Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Minęli nieregularny zakręt i natknęli się na niszę, odgrodzoną łańcuchem. EKSPERYMENT STABILNOŚCI PROTONU INSTYTUT TATA BADAŃ PODSTAWOWYCH, BOMBAJ 80 poziom szybu Heathcote, KZK Głębokość 2300 metrów. I nagle znaleźli się w miejscu przeprowadzania eksperymentu. Clay spodziewał się, że zastanie tu jakieś sale montażowe, biuro, chłodzone klatki z lampami osycyloskopowymi. Zamiast tego tunel przed nimi rozgałęział się we wszystkich kierunkach. Stali przed olbrzymią wnęką wyrąbaną niedbale w brązowej skale. Ogromną przestrzeń wypełniało coś, co sprawiało wrażenie ściany - równie masywnej jak sama skała. Była to żelazna szachownica przerdzewiałych rur. Rury były kwadratowe, nie okrągłe i ciągnęły się w dal. Każda była zaopatrzona w zakurzoną pokrywę, tarczową skalę ciśnieniomierza i wymalowaną białą farbą cyfrę. Clay ocenił, że muszą mieć przynajmniej trzydzieści metrów długości. Były ułożone jak sagi drewna. Podszedł do krawędzi wnęki i spojrzał w dół. Warstwy rur opadały stożkowato w dół, aż do odległej, jaskrawo oświetlonej podłogi i sięgały wzwyż, aż do szarego stropu. - Ogromne - rzekł. - Zmiana skali naszej wcześniejszej aparatury wymagała od nas wielkiego wysiłku - oznajmił z entuzjazmem Singh. - To jest wielkie jak dom. - Może amerykański - wtrącił wesoło Patii. - Nasze są mniejsze. - I w tym żelaznym domu nic nie mieszka, profesorze Clay - rozległ się z tyłu kobiecy głos. Clay odwrócił się i ujrzał szczupłą Hinduskę, przyglądającą mu się z wymuszonym uśmiechem. Odniósł wrażenie, że wyszła z cienia jak brązowy duch, w szortach i idealnie białej bluzce, materializujący się nagle w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą nie było niczego. Jej grube brwi były uniesione z rozbawieniem. - Ach, to pani Buli - powiedział Patii. - Pilnuję tu interesu, w czasie gdy moi koledzy wybierają się w świat - wyjaśniła. Clay uścisnął jej spokojnie wyciągniętą dłoń. Uścisnęła ją szybko i zdecydowanie i cofnęła się. - Być może będę mogła dopomóc w pańskim zadaniu. - Potrzebuję każdej pomocy - odparł szczerze. Surowe otoczenie już kazało mu wątpić, czy w ogóle będzie w stanie wykonać swoją pracę. - Mamy nad czym pracować - powiedziała. - Ale zbyt mało sprzętu. - Przywiozłem kilka programów kontrolnych - poinformował ją. - Doskonale - stwierdziła pani Buli. - Przydzielę panu do pomocy kilku moich absolwentów. Ofiarowuję również panu mój pełen współudział. Clay uśmiechnął się, słuchając jej staroświecko uprzejmych, oficjalnych deklaracji. Poprowadziła go korytarzem do oświetlonego łagodnym blaskiem świetlówek wielkiego pomieszczenia gromadzenia danych. Było zastawione terminalami i szeregami stacji dysków, połączonych taką samą co zawsze plątaniną kabli. - Pilnujemy, aby naszym komputerom było chłodniej niż personelowi - oznajmiła z półuśmieszkiem pani Buli. Szli pochylnią i Clay czuł ciepło bijące od skał. Znajdowali się na dnie jaskini. Grube belki stanowiły sklepienie kamiennego boksu. - Wykonanie tego kosztowało ponad tuzin istnień ludzkich - oznajmił Singh. - Aż tyle? - Próbowali oszczędzić na materiałach wybuchowych - dodał Patii z surową miną. - Na dłuższą metę nie będzie to miało znaczenia - rzekł łagodnie Singh. Clay wolał nie podejmować tematu. W litą skałę powbijane były zabezpieczające nity. Mocowały one wsporniki stabilizujące wieżę rur. Niektóre sekcje kanciastych, pordzewiałych rur otaczały pomosty na rusztowaniach. Podmuchy sprężonego powietrza tłoczonego z odległej o dwa kilometry powierzchni, spadały spod sufitu, szarpiąc koszulą Claya. Pani Buli musiała krzyczeć, krzywiąc z wysiłku twarz. - Otrzymaliśmy rury od rządowego