Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Po prostu jest ich właścicielem. - Musiał się urodzić w ogromnym złotym czepku - zasugerował Marler. - I tym razem nie, chociaż złoto ma tu istotne znaczenie. Najprawdopodobniej, lecz to tylko jedna z wielu plotek, urodził się na wsi, gdzieś w Europie Środkowej, i jest samoukiem. A teraz przejdźmy do informacji najbliższych faktom. W młodości wziął pożyczkę w małym banku i zainwestował w Mount Isa, nowo powstałej australijskiej kopalni złota. W pewnym momencie wartość akcji, których miał bardzo dużo, podskoczyła z trzech pensów do dziesięciu tysięcy funtów. Kiedy ceny osiągnęły maksymalny poziom, zlikwidował firmę i sprzedał akcje in blanco. Kolejną fortunę zbił, gdy wartość akcji poleciała gwałtownie w dół i wszystko się rozleciało. W rezultacie tej małej inwestycji Walvis stał się najbogatszym człowiekiem na świecie. Taki był początek. - Niezły - skomentował Newman. - Dlaczego zatem nikt o tym nie wie? Ja nie wiedziałem. - Bo już wtedy był tajemniczy - wyjaśniła Monica. - Posługiwał się nazwiskami osób trzecich. Potrzebował ich aż sześć, by ukryć ogrom całej operacji. - No to - wtrąciła się Paula, wyraźnie zaintrygowana - skąd ty się o tym wszystkim dowiedziałaś? - Znam odpowiednich ludzi zajmujących się tropieniem źródeł pieniędzy. W środku nocy zadzwoniłam do Sydney, wtedy był tam dzień. Okazało się, że Walvis natychmiast wykupił bank, od którego pożyczył pieniądze, żeby zatrzeć swoje ślady. Czułam się zupełnie, jakbym tropiła zjawę. Po czterech latach ożenił się z kobietą o nazwisku Jill Selborne. Jest Angielką, ma trzydzieści parę lat, obecnie mieszka tutaj, na Half Moon Street. Nie mam pojęcia, czy żyją w separacji, czy nadal są razem. Zdobyłam jej adres... - Daj mi go - zażądał Newman i wstał. - Chyba zamówię taksówkę i sprawdzę, czy ta dama jest w domu. Mało prawdopodobne, ale kto wie? Masz jeszcze coś na jej temat? - Nie, nic. Oto adres... Newman złożył kartkę w czworo i schował ją do kieszeni. Kiedy wkładał prochowiec, odezwał się Tweed: - Czego spodziewasz się po tej wieczornej wizycie? - Któż zna mężczyznę lepiej niż jego żona? Postaram się wrócić tu jak najszybciej. Monica. Opowie mi później o wszystkim... Gdy tylko zamknął za sobą drzwi, podjęła kontynuację swojego raportu: - Walvis nie tylko sprawuje kontrolę nad ogromnym kompleksem telekomunikacyjnym, który umożliwia mu wpływanie na to, co Zachód uważa za rzetelną informację, a co często jest jego osobistą propagandą, ale także nadzoruje wiele małych banków na całym globie, z Dalekim Wschodem włącznie. I jeszcze jedna wskazówka na temat jego charakteru i techniki działania: krąży po świecie w Pegazie V - to ten nowoczesny samolot, o którym prawdopodobnie słyszałeś w Bosham. Ten z pływakami i normalnymi kołami do lądowania. Ostatnio był w Rosji, lecz nie w Moskwie. Poleciał do Leningradu, lądując jednak na Bałtyku. Chodzą słuchy, że prowadził negocjacje z rosyjską mafią. Mój informator twierdzi też, że chociaż sama mafia o tym nie wie, on ma ją w kieszeni. W czym pomogły mu niezwykle sute łapówki. - Przecież - wtrąciła znów Paula - ten Pegaz jest tak charakterystyczny, że gdziekolwiek wyląduje, wszyscy wiedzą, kto nim przyleciał. - Nie doceniasz przebiegłości Walvisa. Często pozoruje loty. Organizuje pseudoloty, w których sam nie bierze udziału. Może wtedy siedzieć tysiące kilometrów od miejsca. Lądowania. - Cwany facet - podsumował Marler. - Ma jeszcze jakieś asy w rękawie? - Jedna istotna sprawa. Mimo że włada tak rozległym imperium telekomunikacyjnym, nigdy nie wykorzystuje go do przesyłania ważnych instrukcji. Preferuje kurierów na motocyklach. Tak więc żaden sprytny hacker niczego się nie dowie, włamując się do jego komputerów - zakończyła Monica. - Ciągle wychodzą jakieś związki z Rosją - stwierdził Tweed. - Ale nie sądzę, by tam leżała odpowiedź. Kiedy myślę o Walvisie, narzuca mi się przede wszystkim jedno. - Co? - To nie pieniądze go pociągają. On chce zdobyć tyle władzy, by móc ukształtować przyszłość tak, jak ją sobie wyobraża. To zły i niezwykle niebezpieczny człowiek. Gdy Bob wróci, powtórz mu to wszystko. Widzę, że zamknęłaś notes. Dziękuję. - Ciekawa jestem, jak Bob poradzi sobie z tajemniczą Jill Selborne -pomyślała Paula na głos
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- , dzięki którym przenika pod powłokę rzeczywistości: "Szukam duszy ukrytej pod osłoną świata widzialnego" (Dusza wieszczej 1963, Dusza rzeczy)...
- Nowy hetman przyspieszyB prace nad budow przepraw przez Plaszówk, którymi chciaB wyprowadzi wojsko z okr|enia, uderzy na oddziaBy LanckoroDskiego i stworzy w ten sposób mo|liwo[ wycofania si reszty powstaDców
- Pudel Karo, którym Pilatus najgłębiej pogardzał, położył się spokojnie na progu obory, czego z pewnością nie uczyniłby, gdyby Liza była wewnątrz, albowiem nie lubił zbliżać...
- Tymczasem w Tuszynie pod Moskw pojawiB si drugi Dmitrij Samozwaniec (w którym Maryna rzekomo rozpoznaBa swojego m|a), a wojska polskie zajBy Moskw
- Odkąd znalazła się poza zasięgiem matki, jej wiecznie napięte mięśnie rozluźniły się, a umysł zaczął odkrywać nowe, ciekawsze ścieżki, którymi podążał pod kierunkiem...
- Postacie, twarze, oczy tych dwóch mężczyzn, którymi byłam ja sama, zbliżały się, przenikały w siebie, nie stając się jednak ani przez chwilę jednością...
- Tego wieczoru biesiadowaliśmy wszyscy nad smakowitymi kawałami hipopotamiego mięsa, smażonymi na ognisku’na piaszczystym brzegu, przy którym cumowały statki...
- Polacy, przed którymi otworzyła się perspektywa wyzwolenia, wierzyli, że w nowej, wolnej od zaborców Polsce nastąpi istotna zmiana sytuacji materialnej...
- Aż rok 1918 i jego list, w którym donosił, że po tamtej ranie od szrapnela zachował tylko bliznę na piersiach; że z obozu próbował uciekać...
- Następnie machnął ogonem i wyszedł spokojnie do głównej kabiny, dając jej najoczywistszy dowód, że całkowicie ufa mężczyźnie, z którym ją zostawił...