Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
K r o n o s nie podejrzewając podstępu połknął kamień, dzięki temu podstępowi R e j i uchował się także Z e u s . R e j a ukryła się na wyspie Krecie, gdzie w górskiej grocie wydała na świat przyszłego ojca bogów i ludzi -Z e u s a . Opuszczając błogosławioną wyspę -44 ARISTOKLES – PLATON ATLANTYDA Opracował Włodzimierz J. Szypura pozostawiła maleńkiego Z e u s a pod opieką nimf górskich. Dziecię wzrastało w gęstej puszczy, gdzie kołyską był mu mech i puszysta trawa. Łagodna koza Almateja żywiła go swym mlekiem, złociste pszczoły znosiły mu wonny miód, dzikiezwierzęta łasiły mu się do nóg. Drzewa szumiały cicho tuląc go do snu, nimfy pląsały na polanie cicho śpiewajjąc. Dziesięciu kuretów, kapłanów R e j i tańczyłotaniec wojenny bijąc mieczami o tarcze, by zagłuszyć kwilenie niemowlęcia, aby osłonić go przed okrutnym Kronosem. Młody Z e u s tak bardzo polubił swą żywicielkę kozę Almateję, że gdy pewnego razu zaczepiła rogiem o drzewo i złamała go, postanowił wynagrodzić jej tę stratę w szczególny sposób. Napełnił złamany róg wonnymi owocami i miodem, które nigdy się nie wyczerpywały. Odtąd mityczny róg Almateji zwano rogiem obfitości. Gdy Almateja umarła ze starości z jej skóry zrobił sobie olbrzymią tarczę, którą później nazwano Egidą. Gdy Z e u s wyrósł na młodzieńca niezwykłej sily postanowił zmierzyć się ze swym rodzicem i sięgnąć po władzę. Wiedział Z e u s jednak, że sam nie zdoładokonać tego wielkiego dzieła i postanowił użyć wybiegu. Poradził więc R e j i , swej matce, by podała K r o n o s o w i podczas uczty środek na wymioty. Rada była świetna i wnet po zażyciu leku K r o n o s , targany bólem, zmuszony był wypluć wszystkie swoje dzieci. Tymczasem Z e u s , uwolnił z Tartaru Sturękich i Cyklopów, zabijając ich strażniczkę K a r o p e . Cyklopi i Sturęcy również wystąpili do boju ze swym ciemięzcą K r o n o s e m . Wspaniały zastęp bogiń i bogów stanął u boku swego wybawcy, Z e u s a . Po stronie starego boga, K r o n o s a stanęła większa część T y t a n ó w i T y t a n i d , tworząc potęgę niemałą. Polem boju stała się Tesalia, tutaj na szczycie góry Othrys zgromadził swe siły K r o n o s , Z e u s zaś zebrał swe zastępy nastokach Olimpu. Wśród Bogów zawrzała straszliwa wojna o władzę nad światem, zwana Tytanomachią. Z e u s dzierżył w potężnej lewicy olbrzymią tarczę, zwaną Egidą, a orzeł górski przynosił mu w szponach ogniste pioruny, które pod wodzą H e f a j s t o s aw podziemnej kuźni wykuwali C y k l o p i , wdzięczni za uwolnienie z Tartaru. Broń to była straszliwa, Z e u s raził piorunami szeregi Tytanów, oślepiając ich błyskawicami i paląc ogniem. Z e u s umieścił Sturękich uzbrojonych w otoczaki w zasadzce, Z e u s wycofując się pociągnął za sobą szeregi Tytanów w zasadzkę Sturękich, a oni rzucali w dół setki olbrzymich kamiennych otoczaków z taką furią, że Tytani myśleli, że góry na nich spadają. Przełamany został front Tytanów co doprowadziło Z e u s a do zwycięstwa. Dziesięć lat trwała ta wojna, góry huczały od spadających w przepaść skałi głazów ciskanych przez Tytanów i Sturękich. Ziemia trzęsła się w posadach pod