programu, który próbował poprawić jakość wodociągów w miastach. Obawiam się, że bez powodzenia. Ale dla nas był to dar niebios. Patii wskazywał właśnie na elementy oprzyrządowania elektrycznego, kiedy przewody wentylacyjne zacharczały astmatycznie i umilkły. - Mam nadzieję, że to chwilowe - oznajmił Clay w zapadłej nagle ciszy. - Z pewnością to tylko jakaś drobna awaria - rzekł Patii. - Często się zdarzają - podtrzymał go energicznie Singh. Clay czuł już spływający po nim szczypiący pot. Zastanawiał się, jak często siadają im na dole obwody poddawane ciągłemu upałowi i w jakim stopniu jest to w stanie spieprzyć najlepsze nawet diagnozy. Pani Buli ciągnęła dalej śpiewnym jak u lektora głosem: - Zatrudniliśmy studentów politechniki - jest ich tak wielu, w nadmiarze - aby przeciągnęli przez środek każdej rury pojedynczy przewód. Zaczopowaliśmy wszystkie, a potem zespawaliśmy je, tworząc odcinki o trzydziestometrowej długości. Następnie wypełniliśmy je argonem i podłączyliśmy do linii wysokiego napięcia. Ustaliliśmy, że napięcie... Clay skinął głową, rejestrując szczegóły i miejsca, w których jej opis odbiegał od przekazanego mu przez NFN. Grupa Kolar od dziesięcioleci bez przerwy modyfikowała swój eksperyment i ten ostatni, gigantyczny rozwój był źle udokumentowany. Mimo wszystko jednak zasada była prosta. Każda rura była trzymana pod wysokim napięciem, w rezultacie czego, gdy przechodziła przez nią naładowana cząsteczka, przeskakiwała iskra. Tor cząsteczki był ustalany za pośrednictwem zliczania zaktywizowanych rur. Ten gigantyczny stos żelaza był wielkim licznikiem Geigera
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- W chwili kiedy krewny, przybyBy na widzenie z wizniem, znajdzie si ju| w siedzibie Trzeciego OddziaBu, sprawujcego piecz nad danym obozem, musi podpisa zobowizanie, |e po powrocie do miejsca zamieszkania nie zdradzi si ani jednym sBowem z tym, co przez druty nawet dojrzaB po tamtej stronie wolno[ci; podobne zobowizanie podpisuje wizieD wezwany na widzenie, zarczajc tym razem ju| pod grozb najwy|szych mier nakazanija (a| do kary [mierci wBcznie) |e nie bdzie w rozmowie poruszaB tematów zwizanych z warunkami |ycia jego i innych wizniów w obozie
- Anu zaryczał z wściekłości, kiedy zniszczono czołg z „Transhara”, lecz jego gniew wzmógł się jeszcze, kiedy czołg wroga zajął pozycję, która obejmowała także rampę...
- Biorąc to wszystko pod uwagę, wielbię ogromnie faraona Echnatona za jego mądrość i sądzę, że i inni będą go wielbić, gdy zdążą zastanowić się nad tą sprawą i zrozumieją, jakie...
- Czyż nie widzieliśmy tego okrętu na własne oczy? A co się tyczy radży Hassima i jego siostry, Mas Immady, jedni mówią tak, drudzy inaczej, ale Bóg jeden zna prawdę...
- Za każdym razem, gdy Cymmerianin spotykał grupę, ogromny samiec patrzył na niego groźnie spod ciężkich brwi, dopóki jego rodzina nie zniknęła w krzakach, a potem odwracał się i...
- Gdy Rikki przybył do domu, wyszedł na jego spotkanie Teodorek wraz ze swym tatusiem i mamusią (wciąż jeszcze bladą, bo niedawno dopiero ocucono ją z omdlenia) i wszyscy troje...
- Oczy błyszczały mu bardzo, bardzo mocno, szczególnie to zza monokla, a Baudelaire'owie ze zgrozą rozpoznali jego straszliwą minę...
- Wykrzykn\'ea\'b3a jego imi\'ea, czuj\'b9c,\par \'bfe ogarnia j\'b9 gor\'b9ca fala rozkoszy...
- Przemieszczając się z miejsca na miejsce, dotarliśmy do małego strumienia i postanowiliśmy iść jego brzegiem, uznawszy, że musi nas gdzieś w końcu doprowadzić...
- Niemiecki minister dodał, że Hitler zaczął powątpiewać w szczerość polskiej przyjaźni, i ostrzegł, że kanclerz „może dojść do wniosku, że Polska odrzuca wszystkie jego...