Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Toteż polityka liberalizmu gospodarczego, prowadzona przez ministra finansów De Stefaniego, dała pozytywne rezultaty. Zostawienie wolnej ręki prywatnemu kapitałowi i zmniejszenie wydatków państwowych pozwoliły opanować chroniczny deficyt i doprowadzić budżet państwa do równowagi w latach 1924—1926. Wtedy jednak nastąpiło zerwanie z liberałami, co odbiło się i na charakterze polityki ekonomicznej. Następca De Stefaniego, finansista Giuseppe volpi, zaczął zmierzać ku gospodarce protekcyjnej, opartej na centralnym planowaniu. Bilans handlu zewnętrznego uległ poprzednio poprawie, nie został jednak całkowicie wyrównany. Wprowadzono więc ponownie podwyższone cła na niektóre produkty żywnościowe importowane do Włoch. Zarazem przeprowadzona została rewaloryzacja lira, spowodowana częściowo względami prestiżowymi, dążeniem do zrównania go z frankiem. W grudniu 1927 r. kurs dolara został ustalony na 19 liro w, gdy poprzednio wynosił 32 liry. Nastąpiło to dzięki uzyskaniu przez Bank Włoski 584 szerokich uprawnień w zakresie kontroli cyrkulacji pieniądza i decydowania o kredycie. Ta polityka deflacyjna była wygodna przede wszystkim dla biurokracji i klasy średniej, której zarobki najbardziej spadły w dobie wojny i w latach inflacji. Koszty płaciła w niemałym stopniu klasa robotnicza. Zarobki robotników uległy już poprzednio obniżeniu przy jednoczesnej zwyżce czasu pracy (w 1921 r. przeciętnie 7,5 godziny, gdy w 1924 r. 8,5 godz.). Sytuacji tej nie zmieniała ogłoszona w 1927 r. Karta Pracy. Rewaloryzacja lira wywołała jednak również niezadowolenie kół przemysłowych i bankowych. W przemyśle szczególnie odczuli ją producenci konsumpcyjnych towarów eksportowanych, tekstylnych czy mechanicznych, podniesienie bowiem wartości lira odbijało się niekorzystnie na wysokości cen tych artykułów. Zagrożone poczuły się banki, które uważały, że osłabia się w ten sposób ich tradycyjny wpływ politycz-no-ekonomiczny. Odpowiadało to wszakże zamierzeniom Mussoliniego, który zapewniał sobie w ten sposób stanowisko najwyższego arbitra w dzielących społeczeństwo różnicach stanowisk co do poczynań gospodarczych. Nowa bowiem polityka protekcyjna miała się dokonywać w imię interesów ogólnonarodowych. Podstawowym założeniem Mussoliniego stała się samowystarczalność Włoch. Podejmowano więc coraz ostrzejsze kroki oszczędnościowe w odniesieniu do importowanych surowców. Nawet rozmiary gazet były zmniejszane dla oszczędzania drewna. Od 1926 r. podjęta została wielka „bitwa o zboże". Jej zasadniczym celem było zwiększenie obszarów uprawnych zboża, zwłaszcza pszenicy. Przyniosła ona formalny sukces: gdy początkowo produkcja zboża wynosiła ok. 40 mln kwintali, w 1930 r. podniosła się do 60 mln. a w 1939 r. do 80 mln. Odbyło się to jednak kosztem innych, bardziej opłacalnych w warunkach włoskich działów produkcji rolnej (oliwki, owoce, hodowla), których rozmiary odpowiednio zmalały. Jednocześnie ceny chleba były bardzo wygórowane, sięgając o 50% wyżej niż w Stanach Zjednoczonych. Przejęcie kierownictwa gospodarką przez państwo tylko częściowo zmniejszyło we Włoszech skutki kryzysu światowego z 1929 r. Kłopoty finansowe zaczęły się tutaj zresztą wcześniej, zwłaszcza gdy wysoki kurs lira wraz z sytuacją polityczną ograniczyły dochody z turystyki. Skłaniało to tylko Mussoliniego do rozszerzania wpływów państwa na gospodarkę. Jednocześnie wzywał społeczeństwo do wyrzeczeń i ograniczania swych potrzeb. Pocieszał się przy tym, jak w przemówieniu w senacie w 1930 r., że „na szczęście ludność Włoch nigdy nie miała zwyczaju jeść zbyt wiele i dlatego odczuwa ograniczenie mniej niż inni". Stało to wprawdzie w całkowitej sprzeczności z tendencjami belle epoąue, ale któż wtedy mógł je jeszcze wspominać. Chyba zresztą odpowiadało to przede wszystkim przekonaniu Mussoliniego, że łatwiej jest utrzymać w posłuszeństwie naród przywykły do wyrzeczeń niż opływający w dostatki. Jednocześnie z tymi wezwaniami wzrosła kontrola nad zatrudnieniem. Otrzymanie pracy było uzależnione od posiadania specjalnego paszportu, na którym zaznaczone były zarówno kwalifikacja zawodowa, jak i polityczna. 585 Walka o uniezależnienie się od dostaw zagranicznych wydawała się w tych warunkach reżimowi Mussoliniego koniecznością. W pewnej mierze odpowiadało to stanowisku przemysłowców włoskich. W 1925 r. Włochy były zmuszone importować 99% bawełny, 95% węgla i ponad 50% metali. Aby podołać potrzebom kapitałowym, niezbędne było tworzenie się potężnych konsorcjów przez fuzje drobniejszych spółek. W 1926 r. fuzje takie objęły 516 spółek z kapitałem 8,5 mld lirów. Odbywało się to przy silnym udziale kapitału amerykańskiego. Wielkie konsorcja, jak mechaniczne, chemiczne Montecatini, sztucznego włókna (Viscosa) i inne, kontrolowały rynek wewnętrzny i zapewniały lepsze wykorzystanie zakładów. Jeżeli następowało przy tym uniezależnienie się od rynków światowych, działo się to wszakże kosztem pogarszania sytuacji zarówno robotników, jak i średnich klas włoskich. Wielki kryzys pogłębił te tendencje. Nastąpiło zahamowanie inwestycji, wielkie krachy bankowe, spadek cen, zwłaszcza na artykuły rolne. Eksport między 1929 a 1933 r. zmniejszył się z 33.6 mld lirów do 13 mld. Bezrobocie sięgnęło liczby 1,2 mln osób, z czego w samym przemyśle 700 tys. Konieczne stały się interwencje państwa, subsydiowanie przemysłu i ratowanie banków. Zadanie to przypadło utworzonemu w 1931 r