Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Ryba w torbie skika, ja oczy wytrzeszczam, ale jeszcze nic nie mówi. Dopiero w jakie minut do przytomno[ci przyszedB, krzyknB ze strachu, zBapaB ryb i chodu. DowiedziaBem si pózniej od stró|a, |e Kotek si nazywa i mieszka nad namy. Trzeci raz przyleciaB znowu| w nocy.  Jak to, stale si pan tak myliB?  pyta w tym miejscu sdzia i patrzy ze zdziwieniem na oskar|yciela. Pan Kotek rumieni si, spuszcza oczy, obraca w rku rudy, sfatygowany melonik i o[wiadcza falsetem:  Ja jestem co[ taki roztrzepaniec!  Mokry parasol mnie wtenczas nad plecamy wytrzchnB i podBogie niemo|eb-nie zatratowaB, bo deszcz jak raz padaB i do pasa przyszedB zaszargany. PoBapaB si koniec koDców i jak nie ruszy do drzwi! ale fleki musiaB mie [cite, bo si przewróciB i na grzbiecie na korytarz wyjechaB.  Co jest z tem Kotkiem?  mówi do dzieci. Wtenczas starszy syn mnie nadmienia, |e to musi by ankoholik. Ale ja wiem, |e to niemo|ebne, bo pijak midzy starozakonnemy to rzadko[. Ale syn mówi, |e widocznie nam si taki wybryk natury trafiB i nie mówili[my o niem wicej. Jaki[ czas byB spokój. Raz w niedziel siedziem sobie przy obiedzie. Drzwi si otwieraj, patrze: jest Kotek! I nie sam jeden, trzech {ydów ze sob sprowadziB. Jak bomby wpadli, trzs si, wszystka czterech razem mówi, widocznie jaki[ giszeft zaBatwiali. Na ten widok podnie[li[my si z synami od stoBu i dawaj ich z mieszkania pdzi. Mo|liwe, |e trciBem wtenczas pana Kotka raz i drugi, ale anioB by nie wytrzymaB dBu|ej. Skrzywdzi go nie chciaBem, chodziBo mnie tylko o to, |eby pami mu wróciBa i miaBem |yczenie orientacj w niem wyrobi. I co wysoki sd powie? PomogBo. Trzy miesice przeszBo i ani raz si ju| nie pomyliB. Wobec tak pomy[lnego przebiegu kuracji sdzia skazaB pana Guzika tylko na 20 zBotych grzywny. SBowniczek Uwzgldnia przede wszystkim wyrazy i zwroty obce, specyfik |ydowsk i mniej znane lub aluzyjnie wspomniane realia epoki. Pomija wikszo[ wyrazów i zwrotów |argonowych albo przekrconych, które s dzisiaj na ogóB zrozumiaBe i znalez si powinny w sBownikach polszczyzny kolokwialnej. Wybór ten jest oczywi[cie bardzo subiektywny i czsto nawet przypadkowy