Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Liczne tego ślady można znaleźć w wypowiedziach polityków oraz w publicystyce. Głosy Zachodu - Prezydent Ronald\ Reagan, w swych "Pamiętnikach" (wyd. 1990 rok) w rozdziale "Życie po amerykańsku", opisując swe ostrzeżenia w listach kierowanych do Leonida Breżniewa w 1981 roku stwierdza: "Breżniew odpowiedział, że wydarzenia w Polsce były i są sprawą wewnętrzną rządu polskiego, a Związku Radzieckiego nie interesuje stanowisko USA wobec Polski. Breżniew i ja wymieniliśmy szereg chłodnych listów, wyrażających chęć podtrzymania dialogu, lecz on zawsze odmawiał odrzucenia doktryny Breżniewa (choć w taki sposób jej 11 nie nazywał)"; - Prezydent Francji Francois Mitterrand: "Widziałem zawsze tylko dwie, a nie trzy możliwości: albo rząd polski przywróci porządek w kraju, albo uczyni to Związek Radziecki. Trzecią hipotezę, zakładającą, że mogłoby dojść do zwycięstwa >> Solidarności<< uważałem zawsze za czystą fikcję, w takim przypadku ruch zostałby zmieciony przez radzieckie oddziały" ("Die Zeit" nr 20-23 z 1987 roku); - Premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher: "Sowieci wywierali coraz bardziej rosnącą presję na Polaków. Poczynając od końca 1980 roku Amerykanie byli przekonani, że ZSRR planuje bezpośrednią interwencję wojskową, aby złamać polski ruch reformatorski, tak samo, jak to uczynili z Praską Wiosną w roku 1968. Braliśmy pod uwagę cztery scenariusze. Sytuację, kiedy użycie siły przez rząd polski przeciwko robotnikom stanie się nieuchronne, lub już się dokonało. Lub sytuację, w której interwencja radziecka byłaby nieuchronna, lub już się dokonała. .13 grudnia 1981 roku sytuacja zmieniła się nagle. Nie miałam żadnych wątpliwości, że z moralnego punktu widzenia jest to nie do przyjęcia, ale to wcale nie ułatwiało podjęcia właściwych decyzji. Przecież nie wolno zapominać o tym, że aby odsunąć groźbę radzieckiej interwencji ustawicznie powtarzaliśmy - Polakom powinno się pozwolić na podejmowanie własnych decyzji (zwracam szczególną uwagę na to stwierdzenie - WJ). Reakcje Zachodu na kryzys w Polsce były nieodłącznie wplecione w strategię polityczną i gospodarczą wobec Moskwy". ("Moje lata na Downing Street", Londyn, 1993); - Sekretarz Stanu USA gen. Aleksander Haig: "Dla Związku 12 Radzieckiego Polska to casus belli - sprawa, dla której gotów podjąć wojnę z sojuszem zachodnim. Sami Polacy nie mogą stać się Panami własnego losu, dopóki ZSRR dysponuje przeważającą siłą i temu się sprzeciwia. Nigdy nie było żadnej wątpliwości, że ten powszechny ruch w Polsce będzie zdławiony przez ZSRR. Jedynymi pytaniami były: kiedy to nastąpi i z jakim stopniem brutalności.Nie dostrzegłem wśród zwolenników twardej linii, skupionych wokół stołu posiedzeń gabinetu lub też w Krajowej Radzie Bezpieczeństwa żadnej chęci do ryzykowania międzynarodowego konfliktu, lub też przelewu amerykańskiej krwi z powodu Polski. Żaden racjonalnie myślący reprezentant władzy nie mógł zalecać takiej polityki. ("Caveat, Realism, Reagan and Foreign Policy" wyd. Nowy Jork 1984 rok); - Profesor Richard Pipes, bliski współpracownik Prezydenta Ronalda Reagana, w wywiadzie pt.: "Stan wojenny w Białym Domu", udzielonym tygodnikowi "Przekrój" (17 grudzień 1995 r.) na pytanie: "Jakie były reakcje Europy Zachodniej na kurs Waszyngtonu wobec Polski stanu wojennego?" odpowiada: "Musieliśmy toczyć z nimi walkę, aby zaakceptowali nasz kierunek. W większości nasi europejscy sojusznicy byli zadowoleni z tego co stało się w Polsce (to bardzo interesująca informacja - WJ). Bali się, że wybuchnie tam jakiś konflikt zbrojny i Rosjanie będą zmuszeni wkroczyć, a wtedy nie wiadomo, co się stanie. Im zatem nie było bardzo nieprzyjemnie, że w Polsce jest stan wojenny. Mieliśmy z nimi problemy, a Departament Stanu ich wspierał i reprezentował. Ostatecznie na szczęście był w Białym Domu Ronald Reagan". Prawie identyczny pogląd Richard Pipes wyraził na łamach "Rzeczpospolitej" - 14-15 grudzień 2002 rok; 13 - Zbigniew Brzeziński w książce pt.: "Plan gry", wydanej w 1987 roku - a więc w okresie już zaawansowanej pierestrojki i procesu odprężenia - pisze: "Polska jest krajem osiowym. Panowanie nad Polską jest dla Sowietów kluczem do kontrolowania Europy Wschodniej... Geostrategiczne położenie Polski wykracza poza fakt, że leży ona na drodze do Niemiec. Moskwie potrzebne jest panowanie nad Polską również dlatego, że ułatwia kontrolę nad Czechosłowacją i Węgrami oraz izoluje od zachodnich wpływów nierosyjskie narody Związku Radzieckiego. Bardziej autonomiczna Polska poderwałaby kontrolę nad Litwą i Ukrainą... 38-milionowa Polska jest największym krajem Europy Wschodniej pod panowaniem sowieckim, a jej Siły Zbrojne stanowią największą niesowiecką armię Układu Warszawskiego. Ta pozycja kosztuje Moskwę dużo, ale jeszcze kosztowniejsze byłoby jej poniechanie"