Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Natomiast w marzeniach antynadnaturalistów współczesny katolik powinien przedstawiać się jak każdy inny zwyczajny człowiek, bez żadnych cudów. E. twierdzi, że an-tynadnaturalistę można poznać po tym, że kiedy słyszy o jakimś dzisiejszym świętym, jakimś stygmatyku czy zakonniku czyniącym cuda, to się wstydzi. Dla niego istota jego religii nie ulega zmianie. To, co w chrześcijaństwie jest istotne, jest niezmienne. Zmienna jest forma. Anty- nadnaturaliści twierdzą, że treść świadomości, skojarzenia i wyobraźnia współczesnego człowieka jest tak odmienna, że to, co przemawiało do ludzi ze średniowiecza, nie przemawia dzisiaj poważnie. Oczywiście i dziś po różnych prowincjonalnych kątach Włoch, Hiszpanii czy Ameryki Południowej można napotkać świadomość średniowiecza. Są to jednak kąty o specyficzv 195 nym mikroklimacie duchowym. Zasadniczy klimat duchowy współczesnej masy katolików jest inny. Jest już dwudziestowieczny. Interesujące są uwagi E. na temat małej różnicy pomiędzy poziomem duchowym góry chrześcijańskiej i poziomem dołów chrześcijańskich w średniowieczu. Dzisiaj jest ona olbrzymia. Pomiędzy średniowiecznym biskupem czy średniowiecznym uczonym i średniowiecznym prostaczkiem nie było tak olbrzymiej różnicy, jaka istnieje dzisiaj pomiędzy biskupem czy uczonym z jednej strony a dołowymi katolikami z długiej. Dołom różne cuda i nadzwyczajności mogą jeszcze odpowiadać, górze odpowiadają coraz mniej. To znaczy odpowiadają pod warunkiem, aby się nie działy dzisiaj. Bo fatalnie, krępująco, nieprzeko- nywająco wypadają na tle współczesności. E. wyjaśnia, że nie ma dwu szkół ani dwu frakcji, ani dwu wyraźnych kierunków anty-i nadnaturalistycznego. Istnieją tylko dwie.zdecydowanie odmienne umysłowe tendencje. E. twierdzi, że najlepiej widać, kto się ku czemu skłania, poruszając sprawę stygmatów. Klasycznym przykładem nadnaturalisty byłby kardynał Faulhaber. On to o stygmatyczce Teresie Neu-mann z Konnersreuth powiedział w kazaniu wygłoszonym w katedrze monachijskiej w 1927 r.: „Nie obawiajmy się cudów. Nie pożądajmy ich, ale zarazem ich się nie bójmy. Nie bądźmy przesądni, ale nie bądźmy również niedowiarkami. Nie zastrzegajmy się nigdy, mówiąc, że to czy tamto nie może być cudem. W sprawie Konnersreuth przejawia się właśnie zupełnie otwarcie taka płochliwa bojaźń przed cudem... (a tymczasem)... dziś już, przed ostatecznym wypowiedzeniem się w tej sprawie przez Kościół, wielka nowina i wielka łaska przybywa do nas z Konners-reuth!" Antytezą kardynała Faulhabera byłby O. Augustyn Gemelli, franciszkanin, Konsulent Kongregacji Sakramentów, Konsulent Kongregacji Seminariów i Uniwersytetów Apostolskich, Radca Naczelnego Urzędu Pieczy nad Instytutami Naukowymi, zależnymi od władz kościelnych, Rektor Uniwersytetu Katolickiego w Mediolanie, członek honorowy Rzymskiej Akademii św. Tomasza i Religii Katolickiej, a przede wszystkim prezes prastarej Apostolskiej Akademii Nauk, w której zasiada mnóstwo znakomitych uczonych europejskich i amerykańskich, w czym kilku laureatów nagrody Nobla (Niels Bohr, C. W. Heisenberg, de Broglie i Inni). Z Polaków należał do niej Jego Ekscelencja (Pius XII przyznał swoim akademikom ten tytuł) profesor Emil Godlewski z Krakowa. Otóż