Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Ludzie traktują to jako fałszywy alarm, chęć zwrócenia na siebie uwagi; myślą, że jeśli ktoś bez przerwy pojawia się w mass mediach, to przyciąga wystarczająco dużo uwagi. Ale ja płakałam dlatego, że chciałam stać się lepsza, aby móc sprostać moim obowiązkom i roli żony, i matki, księżnej Walii. To prawda, zadawałam sobie rany. Nie lubiłam siebie i wstydziłam się tego, że nie byłam w stanie wytrzymać presji. Bashir: — Co takiego pani robiła? Diana:—Cóż... Raniłam ręce, nogi. Żyję w środowisku, w którym wiele kobiet robi podobne rzeczy i doskonale potrafię zrozumieć ich motywy. Opowiedziała o tym, jak bardzo ciężko przeżyła odnowienie przez Karola, w 1986 roku, związku z Camillą Parker Bowles. - Ratowałam się ucieczką w niepohamowaną bulimię, o ile można tak powiedzieć, po prostu czułam, że jestem zupełnie do niczego, że jestem bezużyteczna i beznadziejna, i że nic mi się nie udaje. Tylko dlatego, że wiedziałam, iż mój mąż kocha kogoś innego. Powiedziała, że wiedzę o cudzołóstwie Karola i jego miłości do Camilli zawdzięczała nie tylko swojej intuicji, ale też przyjaciołom, którzy martwili się o ich małżeństwo. Przez to stawało się ono coraz trudniejsze. - Przyjaciele mojego męża podkreślali, że znowu jestem chwiej- na, chora i powinnam zostać umieszczona w jakimś ośrodku, gdzie mogłabym dojść do siebie. Byłam traktowana niemal jak ktoś, kogo należy się wstydzić. Bashir: - A więc była pani izolowana? Diana: - Jak najbardziej. Bashir: — Czy uważa pani, że pani Camillą Parker Bowles była przyczyną rozpadu waszego małżeństwa? Diana: - Cóż, było nas troje w tym związku, a więc nieco za dużo. Przez większą część wywiadu Diana wyglądała na poważną i skoncentrowaną, chociaż starała się odpowiadać na pytania otwarcie i szczerze, wyraźnie pragnąc, aby wszystko stało się jasne. Czasem uśmiechała się, w niektórych momentach nawet śmiała się. Patrzyła Bashirowi prosto w oczy, tak jakby wywiady telewizyjne były dla niej chlebem powszednim. Została świetnie przygotowana i dało się to zauważyć. Przyznanie się Diany do trzyletniego romansu z kapitanem Jamesem Hewittem było dla wielu ludzi szokiem. Zapytana o ten związek, odpowiedziała; - Był wspaniałym przyjacielem i zawsze mnie wspierał. Byłam zupełnie zdruzgotana, gdy ukazała się ta książka, ponieważ ufałam mu... Bashir: - Czy była pani niewierna? Diana: — Tak, uwielbiałam go. Tak, byłam w nim zakochana. Księżna doceniła także Karola za to, że w przeprowadzonym z nim w lipcu 1994 roku wywiadzie telewizyjnym przyznał się do swojej zdrady. - Podziwiam jego odwagę, gdyż wiele potrzeba, żeby się na to zdobyć. Jednak najwięcej konsternacji w Pałacu Buckingham wywołały uwagi Diany na temat monarchii, księcia Karola i wrogości do niej samej. Czyniąc wojowniczą uwagę pod adresem tych, których określa jako establishment, Diana orzekła, że teraz kieruje się starym 272 273 przysłowiem: „Zawsze staraj się zmylić wroga", przy czym wro- giem jest tutaj personel księcia Karola. Najbardziej bolesne uwagi Diana zachowała, by dokuczyć Karo- lowi, mężowi, którego zaczęła nienawidzić i którego chciała za wszelką cenę zniszczyć. Odpowiedzi na pytania o niego ujawniły gorycz i niechęć graniczącą z nienawiścią. Bardzo subtelnie udało jej się zaszczepić w widzach przekonanie, że w rzeczywistości Karol nie nadaje się na króla. Osiągnęła to, nie mówiąc o nim ani jednego przykrego słowa. Doskonale wiedziała, że krytykowanie czyichś zdolności do pełnienia jego obowiązków, a zwłaszcza kogoś, kto przez całe życie był do nich przygotowywany, może mieć tragiczne skutki. Wiedziała także, że atak będzie bardziej skuteczny, jeśli zostanie przeprowadzony cichym, spokojnym głosem. Bashir: — Czy uważa pani, że książę Walii zostanie kiedyś królem? Diana: - Myślę, że nikt z nas nie zna odpowiedzi na to pytanie. Kto wie, co przyniesie los i co może się zdarzyć w określonych okolicznościach? Bashir: — Ale pani zna go o wiele lepiej niż większość ludzi. Czy uważa pani, że on pragnie zostać królem? Diana: - Rozmowy na ten temat zawsze doprowadzały do konfliktu i rozumiem jego przyczynę. Bycie księciem Walii jest bardzo wymagającą funkcją, ale o wiele więcej wymaga się od króla. Będąc księciem Walii, Karol ma o wiele więcej wolności, bycie królem zaś będzie nieco bardziej przytłaczające. A ponieważ znam jego charakter, to myślę, że ta najwyższa pozycja, jak ją nazywam, nałoży na niego wyjątkowe ograniczenia i nie wiem, czy będzie umiał się do nich przyzwyczaić. Bashir zapytał Dianę, czy lepiej byłoby, gdyby tytuł monarchy przeszedł bezpośrednio na księcia Williama, gdy osiągnie odpowie- dni wiek. — Moim życzeniem jest, aby mąż odnalazł spokój, a z tego wynikną dalsze posunięcia - odparła. I to jeszcze nie był koniec. Podczas tego wywiadu odważyła się na jeszcze większe ryzyko i krytykując zarówno królową, jak i mo- narchię, weszła w otwarty konflikt z teściową i swoimi „wro- 274 gami" z Pałacu. Spokojnie i wyraźnie, choć ze współczuciem w głosie, powiedziała: - Rozumiem, że zmiana napawa ludzi strachem, zwłaszcza jeśli nie ma się dokąd iść. Lepiej wtedy pozostać w tym miejscu, w którym się jest