Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

No có|, Bunia nigdy nie umiaBa przegrywa. Na szcz[cie Musia podejmuje rkawic, krzyczy na Buni, rzekomo oburzajc si na jej nieuczciwo[, bo wie, |e zbyt Batwa wygrana nie daje satysfakcji. -  Gment"?! A có| to znowu za  gment"? Nie, no dosy mam ju| tych wszystkich twoich wynalazków! Lepiej od razu umówmy si, |e wygrywasz i nie zawracajmy sobie wicej tym gBowy! Brzmi to chyba do[ szczerze, bo Bunia [mieje si szelmowsko: - Sprawdz u Glogera. - A |eby[ wiedziaBa, |e sprawdz! Zaraz si oka|e, |e Bunia i tym razem szachruje. Musia wstaje, by sign po ksi|k, ale jej wzrok pada na okno, podchodzi wic bli|ej i zamiera w niemym zachwycie. Pierwszy [nieg! Zwierki na podjezdzie i wysokie drzewa przy bramie, gniazda wron i druty telegraficzne - zima wszystko roz[wietliBa swym dotkniciem. - Buniu, [nieg pada! -  Tombe la neige..." - pod[piewuje pod nosem Bunia. WBa[nie widzi miejsce dla ka|dej ze swych liter i obawia si, czy Musia nie popsuje jej efektownego zwycistwa. - ju| pora na herbat. Nie zjadBaby[ biszkopta? SByszc to Bella, [pica do tej pory pod piecem, zrywa si z entuzjastycznym szczekaniem. Linka siedzi w kucki, ze sBuchawkami walkmana wci[nitymi gBboko w uszy. Sting godzi j powoli z sam sob. Musia i Bunia cichn jak na komend. Linka zasBania usta zBo|onymi niby do modlitwy dBoDmi i, kiwajc si w rytm piosenki, sBucha zachBannie: Dansons tu dis Et moi, je suis Mes pas sont gauches Mes pieds tufauches Tu ments, ma soeur Tu brises mon coeur 8 " feecoute, tu parles Je ne comprends pas bien La Belle Dam sans regrets Francuski, niegdy[ znienawidzony, gdy musiaBa tBuc do znudzenia: je suis, tu es, ii, elle est... akcentujc przesadnie, teraz znajduje cudowne zastosowanie, niczym tajna broD, której Linka nagle potrzebuje. Uroczo nieporadny akcent Stinga wzrusza Link, a piosenka, od kiedy usByszaBa j po raz pierwszy, staBa si jej or|em: Je pleure, tu ris Je chante, tu cries J'attends, toujours Mes ais sont sourds I ju| nie jest maBo atrakcyjn, nisk szar mysz z aparatem korekcyjnym na zbach, jest wysoka, pikna i niedobra. Rozwa|a, czy nie pój[ do  Galaktyki" na andrzejki, cho jeszcze godzin temu wydawaBo si to idiotyzmem. Sting, wysBuchany dwunastokrotnie, naBadowaB jej akumulatory na wypadek spotkania tam Szymona, który nawet przez chwil nie pomy[laB, |e mógBby by Linki rycerzem. Piosenka daBa jej wsparcie. Gdy znów si spotkaj, nie bdzie |ebra o jego uwag. WygBupia si na przerwach, by j zauwa|yB. 1 nie zabraknie jej sBów