Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Od samego początku cieszyli się nienaganną reputacją ekstremistów; LOS był w porównaniu z Królewskim Towarzystwem Zapobiegania Okrucieństwu wobec Zwierząt tym, czym był stalinizm w porównaniu z rządami liberalnych demokratów. Przez trzy lata organizacja prowadziła niestroniącą od terroru kampanię przeciw instytucjom wykonującym doświadczenia na zwierzętach, przeciw ich dręczycielom i tym, którzy je bezlitośnie wykorzystywali. Wysyłano listy z pogróżkami do personelu firm kosmetycznych, włamywano się do laboratoriów, porywano laborantów, przykuwano się do bram szpitali. Członkowie LOS-u uniemożliwiali polowania na lisy, filmowali brojlery na kurzych fermach, podpalali te fermy, rzucali bomby zapalające do rozmaitych punktów sprzedaży żywności i przewracali namioty cyrkowe. Przez krótki okres tak szeroko zakrojonej i nacechowanej fanatyzmem działalności (występowali w obronie wszystkich zwierząt cierpiących jakąkolwiek niedolę bądź niewygodę) byli niesłychanie zaangażowani; ich życie było trudne, niebezpieczne i zakłócane częstymi aresztowaniami. W tych okolicznościach związek Joely i Crispina okrzepł i stał się przykładem dla całej reszty, latarnią morską podczas burzy, idealnym modelem miłości pomiędzy działaczami. („Gadka szmatka. Jedź dalej”). Potem, w 1987 roku, Crispin trafił na trzy lata do więzienia za udział w obrzuceniu koktajlami Mołotowa pewnego walijskiego laboratorium i uwolnieniu z klatek czterdziestu kotów, trzystu pięćdziesięciu królików i tysiąca szczurów. Zanim zabrali go do Wormwood Scrubs, Crispin wielkodusznie poinformował Joely, że gdyby odczuwała pod jego nieobecność potrzebę zaspokojenia apetytów seksualnych, to on pozwala jej sypiać z innymi członkami LOS-u („I skorzystała?” - zapytał Joshua. „P i e-p r z y ł a s i ę jak złoto” - odparł Kenny ze smutkiem). Podczas gdy Crispin odsiadywał wyrok, Joely poświęciła się przekształcaniu LOS-u z małej grupki gotowych do czynu przyjaciół w poważną podziemną siłę polityczną. Zrezygnowała stopniowo z taktyki terroru i po lekturze Guy Deborda uznała za lepszą metodę walki politycznej sytuacjonizm, przez który rozumiała zwiększoną liczbę wielkich transparentów, kostiumów, kaset wideo i przerażających rekonstrukcji wydarzeń. Zanim Crispin wyszedł z pudła, liczebność LOS-u wzrosła czterokrotnie, a wraz z organizacją urosła też sława Crispina (kochanka, bojownika, buntownika, bohatera); dodatkowo podsycała ją napisana przez Joely pełna pasji historia jego życia i działalności, opatrzona sta-rannie dobranym zdjęciem z mniej więcej 1980 roku, na którym przypominał trochę Nicka Drake’a. Choć jednak jego portret namalowany był pastelowymi barwami, sam Crispin najwyraźniej nie stracił nic ze swego radykalizmu. Jego pierwszą akcją jako wolnego obywatela było obmyślenie planów uwolnienia kilkuset nornic, wydarzenia, które odbiło się szerokim echem w prasie, chociaż Crispin zrzucił odpowiedzialność za akcję na Kenny’ego, którego skazano na cztery miesiące więzienia o zaostrzonym reżimie („Największa chwila w moim życiu”). I wreszcie latem 1991 roku Joely namówiła Crispina na wspólny wyjazd do Kalifornii, gdzie przyłączyli się do innych organizacji protestujących przeciw legalizacji doświadczeń genetycznych na zwierzętach. Choć sale sądowe nie były zwykłym terenem działania Crispina („Crispin to facet z pierwszej linii frontu”), udało mu się na tyle zakłócić procedurę, żeby sąd unieważnił poprzednie, korzystne dla zwolenników doświadczeń orzeczenie. Małżeństwo wróciło do Anglii, podniesione na duchu, choć z niebezpiecznie nadwątlonymi środkami finansowymi, by stwierdzić, że wyeksmitowano ich z gniazdka w Brixton i... W tym miejscu Joshua sam mógł podjąć wątek. Poznał ich tydzień później, kiedy chodzili po Willesden High Road w poszukiwaniu jakiejś odpowiedniej nowej mety