Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Może się mylił, ale przynajmniej będzie miał czyste sumienie. Nadmiar skrupulatności był lepszy niż jej brak. Niejeden już raz zmierzające do miasta karawany starały się przemycić przestępców i podejrzane towary. Niedawno pewien Syryjczyk usiłował sprzedawać pośledniego gatunku papirusy, zapewniając, że są najwyższej klasy. Następnego dnia Heremsaf miał spotkać się z Ikerem. Młody pisarz robił błyskawiczną karierę i z pewnością zajdzie wyżej, niż kiedykolwiek mógł zamarzyć, ale wciąż był jakiś smutny i rozdrażniony. Dlaczego? Arcykapłan Anubisa już od dawna nie rozmawiał z tym, który tak się wyróżnił, zabezpieczając okolicę przed skutkami wylewu, że wielu ludzi nazywało go zbawcą. Ikera zżerała jakaś choroba, ale co było jej przyczyną? Tylko w bezpośredniej rozmowie można będzie wyciągnąć z Ikera szczere odpowiedzi. Heremsaf już jutro wezwie go i dowie się wreszcie prawdy. Sekretarz zameldował przyjście jakiejś dziewczyny. - Zaraz zobaczę. Ładna, starannie umalowana czarnulka podała Heremsafo-wi tacę z bobem i czosnkiem w sosie z dodatkiem aromatycznych ziół. - To specjalność kucharza Ikera. Pomyślał, że miło ci będzie, panie, spróbować. - Dobra myśl. 120 121 - To trzeba jeść, póki ciepłe, wtedy jest najsmaczniejsze. Heremsaf nie zdążył jeszcze zjeść śniadania, toteż nie dał się prosić, zwłaszcza że potrawa rzeczywiście była bardzo smaczna. Zajadał więc z apetytem, a w tym czasie Bina oddalała się z uśmiechem na ustach. Około północy poczuł pierwsze bóle. Najpierw pomyślał, że to niestrawność, ale ból stal się tak ostry, że odebrał mu oddech i nie pozwolił podnieść się z łóżka. Nastąpił paraliż mięśni, serce przestało bić. Przywieziona z Libanu trucizna okazała się skuteczna. 17 - Kudłacz do ciebie - oznajmił Sekari. Iker zerwał się na równe nogi. Wydawał się bardzo poruszony. , - Znowu masz jakieś złe wieści? - Chcę rozmawiać tylko z tobą. Iker przed zejściem na parter przepłukał sobie tylko usta. - Co się stało, Kudłaczu? - Heremsaf... Heremsaf umarł dziś w nocy. - Heremsaf? Jesteś pewny? - Niestety, tak. - Co było przyczyną zgonu? - Nie wytrzymało mu serce. Był ostatnio przeciążony pracą, a nie chciał słyszeć o wypoczynku. Jesteś znacznie od niego młodszy, ale powinno to być dla ciebie ostrzeżeniem. Ty też za dużo pracujesz. Iker udał się do świątyni Anubisa. Ceremonię pogrzebową prowadzić miał nowy arcykapłan, więc Iker oddał mu się do dyspozycji, tak by wszystko przebiegło prawidłowo. Sprawy rozpatrywane przez zmarłego przejął zarząd miej- 122 I ski i przydzielił je innym pisarzom. Ten, który zajmował się karawaną, nie zauważył niczego podejrzanego i udzielił zezwolenia na wejście do Kahun. Wiadomość o śmierci Uachy, byłego namiestnika prowincji Kobry, głęboko zasmuciła Sezostrisa, ale jak zwykle niczego nie dał po sobie poznać. Gdy swego czasu zaczynał walkę ze zbuntowanymi prowincjami, Uacha poparł go pierwszy i przysiągł wierność. Kraj mógł się wtedy stoczyć w odmęty wojny domowej i poparcie Uachy okazało się rozstrzygające. Teraz jego zgon również oznaczał pewien moment krytyczny, gdyż nikt nie wiedział, jak zachowają się krewni, przyjaciele i doradcy zmarłego. Albo podporządkują się wysłanemu na pogrzeb wezyrowi, Chnum-Hotepowi, albo sami zechcą decydować o osobie nowego zwierzchnika prowincji. Do tych ponurych myśli dochodził ciągły niepokój. Kto rzucił urok na Drzewo Życia i chciał przeszkodzić zmartwychwstaniu Ozyrysa? Obecnie faraon już wiedział, że nie był to żaden z tych namiestników, którzy jeszcze niedawno sprzeciwiali się zjednoczeniu kraju. Logika podpowiadała więc, że musiał to być jakiś zły czarownik, zbuntowany Kananejczyk, mający przed sobą tylko jeden cel, a mianowicie unicestwienie Egiptu. Może zdoła go wykryć generał Nesmontu, objeżdżający właśnie Syrię i Palestynę. Chnum-Hotep wrócił do Memfisu późnym wieczorem i natychmiast udał się na spotkanie z monarchą. - Wasza Królewska Mość, nikt już nie myśli o wysunięciu któregoś z miejscowych wielmożów - powiedział z wyraźną ulgą. - Powołałem miejscowe władze, będą pracowały pod nadzorem jednego z moich delegatów. - Nie toleruj ani słabości, ani