Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Czy wypije pani jeszcze kieliszek? Dobrze to pani zrobi. Mnie, choć nie znoszę alkoholu, stawia dzisiaj na nogi. No to jak? - Czemu nie. - Dwa koniaki... To moja pierwsza po wojnie podróż do Europy. Zastanawiam się czy dobrze zrobiłam, godzšc się tutaj przyjechać; w Argentynie nikt nie będzie chciał uwierzyć w to, co opowiem. Och! Nie przedstawiłam się: Victoria Ocampo z Buenos Aires, pracuję w czasopiśmie "Sur". Znalazłam się tutaj dzięki moim angielskim przyjaciołom. Przed wojnš często przyjeżdżałam do Europy, a zwłaszcza do Francji. Francja to moja druga ojczyzna, jej literatura jest najlepsza na świecie... Jestem niepoprawna, proszę mi to wybaczyć, ale wszystko sprowadzam do literatury. Czy może ona jeszcze istnieć po tym wszystkim, po Hiroszimie? Zamilkła, a L~ea również się nie odezwała. Po długiej chwili Victoria Ocampo podjęła: - Czy nie odnosi pani wrażenia, że oglšda marne przedstawienie? Czyż generał Jodl nie przypomina Flipa, chudego Flipa, kiedy nakładajšc hełm na głowę mówi do Flapa: "Pozwól mi zrobić, co chcę, nałożę ten hełm po swojemu." Czy spostrzegła pani, że ten proces to sprawa tylko mężczyzn? Jest pani pierwszš kobietš, jakš spotykam od chwili, gdy na pokładzie dakoty opuściłam Londyn. Zdawałoby się, że kobiety wcale nie sš przydatne w tego rodzaju sporcie... Hitlerowski spisek uknuli mężczyźni; nie ma ani jednej kobiety na ławie oskarżonych, lecz czy jest to wystarczajšcy powód, by nie było żadnej wśród sędziów? Ponieważ wyroki będš miały wpływ na losy Europy, czy nie byłoby rzeczš sprawiedliwš, by kobiety były wśród przysięgłych? Czy zachowały się tak niegodnie podczas konfliktu? Jeszcze jeden koniak, proszę. Obie kobiety zamilkły. Pochłonięte myślami nie zauważyły grupy francuskich oficerów, którzy weszli do bufetu. Jeden z nich podszedł do ich stolika i zwrócił się do L~ei: - Czy panna Delmas? - Tak. - Porucznik Labarr~ere. Jestem tutaj z majorem Tavernierem. - Fran~cois jest tutaj? - wykrzyknęła L~ea tak głośno, że natychmiast umilkła zażenowana. - Tak, proszę pani, jest członkiem francuskiej delegacji. - Gdzie on jest? - Czekamy na niego. Czy zechce pani uczynić nam ten zaszczyt i zaczekać na niego w naszym towarzystwie? L~ea spojrzała na Victorię Ocampo, która skinieniem głowy dała jej do zrozumienia, by przystała na propozycję. Obie kobiety uścisnęły sobie ręce i L~ea, szczęśliwa, podšżyła za porucznikiem, który przedstawił jej swoich kolegów. Młodzi ludzie usiedli i zaczęli gawędzić. Nie umawiajšc się, rozmawiali o nagrodzie krytyki przyznanej Raomin Gary'emu za "Education europ~enne", nagrodzie Goncourtów dla Jean-Louis Bory'ego za "Mojš wieś w godzinie klęski", czy o nagrodzie Renaoudot, która ukoronowała "Stary dom" Henri Bosco, o najnowszym filmie z Danielle Darieux, o czterystu gramach tytoniu miesięcznie, które miały przysługiwać kobietom, o zabójstwie paryskiego wydawcy, o tym, że odżywa życie towarzyskie, o lokalach jazzowych, które wszędzie otwierano, rozmawiali o wszystkim, tylko nie o procesie. L~ea była im za to wdzięczna