Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

- Mój duch będzie ci towarzyszył na każdym calu podróży - powiedział * Roy. I umarł. Tak oto Mary znalazła się w Guayaquil, podejrzewając u siebie samej raka mózgu, który właśnie kazał jej pójść do łazienki i ściągnąć plastikowy worek z czerwonej wieczorowej sukni, którą Mary nazywała "ciuchem Jackie". Ten przydomek wziął się stąd, iż jedną z uczestniczek wycieczki miała być podobno Jacqueline Kennedy Onassis, a Mary chciała ładnie wyglądać w jej oczach. Lecz teraz, w łazience, Mary zdawała sobie sprawę, że wdowa Onassis z pewnością nie będzie na tyle szalona, by przybyć do Guayaquil pełnego wojskowych patroli na ulicach, żołnierzy na dachach domów i w parkach, gdzie kopano rowy i dołki na stanowiska karabinów maszynowych. Kiedy Mary ściągała worek, suknia zsunęła się z wieszaka i upadła na podłogę. Wyglądała jak czerwona kałuża. Mary nie podniosła jej, ponieważ wierzyła, że żadne doczesne rzeczy nie będą jej już potrzebne. Jednakże za wcześnie na gwiazdkę przed jej nazwiskiem. W rzeczy samej Mary przeżyje jeszcze trzydzieści lat. Co więcej, sposób, w jaki wykorzysta jeden z podstawowych surowców planety, uczyni ją najważniejszym eksperymentatorem w dziejach rodzaju ludzkiego. 11 Gdyby Mary nie była w nastroju do samobójstwa, lecz na przykład do szpiegowania, mogłaby przyłożyć ucho do ściany i podsłuchać szmery dobiegające z sąsiedztwa. Nie miała pojęcia, kto mieszka obok, ponieważ przybyła do hotelu jako pierwsza i od ubiegłego wieczoru nie opuszczała swego pokoju. Źródłem szmerów dobywających się zza ściany łazienki byli państwo Hiroguchi - japoński geniusz komputerowy i jego ciężarna żona Hisako, nauczycielka ikebany, japońskiej sztuki układania kwiatów. Z drugiej strony Mary sąsiadowała z Seleną MacIntosh, niewidomą nastoletnią córką * Andrew MacIntosha, i z jej psem-przewodnikiem wabiącym się Kazak. Kazak była suką. Mary nie usłyszałaby szczekania, ponieważ Kazak nigdy nie szczekała. Poza tym Kazak nigdy nie bawiła się z innymi psami, nie badała intrygujących zapachów i dźwięków i nie polowała na zwierzęta, będące tradycyjną ofiarą jej przodków, albowiem już od szczenięctwa wielkomózgie istoty ludzkie okazywały jej nienawiść i odmawiały pożywienia, ilekroć dopuściła się którejś z tych rzeczy. Już od początku wpojono jej następującą wiedzę na temat planety, na której się znalazła, a mianowicie: wszystkie przyrodzone psie czynności są przeciwne prawu - wszystkie, bez wyjątku. Ponieważ usunięto jej organy płciowe, Kazak nigdy nie miała zaznać ogłupiającej potrzeby seksualnej. Miałem właśnie powiedzieć, iż wkrótce obsada mojej historii zredukuje się do zaledwie jednego przedstawiciela płci męskiej i wielu osobników rodzaju żeńskiego, łącznie z suczką, lecz wskutek operacji Kazak nie należała tak naprawdę do płci żeńskiej. Podobnie jak Mary Hepburn, Kazak została wyłączona z ewolucyjnych rozgrywek. Nie była w stanie przekazać swoich genów nikomu. W następnym apartamencie, połączonym z pokojem Seleny otwartymi drzwiami łącznikowymi, mieściła się kwatera jej krzepkiego ojca - finansisty i awanturnika *Andrew MacIntosha. *Andrew był wdowcem. Mógłby się świetnie porozumieć z Mary Hepburn, jako że oboje równie żarliwie uwielbiali ruch na świeżym powietrzu. Niestety, nie było im dane spotkać się ze sobą. Jak już wspomniałem, *Andrew MacIntosh i *Zenji Hiroguchi zginą przed zachodem słońca. James Wait, nawiasem mówiąc, otrzymał całkowicie odosobniony pokój na pierwszym piętrze, tak daleko od innych gości, jak tylko to było możliwe. Jego wielki mózg złożył mu gratulacje z okazji tak rzucającej się w oczy skromności i niewinności, ale akurat w tym miejscu się pomylił. Po prostu kierownik hotelu zakwalifikował Waita jako bliżej nie określonej kategorii hochsztaplera. Ów kierownik hotelu nazywał się * Siegfried von Kleist i był ponurym mężczyzną w średnim wieku. Należał do starej i na ogół zamożnej społeczności niemieckiej w Ekwadorze. Jego dwaj wujowie ze strony ojca, mieszkający w Quito właściciele "El Dorado" i "Bahii de Darwin", zatrudnili go w hotelu jedynie na dwa, dobiegające właśnie końca tygodnie. Zajęcie polegało na opiece nad uczestnikami "Przyrodniczej Wyprawy Stulecia". Ogólnie rzecz biorąc, * Siegfried von Kleist był wałkoniem posiadającym sporo odziedziczonych pieniędzy, lecz wujowie zawstydzili go do tego stopnia, iż poczuł, że powinien, powiedzmy: "przyłożyć się do wioseł" w tym szczególnym, rodzinnym przedsięwzięciu. Był kawalerem i miał umrzeć bezpotomnie, a zatem, z punktu widzenia ewolucji, nic nie znaczył. Mógł być, co prawda, matrymonialną szansą dla Mary Hepburn, gdyby nie to, że jego los był przesądzony. * Siegfried von Kleist przeżyje wprawdzie zachód słońca, lecz w trzy godziny później utonie w fali pływowej. Była właśnie czwarta po południu. * Siegfried von Kleist, rodowity ekwadorski Hun z obwisłym wąsem i wodnistymi, niebieskimi oczyma wyglądał właśnie tak, jak gdyby spodziewał się umrzeć tego wieczoru, chociaż nie był w stanie przewidzieć przyszłości w większym stopniu niż ja. Owego popołudnia obydwaj doznawaliśmy uczucia, że planeta chwieje się wzdłuż swojej osi i że wszystko może się wydarzyć. * Zenji Hiroguchi i * Andrew MacIntosh zginęli, nawiasem mówiąc, od ran postrzałowych