Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Chalmers musiał więc brać udział w polemikach i w pierwszych latach nowego stulecia często się pojawiał w lokalnych mediach, gdzie z entuzjazmem bronił swoich programów i doradzał ich zastosowanie, przedstawiając je jako przykład podstawowego, masowe- go i długofalowego działania społecznego. W artykule dla Fort Walton Beach Journal pisze: „Oczywistym rozwiązaniem jest skierowanie na ten problem całej naszej energii, a praca nad nim powinna się stać kwe- stią ustrojową. Musimy zbudować sobie domy, farmy i w ten sposób na- karmić się sami". Dzięki wynikom uzyskanym w Pensacola i Fort Walton Beach lo- kalne NKU otrzymały większe dotacje z Waszyngtonu, a także spore fundusze od uczestniczących w programie korporacji. W szczytowym momencie, w roku 2004, Narodowe Korpusy Usługowe Wybrzeża w Pensacola zatrudniały dwadzieścia tysięcy osób i były jednym z głów- nych czynników sprawczych czegoś, co nazywano „Renesansem nad zatoką". Małżeństwo Chalmersa z Priscillą Jones, pochodzącą z jednej ze starych, bogatych rodzin z Panama City, wydawało się symbolizo- wać tę nową syntezę ubóstwa i przywilejów na Florydzie. Przez około dwa lata Chalmers i Priscila stanowili sławną parę wśród społeczności ,., wybrzeża.?. Ten dobry okres przerwały wybory w roku 2004. Jednym z pierw- szych posunięć nowej administracji stało się natychmiastowe rozwiążą- ,'•• nie NKU. Chalmers spędził dwa miesiące w Waszyngtonie, gdzie - ;.: przed podkomisjami Kongresu i Senatu - zdawał raporty ze swej dzia- : łalności i próbował znaleźć ludzi, którzy pomogliby mu przepchnąć ustawę przywracającą prawo istnienia dla jego programu. Ustawę rze- ,,. czywiście głosowano, jednak dwóch demokratycznych senatorów z Flo- rydy oraz pewien kongresmen z okręgu Pensacola nie poparli jej, i Kon- gres nie mógł lekceważyć weta wykonawczego. Przedstawiciele nowej f\ administracji oświadczyli więc, że NKU „zagraża siłom rynkowym" i i tym samym przypieczętowali ostateczny koniec Korpusów. W osiem lat później postawiono w stan oskarżenia i zasądzono dziewiętnastu koń- gresmenów (łącznie z przedstawicielem miasta Pensacola) za lobbizm , i podejmowanie nieprawidłowych decyzji związanych z przemysłem budowlanym, tyle że do tego czasu nie istniał już najmniejszy ślad po ; NKU, a uczestnicy programu rozproszyli się po kraju. Dla Franka Chalmersa rozwiązanie NKU było prawdziwym wstrząsem. Wycofał się wówczas z działalności publicznej i pod wielo- ma względami nigdy się z tego szoku nie otrząsnął. Jego małżeństwo nie przetrwało przeprowadzki do Huntsville i Priscillą wkrótce wyszła ponownie za mąż za przyjaciela rodziny, którego poznała jeszcze przed przyjazdem Chalmersa na Florydę. Chalmers zamieszkał w Waszyngto- nie, prowadząc proste życie -jego jedynym zainteresowaniem stała się działalność w NASA. Był tam znany z racji swego osiemnastogodzin- nego dnia pracy oraz poczynań, które miały wielki wpływ na działal- ność agencji. Te sukcesy uczyniły go człowiekiem sławnym na cały kraj, chociaż chyba nikt w NASA, ani gdziekolwiek indziej w Waszyngto- nie, nie znał go najwyraźniej zbyt dobrze w tym okresie. Można więc z całą mocą stwierdzić, że znowu obsesyjne zaangażowanie w pracę po- służyło Chalmersowi jako maska, za którą na dobre zniknął idealistycz- ny społecznik z florydzkiego wybrzeża. Poruszenie w wagoniku sprawiło, że Maja podniosła oczy znad tek- stu. Japończycy wstawali i zdejmowali bagaże. Stało się teraz jasne, że są to tubylcy z Burroughs. Byli przeważnie młodzi; większość z nich mierzy- ła około dwóch metrów, niemal wszyscy mieli bardzo długie kończyny, a uśmiechali się szeroko, szczerząc zęby. Ich głowy zdobiły jednako lśnią- ce czarne włosy. Jakakolwiek była tego przyczyna - grawitacja, dieta czy cokolwiek innego - ludzie urodzeni na Marsie rośli wysoko. Ta grupa Ja- pończyków przypomniała Mai ektogenów z Zygoty, te dziwne dzieci, któ- re rosły jak na drożdżach... I które teraz rozproszyły się po planecie. Zresz- tą cały ich światek zniknął już na dobre, tak jak wcześniej wszystko inne w życiu Mai