Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Istnieją także domniemania, że plamki mogą być spowodowane przepływaniem łez po powierzchni rogówki. Latające muszki są na tyle powszechne w krótkowzroczności, że przypuszcza się iż stanowią jeden z jej symptomów, jakkolwiek zdarzają się i w innych wadach refrakcji, jak również i u osób o prawidłowym wzroku. Są łączone z zaburzeniami krążenia, trawienia, złym funkcjonowaniem nerek, a ponieważ tak wiele zdrowych osób również cierpi na tę przypadłość, zakłada się, że mogą stanowić objawy początkowych stadiów choroby. Dzięki temu schorzeniu biznes medyczny dobrze prosperuje i by- xTak jest to między innymi tłumaczone w aktualnie wydawanych książkach, np. w cytowanej w rozdz. "Od tłumacza" pozycji G. Lefebvre "Zaburzenia wzroku" [od red]. łoby naprawdę trudno opisać ogrom psychicznych cierpień, jakie mogą spowodować te niepozorne plamki, co zilustrują poniższe przykłady. Pewien duchowny, który był na tyle zaniepokojony pojawiającymi się przed oczyma plamkami, że wybrał się do swojego okulisty, dowiedział się, że może to być objaw choroby nerek, oraz że w wielu przypadkach kłopotów z nerkami, ostrzegawczym sygnałem może być choroba siatkówki. Zatem w regularnych odstępach czasu, wyruszał do tego specjalisty przebadać swoje oczy, a gdy tylko,ów doktor zmarł, począł natychmiast rozglądać się za kimś, kto mógłby wykonywać okresowe badania. Jego lekarz domowy skierował go do mnie. Trudno powiedzieć czy byłem równie dobrze znanym lekarzem, jak poprzedni oftalmolog, ale zdarzyło się pewnego razu, że wytłumaczyłem lekarzowi rodzinnemu jak należy używać oftalmoskopu, gdy inni specjaliści nie potrafili tego zrobić. Zapewne dlatego stwierdził, że muszę wiedzieć wszystko o sposobie używania tego instrumentu, zaś to czego ów duchowny potrzebował w szczególności, to kogoś zdolnego do przeprowadzenia badania wnętrza oka i natychmiastowego wykrycia najmniejszych pojawiających się znaków świadczących o zbliżającej się chorobie nerek. Zatem pacjent ów przybył do mnie, ja zaś przeprowadziłem bardzo szczegółowe badanie jego oczu. Wyszedł szczęśliwy, bo nie mogłem znaleźć niczego złego w jego oczach, lecz potem systematycznie do mnie wracał wyłącznie w celu sprawdzenia stanu swego zdrowia. Pewnego dnia, gdy byłem poza miastem, wpadł mu popiół do oka i udał się do innego okulisty w celu usunięcia go. Gdy wróciłem późno w nocy, napotkałem go na progu moich drzwi. Jego historia była godna politowania. Nowy lekarz przebadał oftalmoskopem oczy i zasugerował możliwość jaskry, opisując tę chorobę jako bardzo podstępną, mogącą pozbawić go nagle wzroku i która może być potwornie bolesna. Gdy dowiedział się, że pacjent był wcześniej informowany o niebezpieczeństwie zapadnięcia na chorobę nerek, wyraził sugestię, że również wątroba i serce mogą być nie w porządku i doradził dokładne badanie tych organów. Raz jeszcze przebadałem oczy duchownego, ze szczególnym uwzględnieniem ciśnienia w gałce ocznej, pozwoliłem mu naciskać moje oczy i porównać ze swoimi, aby mógł sam zobaczyć iż wcale nie stały się twarde jak kamienie, co w końcu pozwoliło mi przekonać i uspokoić go. W innym ze znanych mi przypadków, pewien powracający z Europy mężczyzna patrząc na białe chmury pewnego dnia dostrzegł latające muszki pojawiające się przed jego oczami. Skonsultował to z lekarzem okrętowym, który powiedział mu, że są to bardzo poważne objawy i mogą świadczyć o zbliżającej się ślepocie. Mogą także oznaczać początki obłędu, jak również inne nerwowe i organiczne przypadłości. Doradził mu jak najszybszą konsultację ze swoim domowym lekarzem, jak również ze specjalistą chorób oczu, co niezwłocznie uczynił. Było to dwadzieścia pięć lat temu, ale nigdy nie zapomnę przerażającego stanu rozbicia nerwowego i lęku w jakim znajdował się ten człowiek w chwili, gdy do mnie przyszedł. Był to stan znacznie gorszy, niż w przypadku duchownego, który był gotów przyznać, że jego lęki są nieracjonalne. Bardzo dokładnie przebadałem oczy i stwierdziłem, że całkowicie odpowiadają normie. Ostrość wzroku była prawidłowa zarówno w bliży, jak i w dali. Kolor, kształt i ciśnienie wewnątrz gałki ocznej były prawidłowe i nawet przy użyciu silnie powiększającego szkła nie mogłem znaleźć żadnych zmętnień ciała szklistego. Krótko mówiąc nie było żadnych symptomów jakiejkolwiek choroby. Powiedziałem temu mężczyźnie, że nic złego nie dzieje się z jego oczami, a także pokazałem mu wielkie ogłoszenie w pewnej gazecie, w którym jakiś szarlatan opisywał przerażające rzeczy jakie mogą się przydarzyć pacjentom wkrótce po zauważeniu latających plamek przed oczami, o ile nie zaczną dostatecznie szybko zażywać lekarstwa zachwalanego w ogłoszeniu w cenie jednego dolara za butelkę. Zauważyłem, że to ogłoszenie, które ukazuje się codziennie we wszystkich większych gazetach w mieście i prawdopodobnie również w innych miejscowościach, musi kosztować masę pieniędzy i pewnie przynosi też pokaźne zyski. Musi być oczywiście wielka liczba osób cierpiących na tego rodzaju objawy i jeżeli byłyby one rzeczywiście na tyle poważne, na ile się w to wierzy, to w społeczeństwie pojawiłaby się wielka masa niewidomych i oszalałych ludzi, których jak dotąd nie widać. Mój pacjent wyszedł w nieco lepszym stanie, lecz o godzinie jedenastej (jego pierwsza wizyta miała miejsce o dziewiątej) przyszedł raz jeszcze. Nadal widział latające muszki i wciąż się ich obawiał