Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Gdybym miał nie 300 a 100.000 zł na stracie, podejrzewam, że zbankrutowałbym w przeciągu 6 miesięcy. Najzwyczajniej w świecie nie miałbym motywacji do działania. Na swojej drodze nie spotkałbym dziesiątek problemów i nigdy nie nauczyłbym się ich rozwiązywać. Zamiast kombinować, jak coś zrobić lepiej, kupowałbym gotowe rozwiązania. Tak naprawdę brak pieniędzy był kluczem do mojego sukcesu. Gdybym je posiadał, znaczyłoby to tyle, że „dostałbym pracę w Microsofcie”. Uśpiłbym swoją kreatywność i nigdy nie znalazłbym sposobów na zdobywanie większej ilości pieniędzy. Dość często słyszę: ”Pierwszy milion trzeba ukraść”, ”Bez pieniędzy niczego nie osiągniesz” i inne tego typu historie. Wymyślają je ludzie, którzy tak naprawdę z biznesem nie mają nic wspólnego. Z moich doświadczeń wynika zupełnie inna lekcja. Jeżeli startujesz z ograniczonymi funduszami, masz większe szanse na osiągnięcie sukcesu. Zwłaszcza jeżeli nigdy nie zetknąłeś się z biznesem. Brak pieniędzy zmusi Cię do myślenia i szukania lepszych rozwiązań. Nie słuchaj najbliższych, Nie słuchaj najbliższych, słuchaj autorytetówsłuchaj autorytetów Człowiek jest istotą społeczną. W każdej dziedzinie naszego życia uczestniczą inne osoby. Rodzina, przyjaciele znajomi. Tak jak nam zależy na polepszeniu bytu najbliższym, im zależy na nas. Zawsze służą nam „dobrą radą”. Zastanów się jednak, czy osoba, która Ci doradza, posiada do tego odpowiednie kwalifikacje. Są różne sprawy i różni doradcy. Twoim zadaniem jest odpowiednie dobranie doradców do spraw czy dziedzin życia, w których mają Ci radzić. Podstawowym kryterium doboru powinno być doświadczenie, jakim dysponuje dana osoba. Jeżeli pragniesz zostać tenisistą, powinieneś zabiegać o rady u najlepszych tenisistów świata. Jeżeli pragniesz być dobrym muzykiem, powinieneś słuchać rad największych muzyków świata, natomiast jeżeli chcesz zostać przedsiębiorcą, powinieneś słuchać rad przedsiębiorców. Jeżeli doskonały tenisista mówi, żeby ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć, to tak powinieneś zrobić. Jeżeli muzyk mówi, że należy grać i grać, i grać, to bez zastanowienia się z tym zgodzisz. Na podobnej zasadzie powinieneś słuchać przedsiębiorców. Jednak nigdy, przenigdy ... ... nie ucz się muzyki od tenisisty ani biznesu od hydraulika. Moi rodzice i żona są dla mnie największymi autorytetami na świecie, jeżeli chodzi o takie dziedziny życia jak rodzina, moralność, sprawiedliwość, uczucia. Tata jest złotą rączką, stąd jeżeli mam problem natury technicznej, zawsze kieruję się najpierw do niego. Jednak mimo mojego wielkiego szacunku dla tych osób, nigdy w najmniejszym stopniu nie brałem ich opinii pod uwagę, jeżeli chodzi o zarządzanie firmą, finansami, inwestowania czy zatrudniania pracowników. Starałem i staram się nadal nawet tych rad nie słuchać. W sprawach biznesu moimi autorytetami są inne osoby, niekiedy reprezentujące zupełnie inne podejście. Kiedy otwierałem księgarnię, pewna osoba radziła mi, żebym zmienił plany, gdyż w Polsce jest dużo księgarni internetowych i duża konkurencja, natomiast inna osoba radziła mi otworzyć właśnie księgarnię, gdyż jest ich dużo, a to znaczy, że są w tym rynku pieniądze. Teraz łatwo mi mówić, gdyż zaprogramowałem już sobie takie postępowanie kilka lat temu i zapomniałem już, jak trudno, zwłaszcza na początku, jest nie słuchać rad tych osób, z którymi jesteśmy najbliżej. Często musimy nawet podejmować działania sprzeczne z ich zdaniem. Niejedną trudną decyzję musiałem podjąć, aby stać się tym, kim jestem. Najważniejszą, najtrudniejszą i największą z nich była decyzja o niepodejmowaniu studiów wyższych. Ta decyzja wywołała chyba największy konflikt między mną a rodzicami. Wyobrażacie sobie zapewne reakcję moich rodziców oraz całego środowiska rodzinnego. Wszyscy, dokładnie wszyscy, namawiali mnie na kontynuowanie nauki. Ja jednak preferowałem bardziej racjonalne podejście. Znając poglądy znanych biznesmenów, którzy dorobili się fortuny, porzucając studia i widząc, jak na stacji benzynowej za minimum pracują osoby z wyższym wykształceniem, podjąłem decyzję i trzymałem się już jej do końca. W moim przypadku było to może łatwiejsze, gdyż już w szkole średniej, prowadząc agencję reklamową, zarabiałem o wiele więcej niż średnia krajowa, jednak mimo to nadal trudno mi było udowodnić rodzicom, że podjąłem słuszną decyzję. Po pewnym czasie, zdałem sobie jednak sprawę, że to nie ja powinienem innym udowadniać, że podejmuję dobre decyzje, tylko inni powinno udowodnić mi, że się mylę. Zwłaszcza kiedy nie są ekspertami w danej dziedzinie. Ten moment oświecenia, jeżeli można tak powiedzieć, miał miejsce całkiem niedawno. Byłem akurat u znajomego, z którym rozmawiałem o naszym nowym wspólnym biznesie. Akurat tak się składa, że ten znajomy ma syna w moim wieku. Na chwilę dołączyła do nas żona znajomego. W pewnym momencie rozmowa zeszła na mój temat. Zresztą często jestempytany o to, w jaki sposób w tak młodym wieku osiągnąłem tak wiele? Odpowiedziałem, że po prostu realizowałem swoje zainteresowania