Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

zosta³ uwiêziony w Berlinie; po uwolnieniu postanowi³ zostaæ na emigracji i zamieszka³ w Rzymie. Silnie poruszy³a go Wiosna Ludów. Gdy w 1849 r. osiad³ w Pary¿u, zbli¿y³ siê do kó³ lewicowych (pozna³ m.in. Hercena). W ciê¿kich warunkach materialnych, wœród ataków krytyki krajowej intensywnie pisa³ (m.in. Promethidion, 1850). W latach 1852-54 przebywa³ w Stanach Zjednoczonych, lecz ostatecznie powróci³ do Pary¿a. Uczestniczy³ w emigracyjnych pracach powstañczych; w 1877 r. zamieszka³ w Domu Œwiêtego Kazimierza, przytu³ku dla polskich weteranów. Zmar³ w Pary¿u, do koñca ¿ycia pracuj¹c twórczo, niemal ca³kowicie zapomniany. 135 I34 Powodem napisania niniejszego tekstu (zredagowanego praw- dopodobnie w 1850 r.) sta³a siê dyskusja Norwida z doktorem Sewerynem Ga³êzowskim (I801-1878), lekarzem-chirurgiem, emigracyjnym dzia³aczem spo³ecznym. Cyprian Kamil Norwid, Memoria³ o m³odej emigracji. W odpowiedzi na zapytanie szanownego p. Ga³êzowskiego Pisma wszystkie, oprac. J.W. Gomulicki Warszawa I973, t.7, s. lOR-I I2 Pytanie wiêc zachodzi: czyli sam¹ nag¹ prawd¹ ¿ycie to naro- dowe, o ile jest ¿yciem, da siê utrzymywaæ i rozkrzewiaæ? Ja myœlê, ¿e prawda, gdyby by³a bezstronnie i w ca³ej swojej szerokoœci rozwiniêta, wystarczyæ mo¿e - bo tylko sprawy liche fa³szem siê nadsztukowywaæ potrzebuj¹. * Jeœli wiêc tê prawdg obosieczn¹ podj¹æ siê godzi, to trzeba by od tego zacz¹æ: * ¯e ojczyzna jest to wielki zbiorowy obowi¹zek - un devoir collectif. ' * ¯e obywatele ojczyznê sk³adaj¹cy dziel¹ siê sam¹ natur¹ rzeczy - bez ¿adnego prawa na³o¿onego z góry (bo byæ nie mo¿e) - na: (1) s³u¿¹cych ojczyŸnie przez siebie, przez cz³owieka swojego i (2) na s³u¿¹cych cz³owiekowi przez ojczyzng, bo taki organizm w naturze rzeczy jest - nie s¹ to kasty ani stopnie sztuczne, ale prawo wrodzone, natura - rerum.2 * Otrzymawszy uznanie tych kategorii, które - jak powiadam- s¹ ju¿ w naturze rzeczy, kategorii niezbêdnych (bo ka¿de dzia³a- 136 nie organiczne na pewnych stoi kategoriach), trzeba w nastêpstwie przyst¹piæ do rozwiniêcia tych kategorycznych obowi¹zków, obo- wi¹zek ów wielki (ce devoir collectif), który to ojczyzn¹ zowiemy, sk³adaj¹cych. * Ci, którzy przez ojczyznê dla cz³owieka dzia³aæ obowi¹zani s¹ - s¹ to wszyscy w narodzie obywatele - posiadacze [...] Je¿eli w³aœciciele posiadaczami tylko bêd¹, to jest poza obrêbem interesów posiadania - w³asnoœci-moralnej (to jest przymiotów posiadania) przepomn¹; je¿eli tej nieœmiertelnej prawdy, oko³o której kr¹¿¹ dziœ wszystkie spo³eczeñstwa, nie postaraj¹ siê wcieliæ w czyn u siebie, prawdy tej, mówiê, ¿e od zwo¿¹cego mierzwg parobka do pracy cz³owieka uczonego powinien byæ ca³y ³añcuch prac coraz to idealniejszych zachowany... to ich posia- danie (bez w³asnoœci moralnych do posiadania przywi¹zanych) cig¿arem sig stanie i zawad¹ w nastêpstwie rozwijania siê spo- ³eczeñstw. Bo tak jest, wszystko w tê stronê idzie, ca³y œwiat... i tego siê niczym nie zatrzyma. To siê tylko z³agodziæ i uharmo- nizowaæ prawd¹ wczeœnie i odwa¿nie zapowiedzian¹ uda. Emigracja tu, przy rozk³adzie chemicznym cia³a - spo³ecz- nego postawiona, powinna by swoje spostrze¿enia i uwagi og³osiæ narodowi, powinna by powo³aæ do za³o¿enia w kraju: w Poznañ- skiem, w Galicji (na pocz¹tek), Towarzystwa Przyjació³ Pracy, ostrzegaj¹c, ¿e siê jak najuroczyœciej zrzeka politycznie w to mieszaæ, ¿e takie towarzystwa cz³owieka jedynie na celu mieæ powinny, bo inaczej powo³ania swego nie dope³niaj¹, bo ta natura rzeczy jest. Radz¹c nawet, aby u rz¹du przyzwolenie na takie Towarzystwo Przyjació³ Pracy wyrobiono (czym zachowa sobie powagê inicjatywy, a w podejrzenie siê nie poda). * Takie Towarzystwa Przyjació³ Pracy z³o¿one byæ powinny z w³aœcicieli specjalnie w ró¿nych kierunkach uzdatnionych- choæby tyle, aby s¹dziæ mogli; powinny urz¹dziæ sobie kasy i og³aszaæ konkursa co pó³ roku lub co rok. A konkursa w przed- # miotach pracy wszelkiej