Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Ale teraz chciałabym się zatrzymać. W takim razie i ja chciałbym. - Zdjął nogę z łęku i rozprostował ją. Yfandes poczekała, aż jego stopa powróci do strzemienia a potem ruszyła przed siebie swym swobodnym krokiem, który nie był ani stępem, ani cwałem. Czy to krótki postój, czy zatrzymujemy się na noc? Na noc? - zapytała z tęsknotą. Jej myśl kryła w sobie więcej, niż mówiły słowa. Nie powiedziałaś mi wszystkiego - poskarżył się Vanyel. -Dlaczego wybrałaś właśnie ten zajazd? No cóż... nie będziesz tam jedynym heroldem. Jest tam herold kurier Sofia... Wybrana przez... ? - Vanyel miał przeczucie, co się święci. Yfandes kokieteryjnie wygięła szyję i spojrzała na niego z boku jednym ze swych ogromnych błękitnych oczu. Gavisa. Vanyel potrząsnął głową. Ach tak... to ten, który ostatnio zapełnia wszystkie rubryczki w rejestrach przesyłek. Skąd u ciebie ta skłonność do żylastych długodystansowców o długich nogach i krótkim rozumie? On wcale nie jest żylasty - oburzyła się Yfandes, przechodząc w szybki kłus, aby go ukarać. Ale głupi, czy tak? - natrząsał się Vanyel, doskonale zdając sobie sprawę ze swej złośliwości. Po prostu odzywa się tylko wtedy, gdy ma coś do powiedzenia. W przeciwieństwie do niektórych znanych mi magów heroldów. - I wierzgnęła tak, że Vanyel poczuł każdą kostkę swego kręgosłupa; potem zaryła kopytami w piasek, najwyraźniej nie kierując się w żadną stronę. Na to Vanyel pochylił się do przodu i wytargał ją za ucho, uprzedzając wszelkie próby Yfandes przeszkodzenia mu w tym. No, skoro już zamierzasz udać się na małą schadzkę, to czy nie wydaje ci się, że dobrze byłoby postarać się o pomoc twego Wybranego? A dlaczego niby? - rzuciła. Moglibyśmy usunąć się z drogi, a wtedy ja oporządziłbym cię, tak abyś wchodząc na podwórko oberży znów podobna była do siebie, a nie do pokrytej pyłem z drogi szkapy. Mógłbym nawet zapleść ci ogon w warkocz i zawiązać na nim ten srebrno-niebieski sznurek, który jest w wyposażeniu twej zbroi. Rzecz jasna, gdybym tylko miał ochotę. Ja... Vanyelu. ..ja...- wyjąkała Yfandes. A ja mam na to ochotę, ty próżna istoto - powiedział pochylając się i, objąwszy ramionami jej szyję, położył policzek na jej grzywie. - / pomyśleć tylko, ze to mnie nazywają strojnisiem. Czyżbym nie przekomarzał się z tobą już od tak dawna, że zdążyłaś zapomnieć, jak to jest? Och, Vanyelu, to było tak dawno. A więc musimy to naprawić. - Wciąż trochę zesztywniały po długiej drzemce, zsiadł z konia i otworzył torbę, w której trzymał zgrzebło. Gdy zanurzył rękę w juku, coś innego jednakże przyciągnęło jego uwagę. - Tylko... wyświadcz mi bardzo wielką przysługę, koteczku... Hm? - Yfandes odwróciła głowę i popatrzyła na niego podejrzliwie. Vanyel wyłowił z juki zgrzebło i sznurki. Proszę, proszę cię, osłoń mnie podczas twojej schadzki, dobrze? Ostatnim razem zapomniałaś to zrobić. Usuńmy się z drogi. -Wstrzymał oddech, gdy szli w cieniu drzew rosnących wzdłuż drogi. - Nie szczędzę ci przyjemności, ale minęło już wiele czasu, odkąd robiłem pewne rzeczy, a przekomarzanie się z tobą jest tylko jedną z nich. Yfandes drgnęła, a była to najbardziej podobna do oblania się rumieńcem reakcja spotykana u Towarzyszy. Vanyel nie pozwalał nigdy cudzym rękom oporządzać Yfandes, jak nie pozwoliłby obcemu opiekować się swą siostrą, zamkniętą w klasztorze kapłanką. Yfandes często protestowała przeciwko temu, twierdząc, że to zbyteczne. Tego popołudnia jednak nie narzekała. O wszelkim niezadowoleniu zapomniała, zwłaszcza kiedy młody Gavis z dumnie uniesionym łbem i błyskiem oczekiwania w oczach