Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Oczy dziewczyny rozwar³y siê szeroko, gdy Borric wspomnia³ imiê przywódcy spiskowców, ale nawet nie drgnê³a. Powiedzia³a natomiast: - Jeœli zacznê wrzeszczeæ, natychmiast pojawi siê tu przynajmniej kilkunastu gwardzistów. Borric zaprzeczy³ ruchem g³owy. - Nic z tego, œlicznotko. To skrzyd³o zosta³o ju¿ przeszukane. Przetrz¹saj¹ pa³ac systematycznie, ale my siê im wymknêliœmy. Szukaj¹ zreszt¹ kogoœ innego. -Oczy dziewczyny b³ysnê³y, gdy mierzy³a wzrokiem odleg³oœæ dziel¹c¹ j¹ od drzwi. - Nawet o tym nie myœl - ostrzeg³ j¹ Bornic. - Trudno mi bêdzie waln¹æ w ³eb ³adn¹ dziewczynê, ale biegam szybciej, ni¿ na to wygl¹dam i mam przewagê zasiêgu... - wyci¹gn¹³ ku niej rêkê z rapierem. - Wiesz, ¿e nie ujdziesz z ¿yciem? Sprawy zasz³y ju¿ za daleko, by mo¿na siê by³o wycofaæ. Pola³a siê krew i ¿o³nierze ruszyli w pole. Twój ojciec zbiera Armie Zachodu w Dolinie Marzeñ i gotuje siê do najazdu. - Jego ojciec? - spyta³ Ghuda. - A któ¿ to taki, jeœli wolno spytaæ? - Moim ojcem jest Ksi¹¿ê Arutha z Krondoru - odpowiedzia³ Borric. Ghuda zamruga³ oczami, niczym nagle oœlepiona œwiat³em dziennym sowa. - K... Ksi¹¿ê Kron... Krondoru? - szepn¹³ zamieraj¹cym g³osem. - A ja jestem jego osobistym s³ug¹ i zostanê nim, kiedy on zasi¹dzie na tronie Królestwa Wysp! - nad¹³ siê Suli. Ghuda przez chwilê sta³ bez ruchu i przemyœliwa³ us³yszane wieœci. - Wariacie... Borric... Moœci Ksi¹¿ê... kiedy bêdzie ju¿ po wszystkim, przypomnij mi, ¿e mam ci daæ w mordê! - Jeœli siê jakoœ z tego wykaraskamy, z radoœci¹ us³u¿ê ci szczêk¹. - Zwracaj¹c siê zaœ do dziewczyny, Borric powiedzia³: - Mojemu ojcu ró¿ne mo¿na zarzuciæ sprawki, nie jest jednak g³upcem. Prêdzej ja, obci¹¿ywszy siê kowad³em, pójdê w lotne piaski, ni¿ on poprowadzi wojska na Kesh. - No - sapn¹³ Ghuda - s¹dz¹c z tego, com widzia³, to pierwsze nie jest takie niemo¿liwe... - Ona ³¿e, a¿ siê dymi - rzek³ Borric. - Musimy jakoœ dotrzeæ do Erlanda. Ty nas tam zaprowadzisz - zwróci³ siê do dziewczyny. - Za nic w œwiecie! Ksi¹¿ê post¹pi³ krok ku niej i opar³ ostrze rapiera o jej krtañ. - Nie boisz siê œmierci? - Nie jesteœ morderc¹! - te s³owa Myia niemal plunê³a ksiêciu w twarz. I wtedy szorstkie d³onie odsunê³y ksiêcia na bok. - On mo¿e nie, ty suko! - Potê¿ne ³apska ujê³y dziewczynê za ramiona i szarpnê³y ku najemnikowi. Grymas na twarzy Miyi powiedzia³ ksiêciu, ¿e Ghuda bynajmniej siê nie mitygowa³. Przyci¹gn¹³ twarz dziewczyny ku swojej i wyszepta³, patrz¹c jej prosto w oczy: - Widzisz, kotku, ja jestem cz³ekiem innego pokroju. Nic mi po was, b³êkitnokrwistych... i po waszej wspania³oœci. Wola³bym chêdo¿yæ wê¿a ni¿ ciebie, dziwko! Choæbyœ nie wiem jak siê napali³a... nie przeszed³bym przez ulicê, by naszczaæ ci w gêbê! Je¿eli nie powiesz nam tego, co chcemy wiedzieæ, zabijê ciê spokojniutko... i bardzo powoli. A zrobiê to tak, ¿e nawet nie piœniesz! Spokój najemnika by³ widaæ doœæ przekonuj¹cy, bo Miya wzdrygnê³a siê i rzek³a cichutko: - Zaprowadzê was, panowie... Ghuda puœci³ j¹ i Borric zobaczy³, ¿e po jej policzkach sp³ywaj¹ ³zy przera¿enia. Wsun¹³ rapier do pochwy, wyj¹³ za to sztylet. Pokazawszy jej krótkie ostrze, pchn¹³ j¹ ku drzwiom, mówi¹c: - Pamiêtaj, nie zdo³asz uciec. Mój nó¿ poleci szybciej, ni¿ ty pobiegniesz. Miya otworzy³a drzwi i towarzysze ruszyli za ni¹. Ghuda zbli¿y³ siê do ksiêcia: - Co obudzi³o w tobie podejrzenia? - Mój œwierzb na k³opoty. - Nie spiera³bym siê z tob¹, gdybyœ mi przedtem rzek³, ¿e nie wiesz, co to takiego - rzek³ najemnik. - Rad jestem, ¿eœ go wreszcie w sobie obudzi³. - Ja te¿. - Ale ju¿ przedtem siê nastroszy³eœ - mrukn¹³ Ghuda. Dlaczego jej