Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

- Nie zostawajcie zbyt daleko w tyle - poradził Alley. Zerknął na siedzącą po jego prawej stronie Sloane, a potem zmienił kanał i poinformował o rozwoju sytuacji Portera, który monitorował rozwój wydarzeń z centrum łączności Służby Ochrony Rządu. - Zachowujcie się miło i bądźcie na luzie - przykazywał Lee. - Drań nie może niczego podejrzewać. Alley dołączył do grupy śledzącej Frencha, kiedy było już pewne, że porsche zmierza ku 1-95. Nie wyłączał radia. Wymieniał ze swoimi ludźmi krótkie uwagi, w regularnych odstępach czasu. Zdawał sobie sprawę, że samochód, jakim jechał śledzony, mógł w jednej chwili zjechać z autostrady i umknąć ścigającym go pojazdom. Nie zdoła jednak wyprzedzić śmigłowca, który leciał trzysta metrów ponad strumieniem samochodów zdążających w kierunku Quantico i miejsc położonych dalej na południe. Helikopter typu jet ranger należał do Służby Ochrony Rządu. Dziś podróżowały nim Holland Tylo i Hollis Fremont. Pilot i obie pasażerki mieli nastawione odbiorniki na częstotliwość, na której nadawały ścigające Frencha wozy policyjne. Nawet gdyby nie określano co chwila pozycji porsche, pilot nie miałby problemów ze zlokalizowaniem jaskrawożółtego, żwawo przyspieszającego małego samochodu. Nikt ze ścigających nie wiedział, że Frencha obserwuje jeszcze jedna para oczu. Oczy te nie przegapiły momentu, kiedy porsche skręcił na zjazd numer 160, a potem zwolnił, wjeżdżając do Occoquan. Było to stare miasteczko. Na początku osiemnastego wieku posiadało kilka młynów i rozwinięty handel tytoniem. Na początku dwudziestego pierwszego wieku zabytkowe domy mieściły ponad sto eleganckich sklepików, od galerii sztuki po sklepy dla smakoszy, ze szczególnymi rodzajami żywności. Dzięki Mai Ling Egzekutor wiedział dokładnie, dokąd skieruje się French. Rano zauważył ekipę obstawiającą dom Frencha. Po dłuższej obserwacji uznał policjantów za mało doświadczonych. Patrzył teraz, jak stary doradca kilku amerykańskich prezydentów wysiada z porsche, włącza alarm i przechodzi przez jezdnię. Nie rozczarował Egzekutora - szedł dokładnie tam, gdzie powiedziała Mai Ling. Egzekutor popatrzył na główną ulicę pełną ludzi, którzy robili w ostatniej chwili zakupy na Święto Dziękczynienia i tych, którzy już rozglądali się za prezentami bożonarodzeniowymi. Podszedł szybkim krokiem do miejsca, gdzie zatrzymały się buick i suburban. Mijając buicka, przykleił do jego prawej tylnej opony cienki, ciemny pasek taśmy klejącej, niemal niewidoczny na czarnym tle. To samo zrobił z oponą suburbana. Następnie udał się do cukierni i kupił jabłko oblane karmelem. Z dogodnego punktu przy oknie obserwował śledzących Frencha agentów. Zauważył dwóch, którzy przyjechali buickiem, ale zignorował ich. Interesowali go tylko Sloane Ryder i jej przyjaciel. Dostrzegł ich, jak szli po przeciwnej stronie ulicy. Widział, że planują aresztowanie. French zbliżał się właśnie do sklepu z drobiem Maggie's Puritan Fowl. Ryder i detektyw znaleźli się plecami do ściganego. Dwaj mężczyźni z buicka stanęli po drugiej stronie ulicy, w nieznacznej odległości od sklepu. Z jabłkiem w ręku Egzekutor wrócił do podziemnego parkingu, ukrył swój samochód. Nikogo więcej tu nie było, więc spokojnie mógł przebrać się w strój, w którym nie dało się go nie zauważyć - białe spodnie robocze, kurtkę oraz fartuch. Każda z części ubioru została stosownie poplamiona cieczą wyglądającą na krew. Na koniec przykrył głowę czapeczką, której wymagały przepisy higieny pracy. Zarówno spodnie, jak i fartuch posiadały przepastne kieszenie, mieszczące broń, jakiej Egze kutor postanowił użyć na tę okazję. Wyszedł na ulicę. Oczyma wyobraźni widział, jak rozegra się cała scena. Wszyscy jej pozostali uczestnicy znajdowali się już na miejscach. Przeliczył się jednak. Był zbyt pewny siebie i nie zauważył zbliżającej się do niego od tyłu kobiety. Helikopter Służby Ochrony Rządu wylądował na polu jakieś trzysta metrów od centrum miasteczka. Hollis Fremont zeskoczyła na ziemię, pozostawiając w maszynie karabin snajperski super magnum, którym najbardziej lubiła się posługiwać. Opracowali z Tylo, Ryder, Alleyem i Porterem prostą strategię. Ryder i Alley mieli zbliżyć się do Frencha. Hollis zaś powinna obserwować jak największy obszar, żeby znaleźć się za Egzekutorem, gdyby ciągle śledził starego dyplomatę. Jej zadaniem było osłaniać detektywóv od tyłu. Zacieśniła nieco obserwowany krąg, zbliżając się do sklepu z drobiem na odległość dwudziestu metrów. Przeszukiwała kwadratami poszczególne wycinki tego obszaru. Rodzina. Ojciec z włosami związanymi w kucyk popycha wózek. Dwoje zakochanych. Dziewczyna trzyma rękę w tylnej kieszeni dżinsów chłopaka. Dwaj ludzie Alleya. Plecy wysokiego mężczyzny w poplamionym krwią stroju rzeźnika. Wyrzucał do kosza coś, coś pogryzał. Spiesznie skręcił w ciasną uliczkę wiodącą za sklepy. Wszystko wyglądało normalnie, tak jak się Hollis spodziewała. Jeśli wśród owiec znajdował się wilk, one jeszcze go nie wyczuły. Ta myśl nakłoniła ją do wyostrzenia zmysłów. Fremont nie wierzyła w instynkt stada. Sklep Maggie's Puritan Fowl mieścił się w budynku dawnej lodowni. Podłoga i ściany wykonane były z obrobionych na płasko kamieni. Właściwą lodownię stanowiło drugie pomieszczenie. Kiedyś przechowywano tu stukilowe bryły lodu