Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Jak zosta³em równym goœciem Sytuacja zrobi³a siê beznadziejna w pi¹tek, gdy najlepsza pod s³oñcem ¿ona spakowa³a walizkê: - Naprawdê nie rozumiem, dlaczego ukrywa³eœ przede mn¹ ten wielki spadek po wujku. Po roku ma³¿eñstwa mam siê o tym dowiadywaæ od pani Roszko?! - Przysiêgam, ¿e to jakaœ plotka - powiedzia³em z moc¹. - Udowodnij! - odpar³a ¿ona. Aferê rozpêta³ dwa tygodnie wczeœniej niespodziewany telefon od Roszka. Chcia³ po¿yczyæ forsê. - Dzwoniê, bo wiem, ¿e dosta³eœ jakieœ ekstra pieni¹dze w robocie. Podobno premia gigant czy coœ takiego. Na mieœcie mówi¹, ¿e op³ywasz w forsê. Nie uwierzy³, kiedy zaprzeczy³em. Czy us³ysza³em: sknera? - Zostaw to - pociesza³a mnie wtedy ¿ona. -Jakaœ g³upia plotka. B¹dŸ ponad to. Ci, którzy nie maj¹ nic na sumieniu, plotkami siê nie przejmuj¹. Mój Bo¿e, ale jak siê tu nie przej¹æ, gdy dzieñ po Roszku zadzwoni³ Edzio. - Wiem, ¿e nie da³eœ nic Roszkowi z tego spadku - powiedzia³. -1 dobrze, boby ci odda³ za dwa lata. Ja to 95 inna sprawa. Potrzebujê na gwa³t siedmiu tysiêcy. ¯ona mi marznie w paletku i marzy o futrze. Nie b¹dŸ kutw¹. - Edziu, to j akieœ plotki - uœwiadomi³em przyj a-ciela. -Nie mam grosza. Sp³acam samochód, ¿ona chce balowej sukni, a koty nie maj¹ na whiskasa. Ty natomiast nie masz ¿ony. - Ale móg³bym mieæ - zastrzeli³ mnie Edzio. Przyzna³em mu racjê, móg³by. -1 mog³aby marzyæ o futerku! - No, mog³aby - potwierdzi³em. - Wiêc, kurczê, po¿ycz mi forsy - rykn¹³ Edzio. Na pró¿no przekonywa³em go, ¿e ¿yjê z tej samej pensji co zwykle, czyli za niskiej, a wieœci o moich pieni¹dzach s¹ tylko oszczerstwami. - O komunizmie te¿ mówili, ¿e nigdy nie upadnie, i co, upad³! - odpowiedzia³ zagniewany Edzio. Jak zrozumia³em, by³a to jakaœ aluzja. Niestety nie zrozumia³em, do czego. ¯ona, gdy siê jej poskar¿y³em, machnê³a rêk¹: przejdzie mu. Niestety z dnia na dzieñ robi³o siê coraz gorzej: wieœæ o moich wielkich pieni¹dzach, za ka¿dym razem maj¹cych inne Ÿród³o, obieg³a ca³¹ Polskê. Kioskarka przesta³a mi wydawaæ resztê: - Jak siê wygra³o w Milionerach, to mo¿na by mieæ wiêkszy gest - powiedzia³a. Po drodze do pracy dosta³em trzy mandaty za zbyt szybk¹ jazdê. Zaczajeni za krzakiem policjanci triumfalnie pokazali mi radar. - Szeœædziesi¹t piêæ na godzinê - wycedzili -a jest znak, ¿e dopuszczalne szeœædziesi¹t kilometrów. Jak dla pana, trzysta z³otych. Pan œpisz na pieni¹dzach, i do tego nielegalnych, Talko. 96 Przysiêgam: kiedy odje¿d¿a³em, nadawa³ przez radio do nastêpnego patrolu, ¿e to czerwone renault ju¿ jedzie. - Hmm - powiedzia³a ¿ona, wys³uchawszy sprawozdania po tym, jak wyrwa³em jej z r¹k walizki Brakowa³o jej tylko fajki, ¿eby wygl¹daæ ca³kiem jak Sherlock Holmes. - Pomyœlmy.... tak, to by siê zgadza³o. Tylko Kazik nie zadzwoni³ z proœb¹ o po¿yczkê Hmmm... jeœli ktoœ za tym stoi, to on. Kazik chyba wisia³ na aparacie, bo podniós³ s³uchawkê po pierwszym sygnale. - Od dwóch tygodni spodziewa³em siê tego telefonu - powiedzia³. - To moja zemsta za to, co nagada³eœ Roszkom, plotkarzu. ¯e zamierzam siê oœwiadczyæ Od miesi¹ca narzeczona czeka na pierœcionek. Teœciowa kupi³a sukniê na wesele! Przypomnia³em sobie j ak przez mg³ê: j akaœ kola-cja u Roszków, rozmowy o polityce, potem o nowej zmywarce, o mojej niechêci do sklepów jubilerskich które nadmiernie eksponuj¹ tak kosztowny towar Coœ tam wtedy chyba mówi³em o tym biednym Kaziku - Czekam jeszcze dwa dni - warkn¹³ tymczasem do s³uchawki Kazik. - Masz odkrêciæ sprawê z zarêczynami. Jak nie, rozpowiem ludziom, ¿e marzysz o nowym kotku. Gwarantujê: znajdziesz na