Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Jeśli się w ten sposób obudzi pamięć swojego Ego, to reinkarnacje jego staną otworem, jak rozwarta księga i stanie się ono zdolne, jeśli tego zechce, zbadać warunki innego Ego na tym samym poziomie oraz pójść za nim z powrotem w dół poprzez jego życie w sferze mentalnej (niższej) i astralnej, (przez które przeszło ono po ostatniej śmierci ciała fizycznego) aż dojdzie w końcu do ostatniej śmierci fizycznej tego Ego, a poprzez nią do poprzedniego życia. Tylko na tej drodze można odtworzyć cały łańcuch żyć z całkowitą pewnością; toteż możemy z miejsca postawić poza nawiasem jako świadomych lub nieświadomych oszustów tych wszystkich, którzy ogłaszają, że za tyle a tyle szylingów mogą opisać czyjekolwiek przeszłe inkarnacje. Zbyteczne jest dodawać, że prawdziwy okultysta ani się nie ogłasza, ani też nie przyjmuje w żadnym wypadku pieniędzy za pokazy swoich zdolności. Oczywiście, uczeń okultyzmu, który pragnie posiąść zdolność badania łańcucha inkarnacji, może się tego nauczyć tylko od doświadczonego nauczyciela. Trafiają się ludzie, którzy twierdzą uparcie, że wystarczy, aby człowiek był dobry, pełen oddania i braterski, a natychmiast spłynie na niego cała mądrość wieków; wystarcza odrobina zdrowego rozsądku, aby przekonać się o niedorzeczności takiego stanowiska. Chociażby dziecko było nie wiedzieć jak dobre, jeśli chce umieć tabliczkę mnożenia, musi się zabrać do pracy i uczyć się tej tabliczki; tak samo jest ze zdolnościami używania sił Ducha. Niewątpliwie zdolności te same się pojawią w miarę rozwoju człowieka, lecz używania ich w sposób niezawodny i pożyteczny można się nauczyć tylko przez twardą pracę i wytrwały wysiłek. Pomyślmy dla przykładu o tych, którzy podczas snu pragną pomagać drugim w sferze astralnej; jest oczywiste, że im więcej posiadają oni wiedzy tutaj w sferze fizycznej, tym większą mają wartość ich usługi w sferze wyższej. Tak na przykład okaże się użyteczna znajomość jeżyków obcych, bo choć na planie mentalnym mogą się ludzie porozumiewać ze sobą bezpośrednio przez przenoszenie myśli, bez względu na różnicę ich języków, jest to niemożliwe na planie astralnym, i aby myśl była zrozumiała, musi się ją sformułować dokładnie w słowach. Jeśli zatem chcecie pomóc komuś na tym planie, musicie mieć wspólny z nim język, aby się z nim porozumieć, a w konsekwencji im więcej znacie języków, tym szerzej możecie pomagać. Doprawdy nie ma wiedzy, której by nie mógł okultysta w jakiś sposób użytkować w swojej pracy. Dobrze zrobi każdy uczeń, jeśli będzie stale pamiętał, że okultyzm jest apoteozą zdrowego rozsądku, i że niekoniecznie każda wizja, jaka się mu pojawi, jest obrazem z Kroniki Akashy, a każde doświadczenie objawieniem z góry. O wiele lepiej pomylić się z powodu zdrowego sceptycyzmu, aniżeli z powodu łatwowierności; godną uznania jest zasada, że nie należy nigdy gonić za tłumaczeniem okultystycznym tam, gdzie się nasuwa proste a oczywiste wyjaśnienie fizyczne. Obowiązkiem naszym jest zawsze strzec swojej równowagi i nigdy nie tracić kontroli nad samym sobą, a na wszystko, co się nam przydarzy, patrzeć z punktu widzenia zdrowego rozsądku; będziemy wtedy lepszymi teozofami, mądrzejszymi okultystami i o wiele pożyteczniejszymi służebnikami Ludzkości, aniżeli byliśmy kiedykolwiek dotąd. Jak zwykle znajdziemy i tym razem przykłady wszystkich stopni uzdolnienia do wglądania w pamięć natury, poczynając od jasnowidza wyrobionego, który potrafi czytać w Kronice według swojej woli, aż, do osób, którym zdarzają się ogólnikowe przebłyski jasnowidzenia, albo które miały może tylko jedno takie widzenie. Jednak nawet człowiek, który częściowo i przypadkowo posiada tę zdolność, uważa ją za głęboko interesującą. Zarówno psychometra, dla którego przedmiot fizyczny związany z przeszłością jest niezbędny, aby wszystko, co się z nim łączy, obudzić z powrotem do życia, jak i ten, który się wpatruje w kryształ i potrafi od czasu do czasu skierować swój nie całkiem pewny teleskop astralny na jakąś dawno miniona scenę historyczną, może, korzystając ze swoich uzdolnień, doznać bardzo wiele radości, nawet wówczas, gdy nie zawsze potrafi zrozumieć dokładnie, w jaki sposób odbywa się jego widzenie, gdy nie zawsze i nie całkiem potrafi je skontrolować. Przy niższych przejawach tych uzdolnień, możemy stwierdzić w wielu wypadkach, że działają one nieświadomie. Wielu z tych, co wpatrują się w kryształ, widzi sceny z przeszłości, lecz nie potrafi odróżnić ich od wizji teraźniejszości; również nie jedna osoba, o nieokreślonym wyraźnie "psychiźmie" obserwuje, jak wyłaniają się przed jej oczami coraz to nowe obrazy, choć sama nie zdaje sobie sprawy, że "psychometryzuje" różne przedmioty w chwili, gdy spotyka się z nimi lub zbliża się do nich przypadkowo. Interesującą odmianę tego rodzaju "psychizmu" przedstawia człowiek, który potrafi "psychometryzować" tylko ludzi, a nie martwe przedmioty, jak się to zwykle zdarza. Najczęściej zdolność ta objawia się ułamkowo, tak iż taki "psychik", zetknąwszy się z obcą sobie osobą, widzi często w nagłym błysku ważniejsze sceny z dawniejszego jej życia, podczas gdy w innych podobnych wypadkach nie doznaje żadnych szczególnych wrażeń. Rzadziej spotykamy ludzi, którzy miewają szczegółowe wizje z ubiegłego życia dowolnie spotkanej osoby