Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

" Oba zaś wzięli tę naukę z Pliniusza (H. N. XXVIII. 2). Do str. 88, Nr 183. 69. J- Grimm (D. Myth. str. 1025) Czarownice. Bezeceństwa jakich się dopuszczają, ściągają się głównie do bydła i zboża ich sąsiadów, którym szkodzić usiłują. Cudzym krowom potrafią one, nie zbliżając się do wymion, wydojić wszystkie mleko; wbijają nóż w pień dębowy, wieszają u niego sznur i mleko z niego ścieka (Keusch, Samland str. 66); albo wbiją siekierę w futrynę drzwi czyli odrzwie i doją z obucha siekiery lub z toporzyska; wyciągają także mleko z wrzeciona, lub ze zwieszonego ręcznika Dobre mleko przemieniają w błękitne lub krwawe. Pochwała i??, gdy wstąpią do izby, przynosi mleku uszczerbek lub zepsucie; gdy ma byc mleko i śmietaua bite, nie udaje się masło. Ztąd ma czarownica nazwę złodziejki mleka (milcbdiebin) podobnie jak motyl jest złodziejem mleka, buttervogel; czasem mil. hzau-berin, raolkenstehlerin, molkentóversche. Związek między czarownicami (wróżkami), elbami i motylami widoczny, bo i karłom przypisywano winę wyciągania mleka z wymion krów; dverg-speni zowie się w jęz. staropółnocn. Papilla vaccarnm vacua. Uezarowane mleko trzeba bić w garku biczem albo obijać sierpem; każde uderzenie i raz, dotyka i samą także czarownicę. v> kraju Wetterau taki panuje przesąd: gdy sztuka bydła jest oczarowaną, stawia się panew lub patelnia czy tygiel nad nią i przy zaryglowanych drzwiach wali się w tygiel kosą od trawy; 222 to sprowadza czarownicę; pierwsza zatem kobieta która nadejdzie jest czarownicą. O mocy przyciągania do siebie sąsiadowego mleka i miodu wspomina już Burchard (Anb. str. 38). Tłukąc miotłami w potoki, prusząc wodę w powietrze, albo piasek ku zachodowi słońca, albo wyrzucając krzemienie, sprowadzają czarownice burze i grady bijące we zboże i owoc sąsiada. Na ten cel warzą też one szczecinę i liście dębowe w garnkach, albo osypują owym diabelskim popiołem pola sąsiedzkie. Są to czarownice błyskawiczne, słotne (blitzenhexen, wet-terh exen). Mówią także o nich, że rosę z trawy strychują i zbierają by tem bydłu szkodzić, i że rosę z łąk cudzych zebraną zrana przed wschodem słońca znoszą na własne łąki, aby swoją trawę zrobić bujniejszą. Te można rozpoznać po dużych, niezgrabnych, ciężkich nogach i zowią się one thaustreicher (we Fryzyi wschodniej dautstriker). Ma to styczność z tańcami elbów i z rosą, którą rumaki walkyryj strząsają z grzyw swoich; na złe tylko obróconem zostało. Czarownice mogą złamane kości nieobecnych ludzi nazad sprządz do zrostu, wiążąc z sobą nogi stołeczków. Przy ślubie nowożeńców, w czasie błogosławieństwa kapłańskiego, zatrzaskują zamek i wrzucają go do wody (zowie się to nestelkniipfen). Dopóki zamek nie będzie odszukany i otworzony, małżonkowie są nieudolni i niepłodni. Mogą zabijać ludzi kłując obrazy albo lalki. Na cmentarzach wygrzebują trupy młodych dzieci i obcinają im palce dla sporządzenia sobie z tego tłuszczu maści, i dla czarów, bo palce nowonarodzonych dzieci zapalone dają płomień utrzymujący we śnie wszystkich domowników, a podobną własność i korzyść ma i wielki palec wisielca złodzieja (coutume de Bordeaux §. 46 traktuje: o czarach przez ręce zmarłych dzieci, a roślina jedna zowie się ręką złodziejską czyli diabelską). Z połączenia czarownic z diabłem nie powstaje ładna ludzka postać jeno istoty elbiczne, zwane dinger, elb i hol den w postaci motyla, bąka, osy, gąsienicy, robaka lub owada tajemniczego; służą one czarownicy do zaklinania choroby lub wrzodów ludziom i bydłu, urzekając tę chorobę i ?i????? na skórę, członki i kości; wysełają je też do lasu na drzewa, zakopują pod bez i wtedy: podobnie jak te elby objadają osikę, tak samo żre choroba człeka któremu była przeznaczoną. Która czarownica komu zadała uro (die holden) ta go musi znów odebrać; więc idzie gdy tego potrzeba do lasu i z drzew te hołdy otrząsa, albo wykopuje on z pod bzu (das elbengrab). Człowiek na którego rzucony jesre urok, czyli który urzeczony jest hołdami, da się rozp_oznac j.«>^^ ze w jego oczach nie zobaczysz mężyka albo dziecięcia (grec korę, pupa), albo mętnie tylko (Voigt, p. 149). Przypomina te ropuchę, którą diabeł czarownicom naznacza w źrenicy lewego oka. 223 Hołdów (uroków) jest dziewięć rodzajów. Nie rzadko ? i diabelski ich zalotnik ukazuje się w postaci alba albo motyla. Córki swe z ludzkiego spłodzone małżeństwa, winny czarownice zaprzedać diabłu już przy urodzeniu i wychować na jego służbę; czasie wielkich schadzek podają mu one swe dzieci tyłem unosząc je do góry. Czasami zabijają mu na ofiarę czarne bydło. Chętnie uczęszczają na drogi rozstajne (na których łatwo jest wezwać diabła, lub zdobyć alraunę); wolno im i przez dziurkę od klucza wmykać się do izby. Gdzie trzy świece goreją, ma czarownica władzę. Nie lubi odgłosu dzwonów. Przed sędziego stawiona, nie ma się dotykać gołej ziemi, bo wówczas może się w inną przemienić istotę. Niezdolną jest do wylania łez. Rzucona w wodę płynie po wierzchu, nie zanurza się; i na tej to własności opierała się zwykła ich kąpiel wyrokami sądowemi naznaczona. Jeźli im się uda sędziemu na początku spojrzeć otwarcie w oczy, wówczas mięknie on i staje się dla nich litościwym i pobłażającym. Charakterystyczną jest rzeczą, że wszystkie czarownice mimo sztuki swej i. potęgi diabła, w ubóstwie i nędzy życie pędzą; niema przykładu aby z utratą niebieskiego zbawienia zyskiwały przynajmniej na roskoszach ziemskich, jak to'podają gadki o mężczyznach którzy z nim weszli w związki. Kobiety te o krzywych nosach, kończastych brodach, obwisłych wargach, szczerbatych zębach, kosmatych palcach, wyrządzają złe bez najmniejszej dla siebie korzyści, i tylko dla zadowolenia wewnętrznego szkodzą. Zaloty ich z diabłem i uczty, w połowie ich tylko cieszą. 70. J. Michelet: la Sorciere (Bruselles, 1863 str