O. Gemelli, który niezależnie od studiów teologicznych ukończył neuropsychiatrię, powiada tak: „Osobiście miałem okazję poddać obserwacji trzydziestu stygmatyków i stygmaty-czek. Nie natknąłem się przy tej okazji na żaden taki wypadek, w którym mógłbym z całą pewnością i stanowczo wykluczyć jakąkolwiek ewentualność sztucznego zabiegu". E. twierdzi, że na terenie Rzymu i w ogóle całej Italii zwycięstwo odnoszą raczej antynadnatura-liści, a już z całą pewnością ich oddział czołowy – antystygmatycy. Nawet Padre Pio, a raczej jego stygmaty, nie przekonują go w pełni. Dnia 31 maja 1923 r. ukazało się w Acta Aposto-licae Sedis oficjalne monitum Sw. Oficjum, odmawiające wszelkich oznak nadnaturalności zjawiskom objawianym przez Padre Pio, począwszy od dnia 20 września 1918 roku, kiedy to na parę minut przed dwunastą nagle padł na kamienną posadzkę wirydarza, krwawiąc z rąk, z nóg i z boku. Monitum to na podstawie swego orzeczenia zabraniało odwiedzin i korespondowania z Padre Pio. Monitum to nie zostało nigdy odwołane. Tyle tylko, że nowe i liczne monografie poświęcone zdumiewającej postaci (między innymi Polki, Marii Winowskiej) przechodzą nad poglądem wyrażonym w monitum do porządku dziennego. Rzym, 28 stycznia 57 r. Wracam jeszcze do wczorajszej rozmowy. Notuję parę informacji E. o stygmatach. Jakież to na przykład interesujące, że przez pierwsze dwanaście wieków historii Kościoła nie słyszy się nic o stygmatach. Nic o żadnych stygmatykach, nic o żadnych stygmatyczkach. Nadchodzi rok 1224, dzień 14 września, dzień, w którym św. Franciszek z Asyżu otrzymuje stygmaty. Nie mówi o tym nic braciszkom. „Ale od tego dnia – podają Fioretti – nie może dotknąć całą stopą ziemi
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Leżąc wieczorem ze wzrokiem wbitym w gasnące węgle, zastanawiałem się, jakich narzędzi należy użyć, żeby wyciąć w żywopłocie przejście, i gdzie te narzędzia zdobyć...
- Wciągnęła mocno powietrze i oznajmiła: - Nie pozwolę, żeby ktoś śmiał zarzucić Fannie Fenneman brak dumy albo to, że nie honoruje swoich długów...
- "Przecież wtedy wyciągnęłaby po prostu energię z najbliższego węzła, żeby się uleczyć, a Treyyan natychmiast by to wyczuł, bo magia w tym węźle bardzo na niego oddziałuje...
- A znajomość hebrajskiego to warunek wysoce niewystarczający, żeby posiąść umiejętność odczytywania ksiąg kabalistycznych, aczkolwiek nauka tego języka jest etapem...
- Technika ta była dyscypliną, która została przygotowana na chwile takie jak ta, sytuację, kiedy potrzebowałby ich pomocy, a ich nie byłoby w pobliżu, żeby mu jej udzielić...
- A jeśli to sprytne posunięcie taktyczne? Może doszli do wniosku, że tortu- rowany Fatiejew prędzej umrze, niż coś powie? Czy nie lepiej po prostu go wypuścić, żeby sam...
- Prowadź mię teraz miłości śmiała; Gdybyś mi skrzydła przypięła! Żebym najprędzej bór przeleciała, Potem Filona ścisnęła...
- Jeśli mamy spotkać się z nimi wieczorem u lady Kirkland, lepiej, żeby nikt nie widział nas razem i nie snuł podejrzeń...
- Ale tu nie chodzi o Czeczenię, lecz o integralność Rosji - i o to, żeby zapobiec wojnie domowej, takiej jaka wybuchła w Jugosławii...
- Dałabym wszystko, żeby móc to zignorować i jak gdyby nigdy nic wieść dalej neutralną i niezaangażowaną konwersację...