ekscesów. Prowincja Kobry powinna być zarządzana jak każda inna, to znaczy z poszanowaniem prawa bogini Maat. Nikt z mieszkańców nie może głodować, a wszelką samowolę trzeba surowo karać. Odpowiadam przed bogami za szczęście mojego ludu, a ty odpowiadasz przede mną. 123 - Jako jeden z pierwszych doceniłem wielkość dzieła Waszej Królewskiej Mości. Teraz jest ono częścią mojego życia i niczego nie pragnę goręcej niż umocnienia tej jedności, którą Wasza Królewska Mość nam zapewniłeś. Od tej pory prowincje nie będą ci już sprawiały żadnych kłopotów. - A jeśli nie uda się nam wyleczyć akacji Ozyrysa, to co zostanie z Egiptu? - Jak to nic? - wybuchnął Medes, nerwowo chodząc po pokoju. - Naprawdę nic się z nim nie stało - zapewnił Gergu. -Wielki podskarbi Senanch wciąż zachowuje stanowisko. - Uszło mu całkiem na sucho? - Całkiem. Wezyr wciąż bez zastrzeżeń mu ufa. - Niestety, faraon też. A ja liczyłem, że Sezostris robi tylko dobrą minę, bo chce zachować twarz i powagę Domu Króla. A przecież moja żona znakomicie podrobiła pismo Senancha. Pieczęć zresztą też. Nagle... Medes zrozumiał. - Oznaczał je... oznaczał swoje pisma. Nie ma innego wytłumaczenia. Tylko dzięki temu mógł łatwo wykazać swoją niewinność. - Przejrzymy archiwa i wykryjemy, co trzeba. - Nie warto. Na pewno zmienił oznaczenia. - Może komuś się zwierzył? - Z pewnością faraonowi. Gergu poczuł, że ogarnia go zniechęcenie. - No to Senanch jest dla nas poza zasięgiem. - Do czasu, przyjacielu, tylko do czasu. Na szczęście mamy inne, łatwiejsze do osiągnięcia cele. Nowy plan Medesa Gergu uznał za znakomity i natychmiast wyszedł, by wprowadzić go w życie. Porażka wiele nauczyła Medesa, ale w żaden sposób nie powstrzymała. Fortecy tak potężnej jak Dom Króla nie da się zdobyć w jeden dzień. W Abydos jest jednak sprzymierzeniec, dzięki niemu będzie można przeniknąć samą istotę wielkich misteriów i stać się tak potężnym jak panujący faraon. Libańczyk przejrzał się w wielu zwierciadłach. Chciał sprawdzić, ile schudł. Dzięki nowej, luźnej szacie w pionowe pasy wyglądał znacznie szczupłej. Gdy jednak Zwiastun wszedł do pokoju przyjęć, Libańczyk nie był w stanie wytrzymać jego spojrzenia i czym prędzej zaproponował mu wodę. Gość odmówił. - Czy życzysz sobie czegoś, dostojny panie? - Tylko szczegółowego sprawozdania bez żadnych upiększeń. Na niskich stołach nie było ani owoców, ani ciast
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Miał witać dygnitarzy z innych światów, otwierać wszystkie posiedzenia Legislatury, przewodniczyć posiedzeniom i głosować jedynie w razie równej liczby głosów za i przeciw...
- Bywaj|e nam, druhu ozwaB si przyjaznie Czcibor, gdy ]Vtieszko daB znak, aby kmie podszedB bli|ej opowiadaj, co[ widziaB i zdziaBaB! KrzesisBaw pomieszany i zawstydzony obecno[ci ksi|t podszedB do stoBu i bez sBowa poBo|yB przed Mieszkiem Hodonowe pismo, które uprzednio jeszcze idc za klucznikiem dobyB ze swego woreczka
- Jasne, że jest jeszcze off Broadway, a nawet off off Broadway, lecz to już inna cywilizacja...
- Więc przyszliście pieszo z braku pieniędzy? NIEZNAJOMY Taak! MATKA (uśmiecha się) I pewnie nic nie jedliście? NIEZNAJOMY Taak! MATKA Bardzo pan jeszcze...
- Na wydaniu zasmażkę pozostałą od zrazików zaprawić trochą mąki, rozprowadzić bulionem, dodać szampinionów, wszystko razem zagotować i wyłożywszy zraziki na półmisek, oblać...
- Biorąc to wszystko pod uwagę, wielbię ogromnie faraona Echnatona za jego mądrość i sądzę, że i inni będą go wielbić, gdy zdążą zastanowić się nad tą sprawą i zrozumieją, jakie...
- A im bardziej to podziwia, tym bardziej się boi wszystko stracić...
- Anu zaryczał z wściekłości, kiedy zniszczono czołg z „Transhara”, lecz jego gniew wzmógł się jeszcze, kiedy czołg wroga zajął pozycję, która obejmowała także rampę...
- Mamy zatem szybciej z Waszą Książęcą Mością załatwić wszystkie te sprawy, które obecnie nie tylko nie doszły do pożądanego wyniku, ale — zda się — obróciły się nawet na gorsze,...
- Lidka |aliBa si prawie z pBaczem, |e nie chc jej za ojca" przyj do komsomoBu i nie ma prawa uczszcza po szkole na gry i zabawy sportowe, ale za dwa lata kiedy wróci papieDka", wszystko si odmieni