nie uwierzy³eœ? - Sz³a w tê sam¹ stronê, co tamci dwaj... a widok jednego z nich nasun¹³ mi pewne podejrzenia. - Jakie mianowicie? - Ten jegomoœæ tropi mnie od chwili, w której przekroczyliœmy granice Krondoru. I jest jednym z niewielu w Keshu, który mo¿e rozpoznaæ moj¹ twarz. - I co to za ptaszek? - spyta³ Ghuda, kiedy skrêcali za róg, wkraczaj¹c w lepiej oœwietlony korytarz. Gdy w oddali pojawi³a siê pierwsza para stra¿ników, stoj¹cych przed drzwiami, Borric przysun¹³ siê do dziewczyny, na wypadek gdyby podjê³a próbê ucieczki lub postanowi³a wzywaæ pomocy. Do Ghudy zaœ powiedzia³: - To lord Toren Sie, keshañski ambasador na dworze mojego ojca. Najemnik potrz¹sn¹³ g³ow¹. - On nale¿y do rodziny panuj¹cej. Wariacie, przykro mi to mówiæ, ale by zdj¹æ ci g³owê z karku, uparli siê bardzo wa¿ni ludzie. .. - A inni, równie wami, chc¹ poznaæ prawdê - odpowiedzia³ Borric. - I dlatego jeszcze trochê po¿yjemy... - Na wszystkich bogów, mam nadziejê, ¿e tym razem masz racjê - odpar³ najemnik. Miya prowadzi³a ich w g³¹b pa³acu, mijaj¹c rozmaite drzwi, przed którymi stali wartownicy. Jeœli nawet dziwili siê, ¿e dziewczyna nale¿¹ca do najbli¿szej rodziny imperatorowej prowadzi trzech dziwacznie ubranych cudzoziemców, starannie to ukrywali. Tymczasem Miya skrêci³a w szeroki korytarz i minê³a po drodze kilka nie strze¿onych wejœæ. Wreszcie dotarli do przeciwleg³ego koñca korytarza. Dziewczyna podesz³a do du¿ych, zamkniêtych drzwi i rzek³a: - Tam jest twój brat. -- Otwórz i w³aŸ pierwsza! - poleci³ Borric, popychaj¹c j¹ ku wejœciu. Urodziwa przewodniczka po³o¿y³a d³oñ na ryglu i przesun¹wszy go, otworzy³a drzwi. Ksi¹¿ê ostro¿nie wsun¹³ siê do œrodka, tu¿ za nim weszli Ghuda i Suli. Dziewczyna przeprowadzi³a ich przez niedu¿y przedpokój ku nastêpnym drzwiom i ca³a procedura siê powtórzy³a. Tym razem jednak, kiedy Suli wszed³ do nastêpnego pomieszczenia, Miya zatrzasnê³a za nim drzwi i wrzasnê³a: - To Borric z Krondoru! Zabijcie go! Pod œcianami komnaty siedzieli uzbrojeni b³êkitnokrwiœci cz³onkowie gwardii pa³acowej. Us³yszawszy wrzask dziewczyny, porwali siê na nogi, chwycili za broñ i skoczyli na intruzów. S³uga oznajmi³ lorda Nirome i Erland poleci³ mu wprowadziæ goœcia. Oty³y arystokrata wszed³ pospiesznie i sk³oni³ siê przed ksiêciem
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Dodajmy, ¿e przeciêtny Polak nie pracuje 300 dni w roku i nie zarabia rubla dziennie z powodu mniejszych si³; dodajmy, ¿e Anglik, ¿yj¹c o 20 lat d³u¿ej, wiêcej widzi, wiêcej...
- Spotka³ was zaszczyt rozpalenia w nim uœwiêconego ognia! Albowiem zaufa³a w³aœnie wam! Dob¹dŸcie orê¿a i gotujcie siê do czynu, bo nadszed³ czas, by Miecz Œwiêtej Ziemi...
- Lêk sparali¿owa³ na chwilê atakuj¹cych, z pewnej bowiem odleg³oœci nasze dzia³ania mog³y wygl¹daæ, jakbyœmy ciskali w nich magicznymi kulami ognia...
- Najczêœciej wtedy, gdy bardzo d³ugo pracuje nad celem i nagle pojawia siê w jego œwiadomoœci coœ takiego, ¿e wie wszystko, co mo¿na wiedzieæ o danym celu...
- Cz³owiek ten, pracuj¹c w polu, uskar¿a³ siê g³oœno: Jak¿e to tak? On, dostojny Fulan, ma pracowaæ z dzikusami? Wœród rosn¹cego zadowolenia s³uchaczy wylicza³ skrupulatnie...
- Dla mê¿czyzny, który w³aœnie wyszed³ z piekielnego ognia, Alicja by³a niczym zimny napój...
- Wyrwa³ go wreszcie, zamkn¹³ w kohicie, przetrz¹sn¹wszy mu wprzód dok³adnie kieszenie, by ognia tam nie zaprószy³...
- Na d³ug¹ minutê Hendrick skupi³ siê na mieszaniu mama³ygi i utrzymywaniu odpowiedniego ognia...
- Striptiserkê zas³oni³ po³ykacz ognia i zaraz pojawili siê dwaj bramkarze...
- O! ju¿ to ja zawsze powiada³em i mówiê: — od kobiety jak od ognia… Mam jechaæ? — doda³...