Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
------250- Bal w operne W okolicznych hotelikach Całą noc robota dzika, Seksualny kontredansik: Na momencik, na kwadransik, Na portiera tajniak mruga: Portier — owszem, portier — sługa, Ta w woalu, tamta w szalu, Na kwadransik, prosto z balu, Na momencik, ot przelotem, Szybko — i na bal z powrotem: Rotmistrz Rewski z miss Lenorą, Oxenstierna z panią Fiorą, Borys Silber z księżną Korą Na kwadransik, szofer! wio! Potem znów ich diabli biorą diabli biorą diabli biorą, W wir tej nocy diabli biorą, Roztańczeni diabli bio------! Rąbią w ziemię Buicki, Royce'y, Akselbanty, śnieżne gorsy I buldogi i terriery, I szynszyle i ordery, Generały i wikingi, Admirały i goeringi, Bambirały, bojarowie, Deterdingi - Am! Ba! Sado! Rowie! -----251----- Julian Tuwim Raz! Dwa! Hurra, panowie! Brawo, panowie! Mało, panowie! ...Raz... Dwa... Druga, panowie... V Na ratuszu bije druga, Na tajniaka tajniak mruga, Na widowni i w sznurowni, I pod dachem i w kotłowni, I pod sceną i w bufecie, Na galerii i w klozecie, W kancelarii i w malarni, W garderobach i w palarni, I w dyżurce u strażaka Mruga tajniak na tajniaka... Poziewając, siedzą w szatni Czterej z gliny, dwaj prywatni, Poziewują, pogadują, Przechadzają się, pogwizdują, Pogwizdują, przechadzają się, Swym kamaszkom przyglądają się. Słowikowski z trzeciej śledczej Mówi, że mu w żółtych letczej, Czarne palą jak cholery, A najgorzej — to lakiery. Macukiewicz z jedenastki Patrzy w szpice, widzi gwiazdki: Dobra pasta, połysk śliczny, ------252 Bal w operne Całkowicie elekstryczny. Szulc z ósemki ma giemzowe: „Powiedz, Czesiek, nie jak nowe? Drugi rok na co dzień noszę A raz fleki dałem - proszę!", Wańczak z piątki, zwany Blindzia, Chwali pastę marki „India", Popatruje, pogwizduje: Udibidibindia, udibindia. Kruman (karniak) nosi nowe Stebnowane, orzechowe. Ziewa - „daj płaskiego, Blindzia..." Udibidibindia, udibindia... VI Już z ratusza bije trzecia, Senne pola dreszcz obleciał, Dzień się rodzi. Brzask przez szarość się przedziera, Owoc słońca krwi nabiera, Zaszeptały wiewem brzozy, W zagajniku ptaszek gwizdnął... Do stolicy jadą wozy Z zielenizną. Jadą wozy, poskrzypują, Ludzie drzemią, poziewują, Brzozy błyszczą białą korą, Wiatr przez owies przeszeleścił, Jadą wozy wczesną porą Do przedmieści. 253 Julian Tuwim Trąbi auto ciężarowe, Wozy mija I na długo kurz różowy Z szosy wzbija. Chłopki suche i dostojne Idą szosą. Idą boso i na sprzedaj Masło niosą. Zapiał kogut, za nim drugi, Potem trzeci, Na pastwiska bydło gnają Małe dzieci. Przetrąbiło drugie auto Ciężarowe, Chłop prowadzi kulejącą Krowę. Skrzypią wozy, przewalają się Z boku na bok, Ludzie w chatach przewracają się Z boku na bok. Chrapie w rowie, twarzą w trawę, Ktoś pijany, Na pastwisku podryguje Koń spętany. Na kościele niebijące Wiszą dzwony, Suche pęki ziół pod krzyżem Ogrodzonym. ------254 Bal w operne Jakiś duży wyszedł w gaciach Przed zagrodę, Mruży oczy i tarmosi Ostrą brodę. A tam dalej stoi szkoła Murowana, W szkole mapa, bardzo pięknie Malowana. Na ćwiczenia idą żołnierze Z karabinami... „...