Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

- Wiem. - Horus oglądał swoje mocne, pokryte plamami dłonie - On, w przeciwieństwie do nas, dysponuje odpowiednim zapleczem medycznym. - Ale żeby korzystać z niego w tak straszny sposób... - Dreszcz, który przeszedł Colina, nie był wcale udawany, gdyż „straszne” nie było odpowiednim słowem na określenie tego, co zrobił Anu. Dahak nie wspominał mu, że takie rzeczy są możliwe, lecz Colin przypuszczał, że powinien był o tym wiedzieć. Problem z Anu był złożony. Po pierwsze, jak on i jego wspólnicy - góra osiemset osób - mogli kontrolować piąć tysięcy ludzi, którzy prawdopodobnie byli tak samo przerażenia jak Horus, gdy poznali prawdę o swoim przywódcy? Po drugie, jak nawet w pełni wyekwipowani mieszkańcy Imperium mogli kierować rozwojem całej planety i nie umierać ze starości, zanim zdołają stworzyć technologię pozwalającą im na ucieczkę? Medycyna Imperium znalazła wręcz psychopatyczne rozwiązanie obu tych problemów. Niewygodne jednostki po prostu nigdy nie zostały obudzone, a Anu i jego przyboczni nie spali już od długiego czasu. Horus obliczył, że Anu jest teraz w swoim dziesiątym zastępczym ciele. Imperialni naukowcy opanowali technikę klonowania w celu pozyskiwania organów do przeszczepów, zanim jeszcze opracowano metody regeneracji, lecz było to tak dawno temu, że klonowanie stało się sztuką niemal zapomnianą. Tylko najlepiej wyposażone centra medyczne wciąż mogły prowadzić starannie kontrolowane i licencjonowane programy eksperymentalne, a wszystkim zaangażowanym w wykorzystanie klonów do przeszczepów groziła śmierć. Choć według kodeksu etyki nauk biologicznych Imperium było to haniebne, starzejący się Anu wybierał jednego spośród pozostających w śpiączce buntowników i kazał usunąć jego mózg, a następnie zastąpić go jego własnym mózgiem. Dopóki więc nie zabraknie mu ciał, właściwie będzie nieśmiertelny. Ponieważ imperialnych ciał wystarczało tylko dla Anu i Inanny oraz najbardziej zaufanych współpracowników, inni, tacy jak Anshar, byli zmuszeni korzystać z ciał Ziemian. Wprawdzie ryzyko odrzucenia tkanek było większe, lecz miało to też swoje zalety. Można było wybierać do woli, a medyczna technologia Inanny, choć w porównaniu z „Dahakiem” ograniczona, pozwalała dokonywać w ziemskich ciałach pewnych podstawowych ulepszeń. * * * Colin powrócił do teraźniejszości. Przerażała go niemal tak samo, jak zbliżanie się Achuultan przerażało Horusa. Gdy dowiedział się, że wróg, w którego istnienie nie do końca wierzył, jednak nadciąga, w oczach starego mężczyzny pojawiła się desperacja. Jak sugerował Horus, zwolennicy Anu posłusznie zapadali w śpiączkę, gdyż nie mogli się oprzeć sile jego perswazji, jednak na Ziemi żyło zbyt wielu ludzi, aby można ich było wszystkich kontrolować. Colin wątpił, by Ziemianie spokojnie przyjęli wiadomość, że krążą wśród nich wyposażone w najnowszą technikę wampiry. Doskonale zdawał sobie sprawę ze swoich niewielkich możliwości działania. „Nergal” był okrętem bojowym. Trzydzieści procent jego masy stanowiły urządzenia zasilające i napędowe, dziesięć - systemy kontroli i dowodzenia, kolejnych dziesięć - systemy zabezpieczenia, a czterdzieści - opancerzenie, broń i przestrzeń magazynowa. Pozostawało tylko dziesięć procent dla liczącej trzysta osób załogi i ich systemów podtrzymywania życia, co oznaczało, że nawet przestrzeń mieszkalna była bardzo niewielka. W normalnych warunkach miało to niewielkie znaczenie, gdyż okręt był przeznaczony do krótkich, najwyżej kilkumiesięcznych misji. Nie miał nawet odpowiednich urządzeń pozwalających przetrwać w śpiączce - załoga musiała sama zbudować jedno i było to naprawdę duże osiągnięcie - a izba chorych również miała ograniczone możliwości. Anu i jego rzeźnicy mogli wybierać ciała Ziemian i przetwarzać je na własny użytek, rozbitkowie z północy nie mogli nawet zaoferować swoim urodzonym na Ziemi potomkom implantów. Mimo to nie mieli wyboru; musieli wychowywać swoich następców, gdyż bez nich już dawno przestaliby istnieć. Była to trudna decyzja, choć Horus usiłował ukryć przed Colinem swój ból. Mężczyzna żył ponad pięć wieków, zaś jego córka Isis mniej niż jedno stulecie, a mimo to ona była stara i krucha, podczas gdy on wciąż pozostawał silny. Colin mógłby sprawdzić w zapisach, ile dzieci Horus pokochał tak, jak kochał Isis, i musiał patrzeć na ich śmierć, ale tego nie zrobił. Nie chciał ingerować w ten trudny do wyobrażenia smutek Horusa