wycieraczce dziesiêæ œlicznych, maleñkich sikade³ek. - I od³o¿y³ s³uchawkê. Pods³uchuj¹ca ma³¿onka wygl¹da³a jak panna ????? z powieœci Agaty Christie. - Ta sprawa przypomina mi historiê pewnej naszej s¹siadki - zaczê³a. - Och, nie bêdê ciê zanudzaæ 97 szczegó³ami. Po prostu trzeba zadzwoniæ do pani Roszko. - Halo! - z³apa³a s³uchawkê. - S³onko, mieliœmy wiêksz¹ sumê, to prawda, ale m¹¿ po cichu po¿yczy³ wszystko Kazikowi. Nie mów, b³agam, nikomu. Kazik chce urz¹dziæ œlub na Bali. Czêœæ znajomych poleci na jego koszt. Zrujnuje siê biedaczek, ale on bardzo kocha tê narzeczon¹. Rozumiesz, albo œlub na Bali, albo nic. Pani Roszko coœ tam powiedzia³a, na co ¿ona odpar³a: - Tak, to absolutna tajemnica. Rozumiesz, nie bêdziemy chyba psuæ przyjemnoœci narzeczonej Kazika, zdradzaj¹c przed czasem niespodziankê. Tak, kochana, mówiê to tylko tobie. Dotychczas nie wierzy³em w moj¹ ma³¿onkê. Ale to by³o wielkie zagranie [jakie skuteczne. Ju¿ nastêpnego dnia sp³oniona narzeczona Kazika siedzia³a na naszej kanapie. - Jesteœ wspania³ym facetem, Talko - mówi³a. - Ale odbierz Kazikowi tê po¿yczkê. Wystarczy mi, ¿e mnie kocha. Nie chcê jego ruiny z powodu czegoœ tak nieistotnego jak papierek ze œlubu. Zadzwoñ, proszê, do niego. Zadzwoni³em z prawdziw¹ przyjemnoœci¹. Dzieñ póŸniej policjanci zaczepili mnie przy œwiat³ach. - Po mieœcie nie mo¿na jeŸdziæ setk¹ - napomnieli mnie ³agodnie. -Ale co tam, darujemy, jedŸ pan. Jest pan równym facetem, panie Talko. I proszê pozdrowiæ Kazika. Ach, jak ja kocham policjê za stosunek do obywateli. Na przyk³ad Jaca Siedzia³em w fotelu, zastanawiaj¹c siê, co jeszcze dobrego móg³bym uczyniæ dla ludzkoœci. Nie by³o tego wiele: najlepsza z ¿on jest ju¿ uszczêœliwiona mn¹ do granic wytrzyma³oœci, a czytanie moich tekstów sprawia szefowej niezwyk³¹ przyjemnoœæ. Myœla³em sobie o tych wszystkich zadowolonych ludziach wokó³ mnie, gdy porazi³a mnie myœl, ze jeszcze dla starych Roszków niczego nie zrobi³em. Ich ¿ycie zasadniczo jest nudne - myœla³em - pranie, prasowanie, rytualne k³ótnie, rytualne pojednania. ¯adnego oddechu, ¿adnego szaleñstwa. A gdyby tak wprowadziæ ma³y element zazdroœci? Tak oto narodzi³ siê Jaca. Stworzy³em go, czerpi¹c obficie z krynicy, jak¹ okaza³y siê kolorowe magazyny
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Korelacjê s³ab¹, czyli zale¿noœæ prawie nic nie znacz¹c¹, zanotowano miêdzy zawziêtoœci¹ i ekspresj¹ s³own¹ (r == 0,18), nieœmia³oœci¹ i koncentracj¹ (r = 0,14),...
- Takie postêpowanie jest absolutnie konieczne, aby nie trafi³o do sprzeda¿y miêso z w³oœniami (trychinami), czyli od zwierz¹t zakaŸnie chorych...
- Orientacja, "jak jest", prowadzi do ustaleñ, "czym jest", czyli postawienia diagnozy klasyfikacyjnej i typologicznej, wskazuj¹cej, z jakiego rodzaju faktami i...
- Czyli sumy, która przylepi³aby ci siê do palców, pomyœla³ Conan...
- Czyli zaczê³a wczeœniej, czyli pradziadek Ludwik trafi³ tu na korespondencjê przodków, wywiedzia³ siê jakoœ, kto tam pilnowa³ skarbu, to nie mog³o byæ zbyt trudne, w koñcu nie...
- - Moglibyśmy wejść do zbior- ników, skierować statek ku Ziemi i ruszyć z pełną prędkością...
- Ach tak, to znaczy, |e gdyby[ umiaB wtedy mówi, poradziBby[ mi sfaBszowa twoj metryk? {aBujesz, |e od razu, na samym pocztku swego |ycia nie oszukaBe[ paDstwa? cicho spytaB tata
- - Wiesz, Kane, mógłbyś przecisnąć się przez tę szczelinę powiedział do niego...
- Bez trudu orientował się w szczegółach technicznych, w planach i szkicach...
- Każda próba odzyskania Prus Królewskich, podejmowana przez Polaków, musiała więc uwzględniać zdobycie Torunia...