Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

“To jest jak orgazm" – powiedział krótko podczas jednego z wywiadów. W takich nadzwyczaj rzadkich przypadkach potrafi dokładnie odróżnić rzeczywistość od koncepcji rzeczywistości. Upadek grupy Remote Viewing O czarownicach, Channelingu i zjawiskach pozaziemskich W 1985 roku armia przestała finansować jednostkę Remote Viewing, zastąpiła ją wówczas Defence Intelligence Agency (DIA), prawdopodobnie dzięki Jackowi Voronie. Vorona wraz z Halem Puthoffem po ciągnącym się tygodniami szlifowaniu klamek w Białym Domu, FBI, urzędach celnych, straży nadbrzeżnej zapewnił ciągłość badań w Instytucie Badawczym Stanford na następne pięć lat. Dziesięć milionów dolarów wyłożył jeden z ważniejszych wydziałów w Pentagonie, którego nazwa do dziś pozostaje tajemnicą. Z tych pieniędzy skorzystał przede wszystkim Ed May. Puthoff od dawna wewnętrznie nastawiony był na coś innego. Chciał wreszcie wpaść na trop tajemnicy, o której już od pewnego czasu dyskutowano w kręgach fizyków – fascynowała go energia z próżni, energia z niczego. Technologia przyszłości, która w istocie jest muzyką przyszłości. To właśnie dziedzina, której Puthoff pragnął poświęcić swoje zdolności intelektualne. Wkrótce po zapewnieniu pieniędzy na badania dla SRI opuścił laboratorium, które właśnie jemu zawdzięcza swój historyczny rozgłos. Zastąpił go Ed May, który położył nacisk na szczegółowe badania. Ponieważ błogosławieństwo finansowe zbiegło się z odejściem Puthoffa, lwia część etatu badawczego, ponad 70%, przypadła Edowi Mayowi. W rzeczywistości badania Eda Maya stanowią 85% wszystkich danych, jakie zostały zgromadzone podczas 23 lat trwania projektów badawczych. Mimo to May nie mógł wybierać celów badawczych bez ograniczeń. We wczesnych latach 90. Dale Graff, który awansował na kierownika wydziału i szefa projektu jednostki operacyjnej" w Fort Meade, był ściśle związany z procesem przydzielania zleceń grupie badawczej Maya. Zarówno jemu, jak i Mayowi stale piętrzono niepokonane przeszkody natury biurokratycznej, a duże wpływy polityczne określały kierunek eksperymentów. Odbiegały zarówno od tego, czego pragnął May, jak i od wyobrażeń nastawionej na cele praktyczne “grupy zadaniowej" w Fort Meade. Gdy w lecie 1986 roku do Jednostki operacyjnej" powrócił Mel Riley, zdumiał się tym, co zobaczył. Nie była to już zaprzysiężona grupa mająca wizję dalszego rozwijania techniki mentalnej zgodnie ze wszystkimi regułami sztuki i chcąca wnieść swój wkład w przysparzanie chwały ojczyźnie, lecz karykatura zespołu, do którego kiedyś należał. Do grupy przeniknęli protegowani Stubblebine'a, którzy nie tylko nie przeszli szkolenia Swanna, ale nawet się tym nie interesowali. Między nimi były trzy kobiety, znane jako “czarownice". Jedna z nich czytała z linii rąk, inna wpadała w trans podczas posiedzeń, tak jak podczas seansów spirytystycznych, a trzecia układała pasjanse z kart i “stanowiła kanał" dla informacji, to znaczy otrzymywała je jako “natchnienie od duchów". W takim jarmarcznym kramie nie zmieniło się nic nawet po ponownej roszadzie we władzach. Gdy syn pewnego generała dostał pomieszania zmysłów po zastosowaniu pasma hemi-sync i musiał udać się na obserwację psychiatryczną, a sam Stubblebine poinformował o osobliwych przeżyciach wizjonerskich, pozbawiono go władzy nad zespołem Remote Viewing. Ta mała grupa podlegała teraz bezpośrednio DIA. Należało oczywiście wymyślić nowy kryptonim. CENTER LANE zastąpiono nazwą SUN STREAK. Ze starej obsady pozostał tylko Skip Atwater i Fern Gauvin. Udręczony Ed Dames, który sam bardzo chciał zostać Remote Viewerem, mógł pracować jedynie jako rozmówca. Rok później Atwater opuścił grupę i został kierownikiem badań w Instytucie Monroego. Morale drużyny spadało w oczach. Górę wzięła zazdrość o drobnostki, zapanował istny chaos. “Duchy" dały o sobie znać natychmiast po wejściu w trans nowej członkini grupy, Angeli Dellafiora. Byli to jakiś “Maurice" i “Georg", a także “doktor Einstein". Duchy zamanifestowały swoją obecność poprzez automatyczne pisanie. Aby nadać temu rodzajowi anomalnego pozyskiwania informacji pozory naukowości, potraktowano go jako hybrydową formę Remote Viewing i określono neologizmem WRV (Written Remote Viewing, Pisemne Remote Viewing). W opiniach przekazanych z pierwszej ręki wyniki tej grupy były bardzo skromne i pozostawały daleko w tyle za procesem RV opracowanym w SRI. Angela Dellafiora dokonywała niekiedy znacząco celnego trafienia w transie