że na tobie giną, że na tobie giną chłopcy malowani"... Skrzypią wozy, przewalają się; Pozgrzytują... „...W mieście tera rymbarbarum Dużo kupujom". Skubią trawę białe kozy Wymioniaste. W sinym dymie, w złotym pyle Dzień nad miastem. Owoc pękł — i mokrym świtem Oróżowił miejską ziemię. Zawieszony pod sufitem W żyrandolu tajniak drzemie. -----255 ~ Ju/ian Tuwim VII Przez ul. Zdobywców, Przez Annasza, Kajfasza, Przez Siwą, przez św. Tekli I Proroka Ezdrasza, Przez Krymską, Kociołebską, Przez Gnomów i przez Dziewic, Przez Mysią, Addis-Abebską I Łukasza z Błażewic, Przez Czterdziestego Kwietnia, Przez Bulwary Misyjne - Jadą za miasto wozy Asenizacyjne. Z facjatki budy drewnianej Tłusta panna wygląda: — Która godzina, gówniarzu? — Piąta, kurwo, piąta... I przez puste ulice Jadą dalej i dalej. Panna przed siebie patrzy I papierosa pali. Widzi dom czerwony, Nowo zbudowany, Ludzie już mieszkają W nieotynkowanym. -----256 - "^ Bal w operne W jednym oknie gąsiory Z wiśniakiem i jagodnikiem, Za oknem wietrzyk igra Różowym balonikiem. Na żelaznym balkonie Łbem na dół wisi zając, Łąkę przewróconą Jeszcze oglądając. Pan w spodniach, ale boso, Na drugi balkon wyszedł, Ziewa, patrzy na niebo, Szelki mu z tyłu wiszą. Chaplin, z dykty wycięty, Krzywo stoi przed kinem. Przejechał na rowerze Policjant z karabinem. Na potłuczonej szybie Sklepu z konfekcją „Lolo" widać kawałek gazety: Litery IDEOLO... Widać blachę z napisem: Golenie 20 gr. Strzyżenie 40 gr. Manikir 60 gr. Przeleciała taksówka, Podskakując w pędzie, Jedzie gruby z wędką, Ryby łowić będzie. -257- Julian Tuwim Z piwnicy wędliniarza Gorąca para wali. Panna patrzy przed siebie I papierosa pali. VIII Nocą — tylko w kasach kolejowych Beznamiętnie Ciurkające, Zaspane, A w szulerniach gejzerem gorączkowym, A w burdelach — nieodżałowane, Na dancingach — syczące szampanem, Wytrysnęły z brzaskiem dnia - kipiące, Zapienione, robaczywe pieniądze
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Miał witać dygnitarzy z innych światów, otwierać wszystkie posiedzenia Legislatury, przewodniczyć posiedzeniom i głosować jedynie w razie równej liczby głosów za i przeciw...
- Mimo że ojciec i rodzeństwo troszczyli się o mnie jeszcze bardziej, mimo że staliśmy się sobie jeszcze bliżsi, wszystko się zmieniło...
- Na wydaniu zasmażkę pozostałą od zrazików zaprawić trochą mąki, rozprowadzić bulionem, dodać szampinionów, wszystko razem zagotować i wyłożywszy zraziki na półmisek, oblać...
- Biorąc to wszystko pod uwagę, wielbię ogromnie faraona Echnatona za jego mądrość i sądzę, że i inni będą go wielbić, gdy zdążą zastanowić się nad tą sprawą i zrozumieją, jakie...
- A im bardziej to podziwia, tym bardziej się boi wszystko stracić...
- Mamy zatem szybciej z Waszą Książęcą Mością załatwić wszystkie te sprawy, które obecnie nie tylko nie doszły do pożądanego wyniku, ale — zda się — obróciły się nawet na gorsze,...
- Lidka |aliBa si prawie z pBaczem, |e nie chc jej za ojca" przyj do komsomoBu i nie ma prawa uczszcza po szkole na gry i zabawy sportowe, ale za dwa lata kiedy wróci papieDka", wszystko si odmieni
- Będąc już przy sprawach finansowych,które z pewnością wszystkich zaciekawią,muszę zdecydowanie stwierdzić,że korzyści z tych pieniędzy miała zaledwie nieliczna grupa...
- Mimo to w momencie, gdy rodów powstała, prezydent Wilson odczuwał przede wszyst-dowolenie i miał poczucie dobrze spełnionej misji wobec °«ynentu europejskiego...
- Cała bliższa i dalsza rodzina poruszona jest do żywego zapowiedzią tragicznej katastrofy, jaka zdaje się wisieć niby miecz Damoklesa nad głową drogiego wszystkim...