Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Kurusu musiał śledzić Jacka, słusznie rozumując, że ten zaprowadzi go prosto do Villamora.Po zniszczeniu partyzantów, kempeitai nie pojawiło się już w domu Dietricha. Jego współpraca z nimi skończyła się. Lecz Tanape, co było dla Dietricha pewnym zaskoczeniem, w dalszym ciągu go ochraniał. Poza paroma niewielkimi konfiskatami — co miało stwarzać raczej wrażenie, że Dietrich cierpi na równi z pozostałymi — jego zbiory pozostały nietknięte. W pierwszych latach po wojnie pozwoliło mu to stosunkowo niewielkim kosztem powiększyć plantacje, a nawet założyć dającą niezłe zyski firmę eksportującą tytoń w Aparri.Początkowo żył w ciągłym strachu, że jego współpraca z kampeitai zostanie wreszcie odkryta. Gdy dowiedział się, że Jack Tully przeżył i zamierza odbudować plantację swego nieżyjącego już ojca, poważnie rozważał możliwość wyjazdu z żoną i córką do Szwajcarii. Lecz później, po ponownym przemyśleniu całej tej sprawy doszedł do wniosku, że przecież Jack nie ma powodu, dla którego miałby podejrzewać go o zdradę. Nie chodził przecież za partyzantami ani nie zadawał żadnych pytań, a tak właśnie postępowałby płatny informator. Jego przewidywania okazały się słuszne. Jack powitał go jak przyjaciela, będąc jednym z niewielu białych plantatorów, którzy nie czuli się dotknięci jego powojennym prosperity. W zamian Dietrich wspaniałomyślnie pożyczył zubożałemu Amerykaninowi parę tysięcy dolarów, aby ten mógł postawić zrujnowaną plantację na nogi, oraz udostępnił własne maszyny i urządzenia.Jednak Dietrich nigdy nie wyzbył się w pełni strachu przed zdemaskowaniem. Aurelio Villamor, po wojnie został sędzią w Tuguegarao i zajął się bezwzględnym ściganiem kolaborantów. Ponieważ prawo nie limitowało kary dla tych zbrodni — ludzie ciągle ginęli z tego powodu nawet parę lat po wojnie. Setki innych — niedostępnych z powodu politycznych wpływów lub braku dowodów — zostało zamordowanych przez dawnych członków ruchu oporu. Także wielu pracowników Dietricha było braćmi, ojcami lub synami ludzi, którzy zostali pomordowani podczas najazdu Kurusu na kwaterę Villamora.Lecz wraz z upływem lat, jego obawy bladły. Czasami, po powstaniu już legendy amoka bawił się myślą, że mordercą być może jest Kurusu — po prostu z powodu jego ogromnego wzrostu — ale zawsze odrzucał ją, jako zbyt nieprawdopodobną. Kurusu z całą pewnością zginął podczas odwrotu do Aparri. Jeżeli amok zostanie w końcu ujęty, to okaże się, że jest zwykłym człowiekiem, a jego przesadzone rozmiary wylęgły się w przerażonych umysłach wieśniaków. Nici łączące go z wojenną przeszłością rwały się jedna po drugiej. Jego żona Inge — jedyna, która wiedziała o nocnych odwiedzinach kempeitai w ich domu — zmarła na raka w 1969 roku. A dwa lata później, w klinice doktora Mapitanga, zmarł nagle na atak serca Aurelio Villamor.Doczekam tu końca mych dni, tak jak i inni obcokrajowcy — zadecydował ponuro pewnego popołudnia 1976 roku, gdy jego córka Frieda wraz z mężem — australijskim inżynierem górniczym — odlecieli do Sydney. Będę spędzał wieczory grając w karty lub przesiadując w barze. Będę przekonywał sam siebie, że w dalszym ciągu robię coś pożytecznego, chociaż wszystko przekażę już nadzorcom, urzędnikom i prawnikom. Będę prowadził spokojne, dostatnie życie — i będę tego nienawidził.Potem spotkał Luz Ramirez. Była piękną i nieśmiałą córką urzędnika w firmie w Aparri. Wiedział od samego początku, że Ramirez — jak