Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
212 ROZDZIAŁ XI (i ostatni) OSTATNIEŻYCZENIE Oczywiście, wy wszyscy, którzy już przeczytaliście, zejest to jedenasty (i ostatni) rozdział, wiecie teraz dobrze,że dzień, o którym rozdział ten opowiada, musiał byćdniem ostatniego życzenia, -jakie duszek Piaskoludek spełnił Cyrylowi, Antei, Robertowi i Janeczce. Lecz same dzieci nic o tym niewiedziały. Pełne bytyradosnychnadziei i podczas gdy dotąd z ogromnymczęstotrudem potrafiły wymyślić jakieś życzenie,teraz w ichmózgach roiło się od pomysłów, a jednebyły piękniejszei sensowniejsze od innych. "Bo to już tak zawsze w życiubywa" jak słuszniepóźniej zauważyła Janeczka. Wszyscy tego dnia wstali wyjątkowowcześnie i przed śniadaniem w ogrodzie omawiano z wielkim zapałem projektynowych pomysłów. Dawny pomysłzażądania stu funtówszterlingów w dzisiejszych dwuszylingówkach jeszczeciągle miał swójurok. Ale były też inne, niemniej ponętneperspektywy, z których najciekawszym byłprojekt dlakażdegoktyyk. Miało tocalemnóstwo zalet. Możnabyłoz rana wypowiedzieć życzenie: kucyk dla każdego,jeździćprzez cały dzień, achoć wieczorem kucyki by znikały, nazajutrz znów można było powtórzyć to samo. Dawało tonawet sporą oszczędność na ściółce i miejscu w stajni. Aleprzy śniadaniu zdarzyły się dwierzeczy. Najpierw przyszedł list odmamusi. Babcia czuła się lepieji mamusia 214 z tatusiem zamierzali wrócić do domu jeszczedziś po południu. Wiadomośćtę powitanookrzykami radości. Aleoczywiście odsunęła ona całkowicie w cień wszystkie przedśniadaniowe pomysły. Każdy bowiem rozumiał doskonale,że dzisiejsze życzeniemusi być takie, żeby sprawić przyjemność mamie, a niepo prostusobie. Myślęi myślęmówił Cyryl czego by też mamusiamogła chcieć. Z pewnością chciałaby, żebyśmywszyscybyli grzeczniodparła mizdrząc się Janeczka. Tak rzekł Cyryl ale to byłoby straszniedlanas nudne. A poza tymwydajemi się, że potrafimy byćgrzeczni bez pomocy duszka. Nie, to na nic! Musimy wymyślić coś wspaniałego. Coś, czego bez Piaskoludka w żaden sposób nie moglibyśmy dostać. Uważaj! zawołała ostrzegawczo Antea. Pamiętaj,co było wczoraj! Wiesz, że nasze życzenia spełniająsięwszędzie, gdzie jesteśmy, jeśli tylko komuś znas zdarzysię powiedzieć: "chciałbym". A kiedy jak kiedy, ale dziśnie możemy w żaden sposóbsię wkopać. Dobrze przyznał Cyryl ale nie musisz takmiąć językiem. W tej samej chwili weszła Marta niosąc herbatę, a z jejtwarzy biła poprostupowaga. To istny cud, że jeszczeżyjemyl możemy spokojniejeść śniadanie! wyrzekła posępnie. A dlaczego? Co się stało? zawołali wszyscy. Ach, nic takiego odparła Martatylko zanosisię na to, że każdej chwili mogą nas jak nic wymordowaćw łóżkach. Dlaczego? spytała Janeczkaczując, jak rozkoszny dreszcz strachu przebiegł jej wzdłuż pleców i nóg aż dopięt. Czy ktoś został zamordowanyw łóżku? Tak prawdę mówiąc, to nie odparła Marta alemato co brakowało. Gajowy opowiadał mi właśnie, że wedworzewPeasemarsh byli włamywacze i zrabowali wszystkie brylanty lady Chittenden i wszystkie kosztowności,i różne inne rzeczy. I