Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

190 Żukow rzekomo przepowiedział, że nastąpi atak na tyły wojsk broniących Kijowa. I takie uderzenie faktycznie nastąpiło. W kotle kijowskim ginie sześć armii. Siły Guderiana też są na wyczerpaniu. Guderian opisuje, że musiał rzucić do boju ostatnie rezerwy - kompanię ochrony sztabu. W rezerwie nie miał już ani jednego żołnierza. Żukow nie powinien był więc tracić czasu na zbędne atakowanie występu jelnieńskiego, zamiast tego należało montować linię obrony totalnej. Dywizje, które wydostały się z okrążenia, należało skierować do pomocy armiom zamkniętym w kotle kijowskim. Siły Guderiana były na wyczerpaniu. Czasem źdźbło trawy może przetrącić grzbiet wielbłąda. Gdyby Żukow przynajmniej częścią swoich dywizji uderzył na tyły 2. GPanc, to największe zwycięstwo Guderiana pod Kijowem mogłoby się obrócić w największą jego klęskę. 2. GPanc rozciągnęła się na ogromnym obszarze, jej skrzydła i tyły nie miały żadnej osłony. Z przodu czołgi, za nimi - niezliczone kolumny służb tyłowych: lazarety polowe, bataliony remontowe, bezkresne kolumny transportowe z paliwem i amunicją, kuchnie polowe itd. Wszystkie są wyjątkowo łatwym celem. Ale bez tych służb grupa pancerna nie może funkcjonować i walczyć. To dopiero okazja dla Żukowa! Uderzyć na tyły Guderiana! Żukow sam przepowiedział, że najbliższym celem Hitlera jest Kijów, a nie Moskwa. I oto toczy się bitwa o Kijów. Wojska niemieckie opadają z sił, są na granicy wyczerpania. Nie mają rezerw, utrudniona jest dostawa zaopatrzenia. A Żukow wydaje się tego nie dostrzegać. Żukow szturmuje niemieckie okopy pod Jelnią, nadaremnie przelewa krew żołnierzy w imię nikomu niepotrzebnego występu jelnieńskiego. Jedno z dwojga. Albo Żukow nie przewidział, że Hitler uderzy na Kijów, i dopiero po wojnie wszystkim ogłosił swoje przypuszczenia. W takim wypadku jest kłamcą. Albo Żukow istotnie miał nosa, że Hitler zwróci swoje wojska na Kijów, lecz mimo to bezsensownie tracił siły na drugorzędnym odcinku, kiedy w kotle kijowskim ginęły tysiące żołnierzy radzieckich, a nawet niewielka pomoc mogła diametralnie odwrócić sytuację na korzyść Armii Czerwonej. W tym przypadku Żukow okazałby się nieudolnym kapralem, 191 niezdolnym do podejmowania właściwych decyzji nawet w oczywistej dlań sytuacji. IV W połowie lipca 1941 roku 2. Grupa Pancerna Guderiana zdobyła Jelnię, po czym przeszła do obrony. Żukow od początku sierpnia nieprzerwanie szturmował jej pozycje. Wiadomo, że bez żadnego skutku. Tym samym przyczynił się do śmierci niezliczonej liczby swoich żołnierzy, w żaden sposób nie szkodząc Guderianowi. Nie ma nic głupszego niż szturmowanie dobrze umocnionych pozycji, na których okopał się silny nieprzyjaciel. Takim szturmem bezsensownie uśmierca się własnych żołnierzy. Nawet jeżeli spodziewano się natarcia na Moskwę z występu jelnieńskiego, to i tak nie było potrzeby go szturmować. Trzeba było natomiast organizować obronę przeciw ześrodkowanym tam siłom nieprzyjaciela. Weźmy przykład. W 1943 roku nadeszły informacje, że wojska niemieckie przygotowują ofensywę z okolic Orła i Bia-łogrodu. Czy z tego wynika, że wojska radzieckie natychmiast miały uderzyć na Orzeł i Białogród? Bynajmniej. Skoro z tych rejonów spodziewany jest atak nieprzyjaciela, to oznacza, że nieprzyjaciel na tym kierunku zgromadził duże siły. Dlatego nie należało atakować jego pozycji, tylko przygotowywać obronę: kopać rowy przeciwczołgowe, kłaść pola minowe, okopywać się, budować schrony, przygotowywać zapory przeciwczołgowe i zasadzki. Jeżeli nieprzyjaciel jest silny i szykuje atak na danym kierunku, niech natknie się na naszą obronę. Niech połamie sobie zęby na naszych umocnieniach. W 1943 roku Hitler upierał się, żeby ściąć Łuk Kurski, gdzie rozmieszczone były znaczące siły Armii Czerwonej, które przygotowały tam obronę nie do ruszenia. Ta operacja Hitlera wykrwawiła najlepsze jednostki Wehrmachtu. Żukow to strateg tegoż samego pokroju co Hitler. Żukow również zaczynał od kaprala i do końca dni swoich pozostał mentalnie kapralem, bez względu na pagony marszałkowskie