Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Prześcigały się w propozycjach rozmaitych ulepszeń. Shay Tal dalej pakowała się bez uśmiechu. Rzeczy miała niewiele. Zebrała je w końcu do dwóch skórzanych worków i zwróciła się do tłumku kobiet w izbie z prośbą, aby sobie poszły, gdyż pragnie odpocząć przed podróżą. Podziękowała im za przybycie, pobłogosławiła i obiecała, że ich nigdy nie zapomni. Złożyła pocałunek na czole Vry. Po czym przyzwała do siebie IS-Wiosn.1 Hilikon 273 Oyre i Laintala Aya. Ująwszy dłoń Laintala Aya w swych szczupłych dłoniach, spojrzała mu w oczy z niezwykłą czułością. Przemówiła dopiero wówczas, gdy wszyscy prócz Oyre opuścili izbę. - Bądź ostrożny we wszystkim, co robisz, ponieważ jesteś za mało samolubny, za mało troszczysz się o siebie samego. Rozumiesz, Laintalu Ayu? Cieszę się, że nie walczyłeś o władzę, którą masz prawo uważać za swoje dziedzictwo, a która nie przyniosłaby ci nic prócz żałości. - Zwróciła pełną powagi twarz do Oyre. - Jesteś mi droga, bo wiem, jak droga jesteś Laintalowi Ayowi. Na pożegnanie przyjmij ode mnie radę: jak najszybciej zostań jego żoną. Nie wyznaczaj ceny na swoje serce, jak uczyniłam to ja, jak uczynił ongiś twój ojciec - to droga ku nieuchronnej zgubie, co pojmujemy poniewczasie. Byłam zbyt dumna za młodu. - Nie jesteś zgubiona. Masz jeszcze dość dumy w sobie - powiedziała Oyre. - Można być i zgubioną, i mieć w sobie dumę. Zważ, co mówię ja, która rozumiem twoje opory. Laintal Ay jest mi niemal synem i nigdy nie będę miała innego. On cię kocha. Kochaj go - nie tylko duszą, ale i ciałem. Ciała są po to, żeby płonęły w ogniu, me wędziły się w dymie. Spojrzała w dół na swoje własne wyschnięte ciało i skinęła im na pożegnanie. Zachodziła Bataliksa, zapadała prawdziwa noc. Kupcy przybywali do Oldorando coraz liczniej i ze wszystkich stron świata. Cenną sól przywożono z północy i z południa, często kozią karawaną. Regularny szlak handlowy biegł teraz przez step od Oldorando na zachód, wydeptany przez kupców z Kace, którzy sprowadzali przedmioty zbytku, takie jak klejnoty, szkło barwione, zabawki, instrumenty muzyczne błyszczące jak srebro oraz trzcinę cukrową i owoce; od handlu wymiennego woleli pieniądz, którego Oldorando nie miało, więc jako zapłatę przyjmowali zioła, skóry futerkowe, zamsz i zboże. Niekiedy kaceńczycy używali kołatków jako zwierząt jucznych, ale w miarę ocieplania się klimatu zwierzęta te występowały coraz rzadziej. Nadal ściągali kupcy i kapłani z Borlien, chociaż z dawien dawna pozostał w nich strach przed podstępnym sąsiadem z północy. Na sprzedaż mieli broszury i karty z wierszowanymi opowieściami grozy, a także garnki i patelnie ze szlachetnych stopów metali. Przeróżnymi drogami ze wschodu ciągnęli liczni kupcy, a czasami i karawany. Czarnoskórzy mali mężczyźni z grupami niewolnych Madisów lub fagorów kursowali regularnie po trasach, na których Oldorando było zaledwie krótkim postojem na szlaku. Sprzedawali misternej roboty biżuterię i ozdoby, za którymi szalały oldorandzkie kobiety. Chodziły słuchy, że niektóre z nich zabierały się w dalszą drogę 274 z czarnymi mężczyznami, a pewne było, że ci ludzie wschodu handlowali młodymi Madiskami, które ogniste i cudnej urody więdły jednak zamknięte w wieży. Mimo złej sławy tolerowano owych handlarzy ze względu na ich towary - nie tylko ozdoby, ale i tkane kobierce, dywany, gobeliny, szale, jakich Oldorando nigdy jeszcze nie widziało. Wszyscy ci podróżni potrzebowali kwater. Ich obozowiska stały się plagą. Niewolnicy oldorandcy w pocie czoła wznieśli osobne miasteczko w cieniu południowych wież, szyderczo nazwane Pauk. Tu odbywał się cały handel, tu w sąsiedztwie stajni i karczem, w wąskich zaułkach handlarze skór i inni kupcy załatwiali swoje interesy, przez jakiś czró bowiem nie mieli prawa wstępu do właściwego Oldorando. Ich szeregi jednak rosły i niektórzy osiedlali się w mieście, przenosząc tam swoją profesję i swoje grzechy. Oldorandczycy również uczyli się sztuki handlowania. Nowi kupcy stawali przed Aozem Roonem z petycjami o specjalne przywileje, łącznie z prawem bicia monety. Sprawa ta zaprzątała ich umysły daleko bardziej niż jakiekolwiek problemy z akademią, którą uważano za stratę czasu. Grupa takich oldorandzkich kupców w liczbie sześciu, wygodnie rozpartych w siodłach, wracała do Oldorando z udanej wyprawy
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Uderzenie komety w Ziemię wywołuje różne skutki uboczne, między innymi może w wielkim stopniu naruszyć równowagę klimatyczną; naruszenie równowagi wywołuje...
- Trudno to pojąć: cóż może być bardziej przydatnego w życiu od chwytnych kończyn, także w walce, także na polowaniu? A tymczasem coraz mniejsze łapki przednie tyranozaura...
- Jeżeli zaś górę weźmie rząd „frontu ludowego", nie może ulegać wątpliwości, iż w Hiszpanii dokonany będzie przewrót komunistyczny i że powstanie Hiszpańska Republika Rad,...
- Może się spełnią moje życzenia, Czytelnikom tego samego, Do Siego Roku — tymczasem żegnam, werbel, bębny, do widzenia! Pański Lord Paradox — do wiadomości: WP Rok...
- Czymże zatem jest poznanie naukowe, jeżeli nie jest i być nie musi spełnianiem warunków scjentystycznego modelu badania naukowego? Nie może też być modelem badań brak...
- Tarrant Perm wiedział jednak, że Borsk Fey’lya opuścił Coruscant, wychodząc z założenia, że stolica Nowej Republiki może być kolejnym celem ataku wojsk Lorda Vadera,...
- Siostra Morrisa Steina, Fania, bogata chuda brunetka w wieku może trzydziestu pięciu lat, która była zagorzałą pacyfistką, dała mu do przeczytania Tołstoja i Kropotkina...
- W zakres subiektywnej oceny jakości życia może wchodzić percepcja możliwości kontaktu z otoczeniem i korzystania z niego, ocena szans rozwoju osobistego, poczucie własnej...
- Skrajny genetyzm, jaki ujawnia Tynecki omawiając na marginesie swych wywodów twórczość Micińskiego, może raczej zaszkodzić pisarzowi, to znaczy przenieść jego dzieło ze...
- Marek, który już tego nie robił, zaproponował radzie gminnej, aby tę kwotę przeznaczyła na inny cel, oświadczając, że jeżeli ksiądz chce mieć dzwonnika, może go sobie...