hrabina mdlejerazpo raz, ledwotylko zdąży powiedzieć: "Ach, moje brylanty! " A hrabiaChittenden jest wLondynie. A ja wiem, jak hrabina wygląda rzekła Antea bośmy ją widzieli. Ma biało-czerwoną suknię, nie ma własnych dzieci inieznosi cudzych. Tak, tak, to właśnie ta sama odparła Marta. Więcona miała cały swójmajątek w tych klejnotachi widzicie, co z tego wyszło. Mówią, że te brylanty i inne rzeczywarte były tysiące tysięcy funtów. Był tam naszyjnik i tara,czyjak to się nazywa, i pełno bransoletek. A pierścionków tojuż zupełnie bez liku. No, ale już muszę iść, botrzeba posprzątać, zanim mamusia przyjedzie. Nierozumiem, na co jejbyło takie mnóstwo brylantów! rzekła Antea, gdyjuż Marta wyszła. Myślę, żeta hrabina jest bardzo nieprzyjemna. A mamusia nie mażadnych brylantów i w ogóle prawie żadnych kosztowności. Tylko naszyjnik z topazów i pierścionek zaręczynowyz szafirem, który dostała odtatusia, itę małą broszeczkęz włosamipradziadunia, i to chyba wszystko. Kiedydorosnę rzeki Robert to będę ciąglekupował mamusi brylanty, jeżeli tylko zechce. Pojadę doAfryki i będę tamrobił różne odkrycia, i zarobię na tymtyle pieniędzy, że nie będęwiedział, gdzie je podziać. Jakby to było pięknie rzekła marząco Janeczka - 216 -agdyby mamusia znalazła wszystkie te śliczne rzeczy, na. '^ szyjnikiz brylantów i bransoletki, i tary? Tia-ry rzekł Cyryl. Tia-ry. Dobrze, niechbędą tiary
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Miał witać dygnitarzy z innych światów, otwierać wszystkie posiedzenia Legislatury, przewodniczyć posiedzeniom i głosować jedynie w razie równej liczby głosów za i przeciw...
- Mimo że ojciec i rodzeństwo troszczyli się o mnie jeszcze bardziej, mimo że staliśmy się sobie jeszcze bliżsi, wszystko się zmieniło...
- Na wydaniu zasmażkę pozostałą od zrazików zaprawić trochą mąki, rozprowadzić bulionem, dodać szampinionów, wszystko razem zagotować i wyłożywszy zraziki na półmisek, oblać...
- A im bardziej to podziwia, tym bardziej się boi wszystko stracić...
- Mamy zatem szybciej z Waszą Książęcą Mością załatwić wszystkie te sprawy, które obecnie nie tylko nie doszły do pożądanego wyniku, ale — zda się — obróciły się nawet na gorsze,...
- Moglibyście pomyśleć, że były bardziej oczywiste powody: mój mąż mnie ignorował albo dzieci były nieznośne, albo moja praca była jak kierat, albo że chciałam sobie...
- Lidka |aliBa si prawie z pBaczem, |e nie chc jej za ojca" przyj do komsomoBu i nie ma prawa uczszcza po szkole na gry i zabawy sportowe, ale za dwa lata kiedy wróci papieDka", wszystko si odmieni
- Mimo to w momencie, gdy rodów powstała, prezydent Wilson odczuwał przede wszyst-dowolenie i miał poczucie dobrze spełnionej misji wobec °«ynentu europejskiego...
- Cała bliższa i dalsza rodzina poruszona jest do żywego zapowiedzią tragicznej katastrofy, jaka zdaje się wisieć niby miecz Damoklesa nad głową drogiego wszystkim...
- Gorliwie trenował wszystkie wschodnie style i dawno temu doszedł do wniosku, że walka nie jest żadną sztuką, tylko dyscypliną naukową z dodatkiem odrobiny chaosu...