Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Za co my tegoż Pana Władysława Króla chcąc stalszą wiarą czcić, i jako rzecz sprawiedliwa jest pewniejszym uczynić, mocnym wiary obowiązkiem i t. d. — obiecujemy: "iż Wielkie Xięztwo przerzeczone ziem litewskich i inne państwa tego Xięztwa wespółek z dobry i z majętnościami ojczystemi, które na tego pana Witowda Xiąże, należą i ze wszystkiemi zamki, twierdzami, powiaty, rozdzieleniem i ich obywatelami po zeszciu jego na tegoż P. Władysława Króla i na Koronę królestwa tegoż Polskiego wedle opisania listów przez przerzeczonego pana Xiąże Witowda. temuż P. Władysła- wowi Królowi i Koronie danych, mają zupełnie i cale przypaść i wrócić się, i my też z naszemi potomki po nas będącemi po zeszciu Pana Xiążęcia Witowda mamy do przerzeczonego P. Władysława Króla, Korony i Królestwa Polskiego przystać, poddać się i być posłuszni i służyć okrom chytrości i zdrady, wedle możności i sił naszych, będziemy powinni. A mimo onego i Koronę Królestwa tegoż, nigdy innego albo inne za pany sobie nie mamy brać." Dodano, że gdyby Król zszedł bezpotomnie, Panowie królestwa polskiego nie mają sobie odrębnie Króla i Pana obierać albo stawić. Nie mamy aktów Witolda, który też zaręczenie dał od siebie, jak to widać z listu Panów litewskich, ani Króla Jagiełły, zapewniającego żonie Witoldowej posiadanie jej dóbr, na przypadek śmierci męża; — dorozumiewać się ich tylko treści musiemy. Zygmuntowi Kiejstutowiczowi zostawiono też ziemie nadane mu w Nowogrodzie Siewierskim, z posłuszeństwem W. Xięciu i Polsce. Kojałowicz wzmiankuje, iż Polacy Witolda za Króla, po bezpotomnem zejściu Jagiełły, obrać przyrzekli; lecz to pochodzi ze złego wyrozumienia aktu. gdzie mowa o zejściu bezpotomnem Jagiełły, i jest tylko domysłem. We wszystkiem tem najgodniejsza uwagi, usilność Polski do wyrobienia stanu ślacheckiego w Litwie, dla postawienia go przeciwko W. Xięciu; nadanie mu praw nowych i ciągłe staranie o podniesienie znaczenia politycznego arystokracji litewskiej. Zawarte nowe przymierze ze stałym Litwy sprzymierzeńcem X. Twerskim synem Michała, do roku poprzedzającego odnieść należy; o innych zaś traktatach, na zjeździe tym uczynionych, nie wiemy, tylko z Kronikarzy. Zakon niechętnem okiem poglądał na te czynności, spajające na nowo, co on usilnie się starał rozerwać. Gdy się to dzieje w Litwie, Świdrygiełło zawojowywa Multany, pędząc za X. Romanem najeżdżającym Podole, i wraz z nowem państwem poprzysięga wierność i posłuszeństwo Koronie Polskiej. Krzyżacy nareście widząc, że pokój daje siły nowe Polsce, niechętni jej potędze zagrażającej, śpieszą z zerwaniem przymierza. Spieszą z podbiciem Żmudzi, owładaniem nią i chrztem pogan. Wezwano Witolda zapewne dla tego, aby znów na nim cóś utargować lub uczynić go świadkiem nawrócenia Żmudzinów; lecz ten obiecawszy stawić się w Insterburgu dla oszczędzenia drogi W. Mistrzowi, na czas oznaczony nie przybył. Chrzczono i obdarowywano Żmudź głośno się tem chlubiąc; w Marienburgu, sprawiano uczty nawróconym, obsypywano ich podarunkami, starając się łaskawością pokonać niepokonanych. Z ochrzczonemi wyprawiano do kraju Mnichów i Xięży dla dalszego nawrócenia kobiet i dzieci. W. Mistrz, ciągłemi dary okupywał te chrzty płatne, do których ofiary bydła, sukni, zboża, przykładem Jagiełły — zachęcały. Miano nadzieję zupełnego pozyskania całej Żmudzi. — Ze strony Witolda, po zjeździe Wileńskim, oziębłość dla Zakonu, potem widoczne kroki nieprzyjazne, okazały, że dał się przekonać Polsce o niebezpieczeństwie dalszego wiązania się z Krzyżakami i opierania się na nich. Korzystając z trwającego pokoju, wzniósł Witold Zamki nad Niemnem i Kowieński na nowo zbudował; wojska przez Tatarów zniszczone, na nowo pomnożone zostały; kraj wypocząwszy. sił nabierał do wojny. To wszystko niepokoiło już Zakon i mogło spowodować zerwanie przymierza; ale istotną przyczyną stały się kroki poczynione przez Witolda na Żmudzi, dla pozyskania jej sobie a oderwania od Krzyżaków; kroki późne, ale jeszcze niebezskuteczne, pomimo ofiar, jakie tu poczyniono. Obawa, aby ochotnie służyć Witoldowi nie chcieli, opuszczeni wprzód i podbici jego posiłkami Żmudzini, zmuszała do wielkich ofiar i obietnic