Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Utonięcie w nieczystościach to jeszcze straszniejsza śmierć. Czyli jedyny słaby punkt, którego warto szukać, tkwi w ludziach. W strażniku moim ukochanym, człowieku o martwych oczach. Gorliwość, ale bez zbędnego okrucieństwa... Dobrze mówi, jak z książki. Czyżby nie miał słabych stron? Korzyść, hazard, tchórzostwo... Ale nie mam go jak przekupić, zastraszyć też nie zdołam. A najgorsze jest to, że on wcale nie ma zamiaru ze mną rozmawiać. Nawet jedzenie roznoszą w nocy - ale wymyślili! Tej nocy będę musiał czuwać... Nie chciało mi się spać, ale położyłem się i rzetelnie spróbowałem się zdrzemnąć. Nawet miałem sen... Znowu uciekałem nocą ciemnymi uliczkami Neapolu, z niepokojem zerkając na Arnolda, który niósł nieprzytomnego Markusa i kamiennym wyrazem twarzy odstraszał przechodniów. Ale w odróżnieniu od naszej prawdziwej ucieczki sprzed zaledwie trzech dni, doskonale wiedziałem: idziemy prosto w zasadzkę. Wiedziałem i nie mogłem o tym powiedzieć. Wiedziałem i szedłem do przodu. Jak Zbawiciel idący z apostołami naprzeciw rzymskim żołnierzom... Ale Zbawiciel nie na darmo modlił się do Boga Ojczyma w Getsemani. Uniknął śmierci, przyniósł światu Słowo... Czy ja czegoś dobrego dokonałem? Pomijając moje dawne życie? Pomogłem Markusowi uciec z katorgi... pomogłem mu znaleźć nowych przyjaciół i obrońców. W porcie walczyłem jak lew, żeby tylko on się uratował... Czy Zbawiciel miał oprócz jedenastu i jednego jeszcze innych apostołów? Tych, którzy zginęli wcześniej, przed triumfem wiary? Już zupełnie rozbudzony, leżałem z twarzą w trocinach leciutko pachnących drzewem i myślałem. Nie o ucieczce. O Zbawicielu. O Markusie. O świętym Słowie. O Piśmie Świętym. Może Markus mi pomoże? W końcu to Mesjasz! Chociaż młodziutki... Chyba nie było przypadku, żeby Zbawiciel nie pomógł swoim wiernym sługom. Gdy jedenastu przeklętych zdradziło go i odwróciło się od niego, czy on czynił im wyrzuty? Przeciwnie! Każdemu zaproponował stanowisko, każdemu chciał dać Słowo. Inna sprawa, że oni nie wyrazili skruchy. Dawno temu słyszałem pewne kazanie; wygłaszał je dobry kapłan, mimo że był bratem w Zbawicielu, a nie w Siostrze. Mówił o tym, jak Zbawiciel błagał nieposłusznych: „Zaprawdę powiadam wam, oto ja jestem królem na ziemi i królem niebieskim. Wyznajcie mi grzechy swoje, ukorzcie się, albowiem któż z nas jest bez grzechu? Zasiądźcie razem ze mną na tronie rzymskim!”. Ale oni nie wyrazili skruchy. I powiedział wtedy Zbawiciel: „Wybaczam wam grzechy ziemskie, ale niebiańskich odpuścić nie mam prawa. Idźcie i nie grzeszcie więcej”. Objął wiernego Judasza i poszedł do pałacu, i płakał tam przez trzy dni i trzy noce... Jedenastu przeklętych odeszło. I nikt ich nie wtrącał do lochów, żeby tam modlili się o odpuszczenie grzechów niebiańskich. Powinienem teraz wznieść modły do nowego Zbawiciela Markusa i poprosić go o pomoc... Ale on nie usłyszy. Nowy Zbawiciel jest jeszcze zbyt mały. Nie wystarczy mu potęgi, by przybyć do Urbisu, otworzyć wszystkie drzwi i wyprowadzić mnie na światło dnia... Aż westchnąłem, gdy sobie to wyobraziłem. I od razu się zawstydziłem. Do czego to podobne, żebym ja, Ilmar Przebiegły, najlepszy złodziej Mocarstwa, liczył na cudzą pomoc? Niechby nawet boską? Owszem, nieraz prosiłem Siostrę, żeby dała mi rozum, błagałem Zbawiciela o łaskę... Ale żeby liczyć na prawdziwy cud? Czegoś takiego jeszcze nie było. To by znaczyło upodobnić się do świętego misjonarza z przypowieści, który w czasie potopu modlił się do Zbawiciela, ale nie zrobił tratwy, nie zbliżył się do przepływającego obok statku i utonął z żarliwą modlitwą na ustach. A gdy stanął przed obliczem Zbawiciela, usłyszał: „Czyż nie dałem ci bierwion i sznura? Czyż nie posłałem po ciebie solidnie zbudowanego statku?”