potężnymi ciosami Tytanów, niebo drżało z przerażenia, widząc zmagania olbrzymów. Istniało zagrożenie upadku Nieba na Ziemię, ponieważ jęczało w posadach wstrząsane ciosami Tytanów. Ludzie, dotąd szczęśliwi, wyginęli, będącświatkami straszliwego boju sil prawiecznych. Przyjęła ich litościwie G a j a i odtąd żyli w jej wnętrzu jako dobre demony. Tytani ponieśli klęskę pod ogniem piorunów Zeusa. T e m i d a zawsze była po stronie Z e u s a , ponieważ wiedziała że żadna istota nie jest zdolna go zwyciężyć. P r o m e t e u s z , usłuchał jej słów i również poparł Zeusa. Bogowie uwięzili Tytanów w Tartarze i mianowali Sturękich ich strażą, którzy zakuli ich w kajdany, głęboko pod Ziemią, tak jak niebo jest powyżej Ziemi. Z e u s skazał Tytanów, którzy walczyli przeciw niemu na wygnanie do Tartaru.JedynieAtlasowi, synowiJapeta,wyznaczyłZeus specjalnąkarę, został zmuszony do podtrzymywania całych Niebios na własnych barkach i głowie. Bowiem A t l a s , wyznaczony przez K r o n o s a ze względu na wiek, przywodził -45 ARISTOKLES – PLATON ATLANTYDA Opracował Włodzimierz J. Szypura Tytanom w walkach
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- W chwili kiedy krewny, przybyBy na widzenie z wizniem, znajdzie si ju| w siedzibie Trzeciego OddziaBu, sprawujcego piecz nad danym obozem, musi podpisa zobowizanie, |e po powrocie do miejsca zamieszkania nie zdradzi si ani jednym sBowem z tym, co przez druty nawet dojrzaB po tamtej stronie wolno[ci; podobne zobowizanie podpisuje wizieD wezwany na widzenie, zarczajc tym razem ju| pod grozb najwy|szych mier nakazanija (a| do kary [mierci wBcznie) |e nie bdzie w rozmowie poruszaB tematów zwizanych z warunkami |ycia jego i innych wizniów w obozie
- Anu zaryczał z wściekłości, kiedy zniszczono czołg z „Transhara”, lecz jego gniew wzmógł się jeszcze, kiedy czołg wroga zajął pozycję, która obejmowała także rampę...
- Biorąc to wszystko pod uwagę, wielbię ogromnie faraona Echnatona za jego mądrość i sądzę, że i inni będą go wielbić, gdy zdążą zastanowić się nad tą sprawą i zrozumieją, jakie...
- Czyż nie widzieliśmy tego okrętu na własne oczy? A co się tyczy radży Hassima i jego siostry, Mas Immady, jedni mówią tak, drudzy inaczej, ale Bóg jeden zna prawdę...
- Za każdym razem, gdy Cymmerianin spotykał grupę, ogromny samiec patrzył na niego groźnie spod ciężkich brwi, dopóki jego rodzina nie zniknęła w krzakach, a potem odwracał się i...
- Gdy Rikki przybył do domu, wyszedł na jego spotkanie Teodorek wraz ze swym tatusiem i mamusią (wciąż jeszcze bladą, bo niedawno dopiero ocucono ją z omdlenia) i wszyscy troje...
- Skrajny genetyzm, jaki ujawnia Tynecki omawiając na marginesie swych wywodów twórczość Micińskiego, może raczej zaszkodzić pisarzowi, to znaczy przenieść jego dzieło ze...
- Oczy błyszczały mu bardzo, bardzo mocno, szczególnie to zza monokla, a Baudelaire'owie ze zgrozą rozpoznali jego straszliwą minę...
- Wykrzykn\'ea\'b3a jego imi\'ea, czuj\'b9c,\par \'bfe ogarnia j\'b9 gor\'b9ca fala rozkoszy...
- Przemieszczając się z miejsca na miejsce, dotarliśmy do małego strumienia i postanowiliśmy iść jego brzegiem, uznawszy, że musi nas gdzieś w końcu doprowadzić...