Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Nie bacząc na przyznawaną mu rangę "niemal bohatera narodowego", dał Wawrzecki w swym przemówieniu rażący pokaz płaszczenia się przed nowymi panami. Po wyniesieniu pod niebiosa "pieczołowitości Cesarza Aleksandra nad Polakami", po wyrażeniu najwyższego zachwytu z powodu "węzła nierozerwalnej po wszystkie wieki Unii z narodem wielkim jednego szczepu i dyalektu, a zatem pobratymczym", zapędził się mówca w ślady "poety" Molskiego i oddał cześć wielkiemu księciu Konstantemu, "którego talenta osobiste i wojskowe są połączone z największą prawością duszy, dobroczynnością i sprawiedliwością najściślejszą". Co skłoniło eks_bohatera narodowego do takiego zaszargania sobie pięknego życiorysu - nie wiadomo. Może uczynił to z dziecinnej naiwnej wiary w dobrą wolę nowych "wskrzesicieli"? A może ze strachu przed tymi "wskrzesicielami" - wyniesionego jeszcze z lochów Pietropawłowskiej twierdzy? Lub mże po prostu chodziło mu jedynie o zdobycie teki ministerialnej w nowym rządzie Królestwa? (Otrzymał ją zresztą, ale nie cieszył się nią długo". Historycy, pisząc o wystąpieniu Wawrzeckiego, przedstawiają go jako człowieka "sędziwego", aby tą sędziwością choć trochę go usprawiedliwić. Ale nie był aż tak sędziwy: miał 56 lat i uchodził za człowieka w pełni sił umysłowych i fizycznych. Dopiero ostracyzm społeczny, jakim mu zapłacono za jego ultralojalizm, przygiął go do ziemi i przyspieszył jego zgon. Zmarł na udar serca w kilkanaście miesięcy po swym przemówieniu. I nie było chyba przypadkiem, że śmierć go dosięgła w czasie, kiedy całe Królestwo pozostawało pod wrażeniem tragedii pięciu młodych oficerów, którzy w proteście przeciwko postępowaniu "dobroczynnego i sprawiedliwego" Konstantego popełnili zbiorowe samobójstwo. W zupełnie odmienny sposób niż "sędziwy" Tomasz Wawrzecki, oceniał "święto narodowe" 20 czerwca inny jego uczestnik: 18_letni Teodor Morawski. Wszystkie opinie późniejszego ministra spraw zagranicznych w powstaniu listopadowym i autora sześciotomowych "Dziejów narodu polskiego" - cechuje młodzieńcza bezkompromisowość. Kiedy warszawska prasa w podniosłych słowach opisywała, jak to "wśród radosnych okrzyków" zawieszano na Ratuszu nowe godło Królestwa, młody Morawski z najwyższą pogardą odrzucał to godło, dopatrując się w nim obrazy narodu polskiego: "Orzeł czysty, biały, rozpięty został na piersi czarnego dwułbowego dziwotworu. Nie przyczyniło się to, niemniej jako i pomieszczenie tytułu króla polskiego między tatarskimi caratami, astrachańskim i sybirskim, do przymnożenia przyjemnych wrażeń". Kiedy Wawrzecki zachwycał się "węzłem nierozerwalnej unii z pobratymczym narodem", Morawski głosił, że "instynktowy wstręt budziło przymusowe spojenie dwóch narodów, dwóch wiar, dwóch języków, dwóch przeciwstawnych sobie duchów narodowych". Oceniając całość obchodów "narodowego święta", Morawski - wbrew oficjalnemu entuzjazmowi - zapewniał, że "uroczystość odbyła się zimno". Tak zimno, że musiano się usprawiedliwiać przed cesarzem, iż "tyloletnie cierpienia odjęły narodowi siły do żywszej radości". Relacja MOrawskiego nie jest odosobniona. Wiele innych świadectw pamiętnikarskich i epistolarnych - acz nie tak radykalnych jak sądy Morawskiego - potwierdza jednak, że "powrócenie Królestwa" obchodzono w atmosferze daleko odbiegającej od przekazów oficjalnej propagandy. Cała patriotyczna Warszawa podzielała oburzenie Morawskiego na nowe godło Królestwa
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- 49 ROZDZIAŁ V INNY OBRAZ OFIAR POJEDNANIA 3 Księga Mojżeszowa 9 PONOWNE PRZEDSTAWIENIE RÓŻNYCH SZCZEGÓŁÓW OFIAR POJEDNANIA – MOJŻESZ I AARON WESZLI DO PRZYBYTKU,...
- Było to rozpaczliwe łkanie umęczonej duszy człowieczej i pasaż jęków rozdartego serca i cichy, rozdzierający płacz dziewczęcy i pieśń żałobna wieczystej rozłąki...
- Nikt nie przeszedł go w tajnej mimice, przypominającej myślistwo, nikt nie wykonywał tak dzikich ruchów w udanym napadzie, jak on, nikt nie dorównywał mu w skokach w Tańcu...
- Chcąc sprecyzować tę niezwykłą właściwość dzieła sztuki należy zwrócićW^^ge na fakt, że człowiek posiada swój własny sposób percypowania rze^wistości, który różni go od...
- Nastąpiła spodziewana chwila milczenia, zanim człowiek po tamtej stronie drutu udzielił również spodziewanej odpowiedzi: że w ambasadzie nie ma żadnego generała...
- Nie z samego siebie, lecz za sprawą drugiej istoty człowiek uświadamia sobie, że życie powinno trwać wiecznie, że musi nadejść czas ostatecznej jasności...
- Towarzysz Lansora raz jeszcze schwycił w żelazny uścisk kościste ramię młodego człowieka i wyszli razem z "Roju Gwiazd" w chłód ulicy...
- - Tharn jest tylko człowiekiem, podstępnym i przebiegłym, ale tylko człowiekiem...
- Jestem krawaciarką i mimo ciężkiej pracy nie mogę zarobić więcej niż pięć szylingów na tydzień, a mam na utrzymaniu biednego chorego męża, który od przeszło dziesięciu lat nie...
- - Człowieka niedowiarka - ciągnął staruszek w skupieniu - teraz może bym się zląkł; tylko że, przyjacielu Aleksandrze Siemionowiczu, nigdy jeszcze nie spotkałem...