Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Byłem pewien, że don Juan wybiórczo ujawniał pewne sprawy jednym z nas, a drugim – inne. Powiedziałem im to. Ja na przykład nie przypominałem sobie, by kiedykolwiek rozmawiał ze mną o złej stronie drugiej uwagi. Powtórzyłem im, co don Juan powiedział mi ogólnie na temat skupiania uwagi. Podkreślał, że wszystkie starożytne ruiny w Meksyku, a szczególnie piramidy, mają szkodliwy wpływ na współczesnego człowieka. Twierdził, że są to obce sposoby wyrażania myśli i działań. Każda ich część, każdy wzór był świadomą próbą zapisania aspektów uwagi, które dla nas są zupełnie obce. Zdaniem don Juana niebezpieczeństwo kryło się nie tylko w ruinach minionych kultur – wszystko, co kiedykolwiek było przedmiotem czyjegoś obsesyjnego zainteresowania, kryło w sobie niebezpieczny potencjał. Kiedyś rozmawialiśmy o tym szczegółowo. Była to reakcja don Juana na coś, co powiedziałem. Stwierdziłem, że nie mam pojęcia, jakie miejsce byłoby najbezpieczniejsze do przechowywania moich notatek z terenu. Zazdrośnie ich strzegłem i ich zabezpieczenie stało się moją obsesją. – Co powinienem zrobić? – zapytałem don Juana. – Genaro kiedyś podpowiedział ci rozwiązanie – odrzekł. – Jak zwykle myślałeś, że żartuje. On nigdy nie żartuje. Mówił, że powinieneś pisać palcem, a nie ołówkiem. Nie zwróciłeś na to uwagi, bo nie mieści ci się w głowie, że to jest nie-działanie w sporządzaniu notatek. Upierałem się, że to musi być żart. Uważałem siebie za naukowca zajmującego się naukami społecznymi i sądziłem, że muszę zapisywać wszystko, co się dzieje czy zostaje powiedziane w mojej obecności, by móc potem dojść do weryfikowalnych wniosków. Lecz dla don Juana jedno zupełnie nie wiązało się z drugim. Bycie poważnym studentem nie miało nic wspólnego ze sporządzaniem notatek. Ja sam nie widziałem żadnego rozwiązania. Uznałem sugestię don Genara za dowcip, a nie realną możliwość. Don Juan dalej uzasadniał swój punkt widzenia. Powiedział, że sporządzanie notatek pozwala zaangażować pierwszą uwagę w zadanie zapamiętywania – spisuję je po to, by pamiętać, co się działo i co zostało powiedziane. Zalecenie don Genara nie było żartem, gdyż pisanie palcem na kartce, jako nie-działanie w sporządzaniu notatek, zmusiłoby moją drugą uwagę do skupienia się na zapamiętywaniu, a nie gromadziłbym przy tym arkuszy papieru. Don Juan uważał, że w rezultacie moja pamięć stałaby się potężniejsza i dokładniejsza niż notatki. Nigdy nie słyszał, by ktoś próbował robić coś takiego, ale zasada wydawała mu się słuszna. Nalegał, bym przez jakiś czas spróbował tej metody. Irytowało mnie to. Oprócz tego, że notatki były dla mnie środkiem mnemonicznym, ich sporządzanie wpływało na mnie uspokajająco. Były moją najporęczniejszą protezą. Gromadzenie arkuszy zapisanego papieru dawało mi poczucie celowości i równowagi. – Gdy martwisz się o to, co zrobić ze swoimi papierami – wyjaśnił don Juan – skupiasz na nich bardzo niebezpieczną część własnej osoby. Wszyscy mamy w sobie tę niebezpieczną stronę, tę obsesję. Im silniejsi się stajemy, tym bardziej jest ona groźna. Wojownicy nie powinni skupiać swojej mocy na żadnym przedmiocie materialnym, tylko na duchu, na prawdziwym locie w nieznane, a nie na trywialnych tarczach ochronnych. W twoim wypadku taką tarczą są notatki. Nie pozwolą ci zaznać spokoju. Byłem zupełnie szczerze przekonany, że w żaden sposób nie potrafię się rozstać z moimi notatkami. Wtedy don Juan wymyślił dla mnie zadanie zastępcze zamiast właściwego nie-działania. Powiedział, że dla kogoś obdarzonego tak silnym poczuciem własności jak ja najlepszym sposobem uwolnienia się od władzy notatników byłoby ich ujawnienie, wyciągnięcie na światło dzienne, napisanie książki. Uznałem wówczas, że jest to żart jeszcze bardziej niedorzeczny niż propozycja pisania czubkiem palca. – Twój wewnętrzny przymus posiadania rzeczy, trzymania się ich kurczowo nie jest niczym wyjątkowym – przyznał. – Każdy, kto chce podążać ścieżką wojownika, drogą czarownika, musi się uwolnić od tej manii. Mój dobroczyńca mówił, że kiedyś wojownicy posiadali przedmioty, na których skupiali swoje obsesje. I wtedy rodziło się pytanie, czyje przedmioty są potężniejsze albo najpotężniejsze ze wszystkich. Niektóre z tych przedmiotów, pozostałości z wyścigu o władzę, nadal istnieją na świecie. Nikt nie wie, jakie skupiły się na nich obsesje. Ludzie nieskończenie potężniejsi od ciebie przelewali na nie wszelkie aspekty swojej uwagi. Ty dopiero zacząłeś skupiać swoje drobne troski na notatkach. Jeszcze nie dotarłeś do innych poziomów uwagi. Pomyśl, jakie by to było okropne, gdybyś znalazł się na końcu ścieżki wojownika i wciąż dźwigał na plecach wór notatek. Do tego czasu papiery by ożyły, zwłaszcza gdybyś się nauczył pisać palcem, ale wciąż gromadził arkusze papieru. W tej sytuacji nie byłbym zdziwiony, gdyby się okazało, że twoje notatki same wychodzą na spacer. – Ja bez trudu potrafię zrozumieć, dlaczego Nagual Juan Matus nie chciał, żebyśmy posiadali przedmioty – skomentował Nestor. – Wszyscy jesteśmy śniącymi. Nie chciał, by nasze śniące ciała skupiały się na słabej stronie drugiej uwagi. Na początku nie rozumiałem, o co mu chodzi. Nie podobało mi się to, że kazał mi się pozbyć wszystkiego, co mam. Uważałem, że to niesprawiedliwe. Byłem przekonany, że nie chce, by Pablito i Benigno mi zazdrościli, bo oni sami nic nie mieli. W porównaniu z nimi byłem zamożny. Wtedy nawet nie przychodziło nil do głowy, że chce w ten sposób chronić moje śniące ciało. Don Juan opisywał mi śnienie na różne sposoby