. Cud przychodzi do tych, którzy potrafią go zobaczyć. A jak nie zobaczę, do końca życia będę się modlił w ciemnościach i chłodzie... Ciekawe, co miał na myśli Pasierb Boży, mówiąc o grzechach niebiańskich. To, że zabiłem świętego brata, który próbował zabić mnie w drodze z Amsterdamu do Rzymu? Czy tych świętych braci, których poraniłem w starciu w Neapolu? Może nawet kogoś zabiłem... Nie meldowali. Dziwne. Juliusz, Sukcesor Zbawiciela na Ziemi, mówił chyba szczerze. Bez złości. I nie mógł nie wiedzieć, na jakie męki mnie skazuje. Za co wsadził mnie do tej podziemnej celi? Żebym gnił tu żywcem? Pewnie, że dla głowy Kościoła pojawienie się nowego Zbawiciela to nie przelewki. Kim teraz jest Sukcesor, gdy po Ziemi chodzi prawdziwy Zbawiciel? Sługą, zarządcą... Ale przecież nie jest obłąkanym ateistą, który w mistycznym zaćmieniu umysłu odrzuca Boga! Co warte będą te niedługie lata jego ziemskiego życia, jeśli stanie na przeszkodzie Zbawicielowi, skazując się tym samym na wieczne potępienie? On po prostu inaczej odbierał to, co się działo. Nie tak jak ja. Wierciłem się, próbując się wygodnie ułożyć, albo skakałem i machałem rękami, żeby się rozgrzać. I przez cały czas usiłowałem zrozumieć swoje niebiańskie grzechy. Nic mi z tego nie wychodziło. Żebym nawet myślał do końca świata... Do końca świata! Poczułem w środku taki chłód, że usiadłem wprost na kamiennej podłodze. I chwyciłem się za głowę. Zbawiciel... Który przyszedł ponownie... Jak powiedziano w objawieniu grzesznego apostoła Jana, najpierw przyjdzie na ziemię fałszywy mesjasz podający się za prawdziwego. I będzie robił wszystko na odwrót. Jeśli Zbawiciel był synem prostych ludzi, to Kusiciel będzie dzieckiem znamienitych rodziców. Jeśli Zbawiciel wstąpił na rzymski tron, przynosząc prawo i porządek, to jego grzeszny sobowtór wyrzeknie się ziemskiego tronu. Zbawiciel przyniósł Słowo, które dało ludziom ogromną władzę nad wszystkimi rzeczami, a Kusiciel zechce władać żywymi ludźmi. I zasłynie z dobrych czynów, i zwycięży, i zacznie panować na całym świecie, i zapanuje na ziemi bezprawie i samowola, aż do przyjścia prawdziwego Zbawiciela... - Ale jakże to... - wyszeptałem. - Jakże to...? Widocznie to właśnie Pasierb Boży Juliusz miał na myśli, mówiąc o grzechach niebiańskich: że pomagałem nie Zbawicielowi, lecz Kusicielowi... Ale to musi być zbieg okoliczności..
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- W chwili kiedy krewny, przybyBy na widzenie z wizniem, znajdzie si ju| w siedzibie Trzeciego OddziaBu, sprawujcego piecz nad danym obozem, musi podpisa zobowizanie, |e po powrocie do miejsca zamieszkania nie zdradzi si ani jednym sBowem z tym, co przez druty nawet dojrzaB po tamtej stronie wolno[ci; podobne zobowizanie podpisuje wizieD wezwany na widzenie, zarczajc tym razem ju| pod grozb najwy|szych mier nakazanija (a| do kary [mierci wBcznie) |e nie bdzie w rozmowie poruszaB tematów zwizanych z warunkami |ycia jego i innych wizniów w obozie
- Skutki doraźne to zaburzona lub zerwana interakcja wychowawcza oraz pejoratywna ocena zdarzenia wychowawczego przez wychowanka(zdarzenia, które określany jako błąd), a na...
- Ś Diaspar zamieszkiwane jest wciąż przez tych samych ludzi, chociaż w miarę, jak jedni wracają do Sali Tworzenia, a inni z niej wychodzą, skład aktualnej populacji Diaspar ulega...
- Nowy hetman przyspieszyB prace nad budow przepraw przez Plaszówk, którymi chciaB wyprowadzi wojsko z okr|enia, uderzy na oddziaBy LanckoroDskiego i stworzy w ten sposób mo|liwo[ wycofania si reszty powstaDców
- Można by to nawet uznać za najważniejszy temat pierwszych, ukończonych przez Wyspiańskiego, scen dramatu -tak król broni swoich racji w pierwszej rozmowie z Barbarą i wokół...
- Tego dnia wszelako, kiedy w związku z przybyciem poselstwa węgierskiego i spodziewanym przyjęciem tronu Węgier przez Władysława zjechali się do Krakowa niemal wszyscy...
- Odcinek trasy do Popadii został w latach 2002 - 03 odnowiony i oznakowany na biało-czerwono-biało przez wolontariuszy z fundacji „Karpackie Ścieżki"...
- Po „Siedmiu kotach" został w redakcji tajemniczy obiekt, który przez wiele lat zagracał nasz ciasny lokal (podobno była to tablica rozdzielcza do teatralnych świateł), oraz...
- David i Angela pozwolili jej przez jakiś czas bawić się z psem, lecz wkrótce musiała przyjść do bawialni, gdzie ponownie podłączono jej kroplówkę, Wilsonowie uważali bowiem, że...
- Palenie marihuany wiąże się wprawdzie w niewielkim stopniu z zażywaniem środków psychotropowych przez rodziców, jednakże to, że twoi rodzice nie zażywają narkotyków,...