przyskoczył do płotu otwartego placu dla wozów przy zajeździe. Gdy Yfandes flirtowała nieśmiało z urodziwym Towarzyszem, Vanyel zatrzymał żartobliwe uwagi dla siebie i otworzywszy bramę prowadzącą na łąkę, życzył jej ni mniej, ni więcej, tylko "przyjemnego wieczoru". Yfandes, odwróciwszy się, zawiesiła na nim swe spojrzenie. Vanyelu, nie jesteś z kamienia. Chciałabym, abyś też znalazł sobie... kompana. Byłbyś wtedy o wiele szczęśliwszy. Vanyel, wzdrygnął się na myśl o tym. Rozmawiałem już o tym z Savil. I z tobą także. Dopóki nie wyzbędę się tego nawyku nieustannego poszukiwania w każdym kogoś, kto zastąpiłby mi Lendela, nie mam zamiaru oszukiwać ani siebie, ani mojego potencjalnego partnera. Nie rozumiem tego. Gdybyście byli przyjaciółmi, to nie byłoby oszukiwanie... och, zapomnij my już o tym. Idź i baw się dobrze. Och, to akurat chyba mi się uda - odparła, przybierając ton niewinnej panienki, mrugnęła do niego i pomknęła przed siebie z Gavisem u swego boku. Uprząż powierzył Vanyel stajennemu, choć szeroko otwarte oczy chłopca wyrażające wielki respekt wprawiły go w lekkie zażenowanie. Nie chciał, by zwracano się do niego z respektem, Nazbyt blisko kojarzył się ze strachem. Niosąc na ramionach swe juki, Vanyel przekroczył próg wejścia do głównej izby i mrugając powiekami w jej ponurym mroku pachnącym trocinami, stanął, czekając, aż oczy przyzwyczają się do słabego oświetlenia. Chudy, nerwowy oberżysta wyrósł przed nim w mgnieniu oka, dużo wcześniej, nim Vanyel zdolny był rozpoznać cokolwiek poza cieniami i zamazaną białą sylwetką w kącie, którą prawdopodobnie była herold Sofia. Wyglądało na to, że on sam oraz ten drugi herold byli jedynymi gośćmi zajazdu o tak wczesnej popołudniowej porze, ale był to przecież okres żniw. Okoliczni mieszkańcy niewątpliwie starali się jak najpełniej wykorzystać każdą chwilę dnia. - Wielmożny heroldzie, to zaszczyt i przyjemność. Czym może ci służyć ten skromny zajazd? - Proszę... - Vanyel zarumienił się, zawstydzony tą wylewnością
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Anu zaryczał z wściekłości, kiedy zniszczono czołg z „Transhara”, lecz jego gniew wzmógł się jeszcze, kiedy czołg wroga zajął pozycję, która obejmowała także rampę...
- W tym czasie w Krakowie zostały utworzone pierwsze stowarzyszenia humanistyczne, takie jak Sodalitas Litteraria Vistulana, ale humanizm rozwinie się w pełni dopiero w wieku...
- Pierwszym celem była obrona chłopów, a drugim celem Szewczenki było dążenie do ukazania duszy chłopskiej w jej całej krasie i niewinności...
- Oczywiście w przypadku nagłego zatrzymania krążenia, konieczne jest natychmiastowe udzielenie pierwszej pomocy reanimacyjnej i niezwłoczne wezwanie pomocy lekarza...
- Wycofanie się wojsk polskich z Ukrainy, która dostała się tym razem Moskwie prawie darmo, oznaczało praktycznie rezygnację Polski ze spraw ukraińskich...
- Historia powszechna wydana przez PWN musi stać w pierwszym rzędzie, to jest podręczne kompendium, tym niemniej sam widok tego świetnego wydawnictwa też sprawia...
- Lecz - w miarę postępującej stabilizacji - miejscowe produkty rolne stały się znowu łatwo dostępne, a Jordan na pierwszym miejscu postawił ponowne otwarcie przybrzeżnej...
- Matthew Canfield otrzyma dziesięć wypłat po dziesięć tysięcy dolarów każda, poczynając od pierwszego dnia w Londynie...
- Po raz pierwszy wyburzono stare budynki, by przebić arterię komunikacyjną łączącą skuteczniej i wygodniej plac Bastylii z halami, a dopiero później, po obu stronach...
- Skrzydlata Gwardia: Osobista ochrona Pierwszych z Mayene i elitarna formacja militarna Mayene...