większość tubylczych mestizos z klas średnich — próbował zaaranżować dla swej córki szczęśliwe małżeństwo. Rozbawiony tym postępowaniem przyjął zaproszenie na obiad, ciekaw, jak daleko Ramirez będzie w stanie się posunąć. A pod koniec wieczoru, był już oczywiście zakochany.Przez pierwszych dziesięć miesięcy małżeństwa był szczęśliwszy, niż kiedykolwiek przedtem. Zdawał sobie doskonale sprawę, że inni biali osadnicy z pewnością będą mocno zdziwieni faktem, iż dziesięciolatek poślubia osiemnastoletnią dziewczynę. Zwyczajowe plotki o ich pożyciu erotycznym — lub o jego braku — były robione jedynie za jego plecami. Ale właściwie niewiele go one obchodziły. Piękne, młode ciało Luz wzmagało w nim wigor, którego nie czuł już od wczesnych lat jego pierwszego małżeństwa. W zamianj wyprowadził ją z wąskiego światka prowincjonalnej rodziny. Dwa razy w miesiącu jeździli do Manilii, mieli długie wakacje w Hong-Kongu i Singapurze, a po okresie monsunu planowali współny wyjazd do Europy. Jak na razie nie liczyło się nic, za wyjątkiem jej przyjemności.Rozważał właśnie możliwość dalszego, szczęśliwego życia — planował nawet kolejne dziecko — gdy zupełnie nieoczekiwanie parę dni temu, przy zaporze na drodze, dostrzegł stojącego obok Mapitanga, tłumacza kapitana Tanape. Jak grom z jasnego nieba uderzył go fakt, że niebezpieczeństwo, pomimo lat, zanikającej pamięci i śmierci, wciąż pozostaje realne
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- W chwili kiedy krewny, przybyBy na widzenie z wizniem, znajdzie si ju| w siedzibie Trzeciego OddziaBu, sprawujcego piecz nad danym obozem, musi podpisa zobowizanie, |e po powrocie do miejsca zamieszkania nie zdradzi si ani jednym sBowem z tym, co przez druty nawet dojrzaB po tamtej stronie wolno[ci; podobne zobowizanie podpisuje wizieD wezwany na widzenie, zarczajc tym razem ju| pod grozb najwy|szych mier nakazanija (a| do kary [mierci wBcznie) |e nie bdzie w rozmowie poruszaB tematów zwizanych z warunkami |ycia jego i innych wizniów w obozie
- Anu zaryczał z wściekłości, kiedy zniszczono czołg z „Transhara”, lecz jego gniew wzmógł się jeszcze, kiedy czołg wroga zajął pozycję, która obejmowała także rampę...
- Biorąc to wszystko pod uwagę, wielbię ogromnie faraona Echnatona za jego mądrość i sądzę, że i inni będą go wielbić, gdy zdążą zastanowić się nad tą sprawą i zrozumieją, jakie...
- Czyż nie widzieliśmy tego okrętu na własne oczy? A co się tyczy radży Hassima i jego siostry, Mas Immady, jedni mówią tak, drudzy inaczej, ale Bóg jeden zna prawdę...
- Za każdym razem, gdy Cymmerianin spotykał grupę, ogromny samiec patrzył na niego groźnie spod ciężkich brwi, dopóki jego rodzina nie zniknęła w krzakach, a potem odwracał się i...
- Gdy Rikki przybył do domu, wyszedł na jego spotkanie Teodorek wraz ze swym tatusiem i mamusią (wciąż jeszcze bladą, bo niedawno dopiero ocucono ją z omdlenia) i wszyscy troje...
- Skrajny genetyzm, jaki ujawnia Tynecki omawiając na marginesie swych wywodów twórczość Micińskiego, może raczej zaszkodzić pisarzowi, to znaczy przenieść jego dzieło ze...
- Oczy błyszczały mu bardzo, bardzo mocno, szczególnie to zza monokla, a Baudelaire'owie ze zgrozą rozpoznali jego straszliwą minę...
- Wykrzykn\'ea\'b3a jego imi\'ea, czuj\'b9c,\par \'bfe ogarnia j\'b9 gor\'b9ca fala rozkoszy...
- Przemieszczając się z miejsca na miejsce, dotarliśmy do małego strumienia i postanowiliśmy iść jego brzegiem, uznawszy, że musi nas gdzieś w końcu doprowadzić...