Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

 Nie, drogi ojcze  odpowiedziaBa  poniewa| znalezli[my sam mozdzierz, a nie znalezli[my do niego tBuczka, lepiej bdzie o wszystkim zamilcze. Lecz ojciec nie usBuchaB córki, zabraB mozdzierz, zaniósB go królowi i powiedziaB, |e w dowód czci i szacunku pragnie odda królowi ten mozdzierz, który znalazB na ofiarowanej mu Bce. Król przyjB mozdzierz i zapytaB, czy chBop niczego ju| wicej nie znalazB w ziemi. 192 Ba[D niemiecka  Nie  brzmiaBa odpowiedz. Wówczas król za|daB tBuczka od mozdzierza.  Ale|, królu  broniB si chBop  tBuczka nie znalezli[my! Na nic si jednak zdaBy wszelkie tBumaczenia. Król kazaB wtrci chBopa do wizienia i trzyma go tam tak dBugo, a| nie odda tBuczka. Kiedy stra|nicy zachodzili do celi, przynoszc chBopu chleb i wod, wówczas sByszeli, jak nieszcz[nik wykrzykiwaB:  Ach, gdybym ja byB usBuchaB mojej córki, ach, gdybym ja byB usBuchaB... Stra|nicy udali si do króla i opowiedzieli mu o tym, |e wizieD cigle jedno i to samo powtarza:  Ach, gdybym ja byB usBuchaB mojej córki, ach, gdybym ja byB usBuchaB..."  i |e nie chce ani je[, ani pi. Wtedy król rozkazaB sBu|bie doprowadzi przed swoje oblicze wiznia i zapytaB go, dlaczego to stale krzyczy:  Ach, gdybym ja byB usBuchaB swojej córki, ach, gdybym ja byB usBuchaB..."  Có| takiego powiedziaBa wasza córka?  chciaB wiedzie król.  PowiedziaBa ona, |e nie powinienem odnosi królowi mozdzierza, skoro nie znalazBem tak|e tBuczka.  Mdr masz córk  rzekB król i rozkazaB wezwa dziewczyn do zamku. MusiaBa wic stawi si przed królem, a on zapytaB j, czy rzeczywi[cie jest taka mdra i czy mogBaby dowie[ swojej mdro[ci, rozwizujc zagadk, któr za chwil usByszy. Je|eli ze swego zadania wywi|e si, wówczas król po[lubi j. Córka wyraziBa natychmiast zgod i król odezwaB si w te sBowa:  Przybdz do mnie nie ubrana, ale i nie naga, nie konno, ale i nie na wozie, nie drog, ale i nie bezdro|em  i je[li dokonasz tego, zostaniesz moj maB|onk. Wtedy ona oddaliBa si, zrzuciBa suknie, a wic nie byBa ubrana, wziBa du| ryback sie i owinBa si ni caBa, wic nie byBa ju| naga, wypo|yczyBa za pienidze osBa i przywizaBa mu do ogona sie, a osioB cignB j w tej sieci, wic nie przybyBa ani konno, ani na 25 Ba[nie przyjacióB 193 O MDREJ CÓRCE CHAOPA wozie. OsioB czBapaB wzdBu| koleiny, a dziewczyna dotykaBa ziemi tylko jednym palcem u nogi, a wic nie przybyBa ani drog, ani te| bezdro|em. I kiedy w taki oto sposób zjawiBa si przed królem, ów uznaB, |e zagadka zostaBa rozwizana, a postawione warunki speBnione. RozkazaB tedy uwolni ojca z wizienia, za[ córk pojB za |on i ofiarowaB jej caBe swoje królestwo. MinBo wiele lat i oto pewnego razu, kiedy król udawaB si na parad wojskow, zdarzyBo si tak, |e u stóp zamku zatrzymali si chBopi, którzy przywiezli drzewo na sprzeda|. Jedni mieli zaprzgnite do swoich wozów woBy, inni konie. ByB w[ród nich chBop, który miaB par koni i zrebaczka. W pewnej chwili zrebak odbiegB od swojej matki klaczy i uBo|yB si pomidzy dwoma woBami, wprzgnitymi do innego wozu