Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Na sejmie elekcyjnym, przed wyborem nowego króla układano i zatwierdzano zobowiązania elekta sformułowane w pacta conven- ta. Następnie odbywał się sejm koronacyjny. (Odmowa przyj ^cia pacta conventa lub tekstu przysięgi w ustalonym brzmieniu oznaczała natychmiastowe odwoła- nie koronacji i zwołanie nowej elekcji). Począwszy od 1505 r., gdy zatwierdzono konstytucję Nihii novi, izba poselska miała już ten sam status co senat. Dzięki paktom konwentom sprawowała ostateczną kontrolę nad postępowaniem króla. Jako instytucja służebna w stosunku do sejmików, wyrażała wolę obywateli Rze- czypospolitej należących do stanu szlacheckiego i sprawowała kontrolę nad dwo- ma istotnymi aspektami polityki finansowej: w dziedzinie wojskowości i podat- ków państwowych. Miała więc w sejmie większą władzę niż senat i w związku z tym cieszyła się najwyższym autorytetem w państwie. Układ ten, który osta- tecznie ustalił się przed wstąpieniem na tron pierwszego władcy elekcyjnego w r. 1573, przetrwał do r. 1791. Na przestrzeni trzech wieków swego istnienia sejm odbył około 230 sesji. 147 z nich odbyło się w Zamku Królewskim w Warszawie, 38 w Piotrkowie, 29 w Krakowie, 11 w Grodnie (w odpowiedzi na zgłoszone w 1673 r. przez Litwę żądanie, aby co trzecia sesja odbywała się na terenie Wielkiego Księstwa), 4 w Lu- blinie, 3 w Toruniu, 2 w Sandomierzu, 2 w Radomiu i po jednej w kilku innych 315 Tom I. 2. Życie i śmierć Rzeczypospolitej Polski i Litwy (1569-1795) przypadkowych miejscowościach. Sesja ostatnia, która zebrała się w Grodnie dla zatwierdzenia drugiego rozbioru, zakończyła obrady 23 listopada 1793 r.7 Elekcja królewska była w Polsce wydarzeniem dość szczególnym. Teore- tycznie każdy szlachcic Rzeczypospolitej miał prawo wziąć w niej udział, w prak- tyce do Warszawy zjeżdżało się od dziesięciu do piętnastu tysięcy8. Przyjeżdżali konno na pole elekcyjne na Woli pod Warszawą, formując zwarte szeregi wokół pawilonów swoich prowincji. Każdy szlachcic i katolik - czy to obywatel polski, czy cudzoziemiec - miał prawo zgłosić swoją kandydaturę. Każda prowincja oma- wiała sprawę wcześniej na własnym sejmiku ziemskim i na ogół przyjeżdżano do Warszawy z dość wyrobionym zdaniem w sprawie kandydatur. Jednakże proces, dzięki któremu ta zgraj a uzbrojonych jeźdźców ostatecznie osiągała jednomyślną decyzję, wybierając jednego spośród dziesiątków kandydatów i jedną spośród dziesiątków opinii, można opisać jedynie jako akt zbiorowej intuicji. Na począt- ku dnia zwolennicy każdego z głównych kandydatów organizowali kampanię dla zapewnienia mu należytej reklamy. Od pawilonu do pawilonu krążyły delegacje, badając ogólne nastroje, werbując stronników, składając we własnych pawilo- nach raporty, na podstawie których decydowano, jak dalej postępować. Przez cały czas po polu elekcyjnym krążył konno marszałek wielki koronny, ponaglając nie- zdecydowanych do złożenia głosów na kandydatów mających największe szansę na zwycięstwo, błagając przegrywające stronnictwa, aby przestały upierać się bez potrzeby, schlebiając im i namawiając, aby się pogodziły i głosowały na wspól- nego kandydata. Jeśli mu się udało, zanim nadszedł wieczór, głośno ogłaszano nazwisko oczekiwanego zwycięzcy; poszczególne prowincje jedna po drugiej do- łączały się do tych okrzyków, które stopniowo zmieniały się w potężny ryk, aż wreszcie, podnosząc w górę szable, szlachta Rzeczypospolitej obwoływała swe- go króla. Równie często jednak akt intuicji nie przynosił jednomyślności. Na po- rządku dziennym były sceny nieopisanego zamętu, rozstrzygające spory bójki i prywatne potyczki. O elekcji z r. 1764, podczas której zabito zaledwie trzynastu elektorów, mówiono, że przebiegła nadzwyczaj spokojnie. Przy kilku okazjach - w latach 1575, 1587, 1697 i 1733 - sporów nie udało się rozstrzygnąć na polu elekcyjnym. W takich przypadkach następowała podwójna elekcja: wybierano dwóch „zaakceptowanych" elektów, z których każdy był zdecydowany przefor- sować własną kandydaturę na drodze rozpoczynającej się w ten sposób wojny domowej. Pasek następująco opisuje scenę elekcji Michała Korybuta Wiśniowiec- kiegow 1669 r.: Nastąpiła potem elekcyja króla
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Dzidy i muszkiety poruszały się z taką dokładnością, jakby żelazne władały nimi ręce, krzyki wojenne rozlegały się tak gromko, jakby z najzdrowszych wychodziły piersi -...
- A cóż dopiero, gdyby taka rzecz doszła do dworu w Buczynie? Boże święty! Suchecki gotów patrzeć na Arciszewskich niewiele łaskawszym okiem jak na swych...
- Jeśli badany będzie uwarunkowany na niezłomną lojalność, ale przy tym nie będzie umiał zliczyć do trzech, to psu na budę taka lojalność...
- No ale taka znowu sprawa Kowalczyków, to ja znam ją dokładnie, bo wtedy pracowałem w Opolu i mogę powiedzieć ze spokojnym sumieniem, że był to czysty terroryzm...
- Krew wylewała się z oczu Deke'a z taką siłą, że wypychane krwotokiem gałki oczne wybałuszyły się niemal komicznie...
- Na przykład, czuje się ból we wnętrzu, próbuje się coś zrobić i rani się siebie na zewnątrz, bo pragnie się pomocy, ale nie o taką pomoc chodzi...
- * Nie wszyscy paleontolowie zgadzają się z taką oceną czasu wymierania - wielu sądzi, iż trwało to jednak dłużej...
- A jeżeli zginie, lepsza taka śmierć aniżeli powolna męka w płomieniach...
- Najistotniejsze jest sprawdzenie, jak się czujesz po pewnym czasie przebywania z taką osobą...
- Jednak taka wprawa przychodzi po latach nauki i ćwiczeń...