Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Mołotow odpowiedział serią uprzejmych, ale kłopotliwych pytań o wzajemne stosunki pomiędzy dwoma mocarstwami, podnosząc zwłaszcza kwestię Finlandii, Rumunii i Bułgarii. „Naciskałem go o więcej szczegółów. «Musicie mieć port na ciepłych wodach. Iran, Indie - to wasza przyszłość». A ja powiedziałem: «Dlaczego miałaby to być interesująca idea, jak pan to widzi?»". Hitler zakończył spotkanie, nie udzielając odpowiedzi. Tego wieczoru Ribbentrop wydał dla Mołotowa przyjęcie w hotelu Kaiserhof, które zaszczycił swoją obecnością Reichsmarschall Hermann (jóring, odziany w absurdalną kreację przetykaną srebrną nicią i obwieszony biżuterią, oraz zastępca Fiihrera, Rudolf Hess. Rosyjski tłumacz Bie-i ieżkow, obserwując Mołotowa rozmawiającego z Góringiem, nie potrafił 334 „Wielka gra": Hitler i Stalin, 1939-1941 sobie wyobrazić dwóch bardziej różnych ludzi. Czekał na niego telegram od Stalina, który znów pytał o Bałkany i Cieśniny. Następnego ranka Mo-łotow wysłał Stalinowi depeszę: Wychodzę na obiad i spotkanie z Hitlerem. Będę go naciskał w sprawie Morza Czarnego, Cieśnin i Bułgarii. Najpierw odwiedził Góringa w Ministerstwie Lotnictwa i zadał mu jeszcze więcej kłopotliwych pytań, które Reichsmarschall po prostu zbył, zalewając gościa swoją jowialną serdecznością. Później spotkał się Hessem. - Czy macie program waszej partii? - spytał zastępcę Fiihrera, dobrze wiedząc, że naziści niczego takiego nie mają. - Czy macie regulamin partyjny? Czy macie konstytucję? - Bolszewicki ideolog nie ukrywał pogardy: - Jak może istnieć partia bez programu? O 14.00 Hitler zaprosił Mołotowa, Mierkułowa i Diekanozowa na obiad z Goebbelsem i Ribbentropem. Rosjanie byli rozczarowani prostym menu Hitlera, na które składały się po prostu: Kraftbruhe, Fasan, Obstsalat - bulion, bażant i sałatka owocowa. - Jest wojna, toteż nie piję kawy -wyjaśnił Hitler - ponieważ mój naród też nie pije kawy. Nie palę i nie piję alkoholu. Mołotow dodał później: „Rozumie się samo przez się, że ja nie powstrzymywałem się od niczego". Ich drugie spotkanie po obiedzie trwało trzy „nerwowe" godziny. Mołotow cisnął Hitlera, domagając się odpowiedzi. Hitler oskarżył Rosję o za-' chłanność. Ale nic nie mogło złamać stanowczego uporu „Kamiennego Zadka". Mołotow zastosował się do zawartych w telegramie instrukcji Stalina i wyjaśnił, że „wszystkie wydarzenia od wojny krymskiej [...] do lądowania obcych wojsk podczas interwencji oznaczają, że radzieckie bezpieczeństwo nie może zostać zagwarantowane [...] bez Cieśnin". Hitler niemal stracił cierpliwość, gdy Mołotow spytał o niemieckie wojska w Finlandii i Rumunii. - To drobnostka! Mołotow odparł cierpko, że nie ma potrzeby rozmawiać tak niegrzecznie. Ale jak mają się porozumieć w sprawach ważnych, skoro nie udaje im się to w drobnych? Zauważył, że Hitler „wpadł w irytację. Nalegałem. Zmęczyłem go". Hitler wyciągnął chusteczkę, otarł pot z górnej wargi i odprowadził swojego gościa do drzwi. - Jestem pewien, że historia na wieki zapamięta Stalina - powiedział. - Tak, niewątpliwie - odparł Mołotow. - Powinniśmy się zatem spotkać - zasugerował Hitler niezobowiązująco. - Ale mam nadzieję, że zapamięta również mnie - dodał z fałszywą skromnością, ponieważ zaledwie dwa dni wcześniej podpisał Dyrektywę nr 18 Mołotow spotyka się z Hitlerem: groźby i złudzenia 335 dotyczącą inwazji na Związek Radziecki, przedsięwzięcia, które miało mu /apewnić trwałe miejsce w historii. - Niewątpliwie. Goring, Hess i Ribbentrop byli gośćmi honorowymi na wydanym przez Mołotowa bankiecie z kawiorem i wódką w okazałej, lecz zaciemnionej ambasadzie radzieckiej, który przerwały bombowce RAF-u. - Nasi angielscy przyjaciele mają za złe, że nie zaproszono ich na przyjęcie - zażartował Ribbentrop, podczas gdy Góring niczym obwieszony klejnotami, uperfumowany bawół torował sobie drogę przez tłum do swego mercedesa