Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Jeszcze trwała ta "koliwszczyzna", gdy w zachodnich województwach Rzeczypospolitej i na Litwie formowały się konfederacje wzniecając ogień w coraz to nowym miejscu. Wprawdzie Kraków, w którym szlachta zawiązała konfederację w parę dni po upadku Baru, musiał kapitulować po miesięcznym oblężeniu, jednak o całkowitym stłumieniu walk nie było mowy. Nowe nadzieje rozbudził wybuch wojny rosyjsko-tureckiej w październiku 1768 r. Stambuł od dawna obserwował z niepokojem rosnące wpływy rosyjskie w Polsce, a konfederacja barska zdawała się otwierać możliwości dla nowego ułożenia się stosunków na północno-wschodniej granicy państwa osmańskiego. Stąd też sułtan Mustafa III mówił o rozpoczętej wojnie jako o wojnie polskiej, a Tatarzy obiecywali bezpośrednią pomoc konfederatom. Za tym wszystkim kryła się szersza polityka europejska. Państwa "południowe", zwłaszcza Francja, której polityką zagraniczną kierował wtedy minister Choiseul, starały się osłabić główną podporę obozu przeciwnego, czyli "koncertu północnego" - Rosję, by uniemożliwić jej wmieszanie się w rywalizację na Zachodzie. Temu celowi miała służyć zarówno wojna turecko-rosyjska, jak i barska partyzantka. Stąd też dyplomacja francuska zagrzewała, jak mogła, Turcję do wojny, stąd także dla konfederatów zaczęły napływać z Francji pieniądze, broń, nawet instruktorzy i kadra oficerska, a sojusznik Francji - Austria, zapewniała im bezpieczny azyl. W jej granicach znalazła schronienie utworzona w 1769 r. w Białej Generalność konfederacka, która usiłowała nadać ruchowi bardziej jednolity charakter. Nie było to łatwe zadanie, bowiem wśród konfederatów utrzymywała się rozbieżność celów i interesów. Dominowała oligarchia magnacka, która widziała w konfederacji wygodne narzędzie do obalenia Stanisława Augusta i wprowadzenia nowego króla, najchętniej Wettina. Tym tłumaczą się ożywione kontakty niektórych przywódców konfederaćkich z Dreznem oraz ogłoszenie detronizacji Stanisława Augusta przez Generalność w 1770 r., w momencie, kiedy sam król się wahał, czy me wejść w porozumienie z przeciwnikami i próbować pozbyć się kurateli Katarzyny II. Szlachta średnia walczyła wprawdzie o niezależność Rzeczypospolitej, czyniła to jednak w imię zdecydowanie konserwatywnych założeń, w obronie uprawnień swych własnych i Kościoła katolickiego, nie obiecując żadnych zmian w położeniu mieszczan czy chłopów. Jakkolwiek wśród wojsk konfederaćkich co najmniej ^s stanowili plebeje, 67 jakkolwiek spotykało się wśród nich liczne oddziały chłopskie, zwłaszcza złożone z górali i Kurpiów, jakkolwiek nawet między dowódcami znajdowali się mieszczanie - to jednak ruch ten miał charakter wyraźni" szlachecki, a miasta raczej sympatyzowały z królem, który daremnie .usiłował porozumieć się z bardziej pojednawczo nastawionymi grupami konfederackimi. Konserwatywnie szlachecki charakter zaważył bardzo ujemnie na militarnych możliwościach konfederacji barskiej. Wprawdzie przez oddziały .konfederackie przewinęło się do 200 tyś. ludzi, jednak najwyższy stan ,wojsk nie przekraczał na ogół 10 do 20 tyś. Były to przeważnie oddziały nieregularnej jazdy, niedostatecznie uzbrojonej, niezdyscyplinowanej i niewyszkolonej. Dotkliwie dawał się we znaki brak piechoty. Słaba i niewyszkolona była też kadra oficerska, skłócona zresztą wewnętrznie i przez długi czas pozbawiona jednolitego dowództwa.. Stąd też większość .walk. konfederackich miała charakter działań niepowiązanych. Przy pomocy instruktorów francuskich udało się podnieść poziom niektórych przynajmniej oddziałów konfederackich, w większości jednak przedsta-.wiały one niewielką wartość bojową. Mimo niewątpliwej ofiarności i gotowości do poświęceń wojsko konfederackie nie było w stanie skutecznie przeciwstawić się przeważającym liczebnie, lepiej wyszkolonym, wyekwipowanym i dowodzonym wojskom rosyjskim i skazane było na mało wydajną walkę partyzancką. Nie próbowali natomiast konfederaci nadać walce charakteru narodowowyzwoleńczego, co przesądziło o niepowodzeniu całego ruchu, narażając państwo na niebezpieczny kryzys. Walka prowadzona przez konfederatów polegała na wzniecaniu coraz nowych ognisk niepokoju i trapieniu wojska rosyjskiego działaniami nękającymi