Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

.. księga pamiątnicza, s. 32 (dalej: List Kuszewicza). O odcięciu dywizji Stefana Potockiego od wody pisze także Kochowski, Pamiętniki do panowania..., s. 200 i Joachim Jerlicz, Latopisiec albo kroniczka, Warszawa 1853, t. I, s. 63. R — Żółte Wody-Korsuń 1648 114- upa Stefana Potockiego pozbawiona została praktycznie ^ dy- W jaki sposób odcięto Polakom dostęp do wody, trudno ja siedzieć. Możliwe, że zmieniono bieg rzeki w jej górnym Wegu (Jakto uczyniono później pod Korsuniem); możliwe też, 1 strzelcy kozaccy i tatarscy obsadzili przeciwległy brzeg Xt skutecznie ostrzeliwali pachołków, którzy wyprowadzali koiiie do wodopoju76. 13 maja przybyło pod Żółte Wody 3500 zbuntowanych kozaków rejestrowych z oddziału wodnego, tylko nieliczni ■eChali na koniach, które zabrano uprzednio na łodzie. Polacy J dywizji Stefana Potockiego, zobaczywszy tuman kurzu, sądzili, że to dla nich nadciągają posiłki z grupy wodnej. tymczasem Kozacy rejestrowi przeszli demonstracyjnie przed Obozem polskim, oddali salwę z samopałów i — radośnie Witani — weszli do taboru Chmielnickiego. Przyprowadzili ze obą 8 falkonetów, które były umieszczane na czajkach, oraz Moździerz sprowadzony z Kudaku. Teraz siły powstańców wzmocniły oddziały doświadczonych żołnierzy, którzy w walce odznaczali się zaciekłością i odwagą. Chmielnicki wzmocniony tak doskonałą piechotą, natychmiast kazał sypać szańce w pobliżu obozu polskiego. W tej sytuacji 14 maja rejestrowi z dywizji Stefana Potockiego, około 1200 Kozaków, z częścią dragonów nadwornych „z ruskich chłopów zaciągnionych"77, trzymani 76 Storożenko, op. cit., s. 73. 77 Według Diariusz, z pierwszego okresu buntu.,.: „dragonia moszyńska [tj. księcia Jeremiego Wiśniowieckiegol i z kapitanem swoim także się przedali" 104). Kłobukowski pisze o przejściu na stronę powstańców dragonów Adama Hieronima Sieniawskiego (Dokumenty ob osvoboditel'noj vojne..., 32) O zdradzie dragonów Sieniawskiego pod Żółtymi Wodami pisze także Adam Kisiel: ,.Dragoni JMCi Pana Sieniawskiego w tamtym zniesionym taborze przedali się do Kozaków" (K. S z a j n o c h a, Dzieła, Warszawa 1878, t. IX, s. 273). 1 115 dotąd żelazną ręką polskich dowódców, teraz mówiąc: „na-derżyte nas chyba my to pohoworymo da i mir naradzimo", pozaprzęgali część wozów i znaleźli się w obozie Chmielnickiego, tak że „całą kwaterę pustą zostawili". Większość jednak uchodziła w pośpiechu z obozu obawiając się ataku kwarcianych. Widząc teraz, że nikt ich nie goni, postanowili wrócić po swe wozy. W powstałą lukę w polskiej linii obronnej wpadli Kozacy, wsparci przez Tatarów, zawsze gotowych do grabieży. Jednak ordyńcy zaraz zaczęli rabować porzucone wozy i chwytać konie. Polacy, których siły stopniały teraz do 1000 żołnierzy, w tym 600-700 kwarcianych, ruszyli do przeciwdziałania. Napastników wyparto z pomocą czeladzi, która „kosami, cepami haniebnie tego [nieprzyjaciela] siła położyli i pobili"78. Przejście rejestrowych i części dragonii na stronę Chmielnickiego sprawiło, że proporcje wojsk zmieniły się na niekorzyść Polaków, których siły w porównaniu z przeciwnikiem przedstawiały się teraz jak 1:10. Ponadto sprzymierzeni wiedzieli już, że dywizja hetmanów koronnych nie przyjdzie z pomocą oddziałom Stefana Potockiego, gdyż od 13 maja wycofywała się na północ w stronę Korsunia. Mimo tak przytłaczającej przewagi zdobycie szańców polskich nie było łatwym zadaniem, zwłaszcza wobec braku ciężkiej artylerii po stronie Kozaków. Dowódcy sprzymierzonych postanowili zdobyć je na Polakach podstępem. Jeszcze tego dnia dowodzący Tatarami Tuhaj bej przez swego tłumacza Esmelego zaproponował Polakom rokowania, mówiąc, że i „Chmielnickiego wydać może"79. Rozpoczęto pertraktacje, do których zmusiło dowódców polskich własne wojsko, nie mogąc się doczekać przybycia dywizji hetmanów. Stefan Potocki wysłał na nie Czarnieckiego /. dwoma pułkownikami: Aleksandrem Brzuchańskim i Gabrielem Wojniłłowiczem. 78 Diariusz z pierwszego okresu buntu..., s. 104. 79 Ibidem. 116 117 Chmielnicki postawił Polakom twarde warunki. Dywizja Stefana Potockiego miała swobodnie odejść do Kryłowa w zamian za wydanie komisarza kozackiego Jacka Szemberga, klejnotów koronnych, tzn. chorągwi Kozaków rejestrowych oraz buławy, a przede wszystkim — dział. Jako gwarancję dotrzymania układów Chmielnicki przysłał do obozu polskiego zakładników, Maksyma Krzywonosa i Michajła Krysę. Maksym Krzywonos był według Theatrum Europaeum z pochodzenia Szkotem, żołnierzem najemnym, który w latach wojny trzydziestoletniej walczył na Morzu Śródziemnym, skąd przywędrował na Ukrainę. Jednakże współcześni historycy nie podzielają tego poglądu. Według nich był mieszczaninem i pochodził z Mohylewa lub Ostroga. Na pewno był doświadczonym żołnierzem i okazał się niezłym dowódcą. Polacy „Krysę ustroili w atłas, w karmazyny, w pancerz, Krzywonosa jeszcze lepiej"80. Dowódcy polscy na radzie wojennej zgodzili się na wszystkie postawione warunki, poza wydaniem komisarza, który był szczególnie znienawidzony przez Kozaków. Przeciwny takim warunkom był zwłaszcza Jacek Szemberg. W wyniku dalszych rozmów doszło do ugody: Kozacy wycofali się z roszczeń co do klejnotów i wydania Jacka Szemberga. W zamian za wydanie armat Polacy mieli swobodnie odejść do Kryłowa pod osłoną taboru kozackiego, który chroniłby ich przed Tatarami. Jednakże po wydaniu armat sprzymierzeni zerwali umowę, zatrzymali posłów, podczas gdy zakładnicy kozaccy, Krzywonos i Krysa, uciekli z obozu polskiego