Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Nie interesuje nas Brandenburg Station, dworzec kolejowy w centrum Fortu. Skupmy się na kompleksie zabudowań bocznicy przylegającym do skarbca. Tu rozładowuje się i załadowuje złoto idące do Mennicy Federalnej w Waszyngtonie. Inne sposoby transportowania kruszcu do skarbnicy, które ze względów bezpieczeństwa odbiera się w ostatniej chwili i bez z góry założonego schematu, to przewóz ciężarówkami konwojowanymi ulicą Dixie Highway lub samolotem transportowym na lotnisko Godman. Jak państwo widzicie, budynek skarbnicy jest odseparowany od wszelkich tras przewozowych i stoi samotnie, bez żadnej naturalnej osłony, na środku pięćdziesięcioakrowego pola obrosłego trawą. Prowadzi do niego tylko jedna droga - pięćdziesięciojardowej długości trakt odbijający od Bullion Boulevard. Wjeżdża się na ten trakt przez grubo opancerzone wrota. Za nimi ciężarówki jadą prosto i dojeżdżają do drogi okrążającej skarbnicę. Zatrzymują się przy tylnym wejściu i tam złoto zostaje rozładowane. Ta okrążająca budynek droga, panowie, zbudowana jest ze stalowych płyt, ze specjalnych zapadek. Płyty te osadzone są na zawiasach i w razie niebezpieczeństwa cała nawierzchnia może być hydraulicznie uniesiona i stworzy dodatkową, wewnętrzną barykadę. Pod płaskim odcinkiem ziemi między Bullion Boulevard a Vine Grove Road biegnie tunel służący do transportu złota. Oczywiście, nie jest widoczny, ale ja wiem o jego istnieniu. Tunel to jeszcze jedno bezpośrednie dojście do skarbca. Kończy się stalowymi grodziami na wysokości pierwszego podziemnego piętra budynku. - Goldfinger przestał mówić i odstąpił od mapy. Popatrzył na zebranych. - Na razie tyle, panowie. Omówiliśmy w skrócie położenie skarbnicy i rozplanowanie znaczniejszych tras dojazdowych. Nie wspominałem o wejściu głównym, jako że wejście od strony Bullion Boulevard wiedzie po prostej do holu i do pomieszczeń biurowych. Czy są jakieś pytania? Pytań nie było. Wszyscy wbijali wzrok w złotnika. Czekali. I znów nimi zawładnął, bo oto stało się jasne, że człowiek ten zna więcej tajemnic Fortu Knox niż zwykli śmiertelnicy. Goldfinger odwrócił się do tablicy i zasłonił plan miasta następną mapą. Wisiał przed nimi szczegółowy plan Złotego Skarbca. - Jak widać, panowie, jest to niezwykle solidny dwupiętrowy budynek przypominający trochę kwadratowy w przekroju tort złożony z dwóch warstw. Zechcijcie proszę zauważyć, że dach został podwyższony i wzmocniony na wypadek zbombardowania. A tutaj, na zewnątrz, w czterech rogach budynku wmurowano schrony. Są zrobione z litej stali i mają połączenie ze skarbnicą. Zewnętrzne wymiary skarbca to sto pięć na sto dwadzieścia jeden stóp. Wysokość od powierzchni ziemi - czterdzieści dwie stopy. Do budowy użyto granatu z Tennessee uzbrojonego stalą. Oto dokładne składniki: szesnaście tysięcy stóp sześciennych granitu, cztery tysiące jardów sześciennych betonu, siedemset ton stali konstrukcyjnej. To jest jasne, prawda? Idźmy dalej. Wewnątrz budowli znajduje się dwupiętrowy skarbiec ze stali i betonu podzielony na komory. Drzwi skarbca ważą ponad dwadzieścia ton, a jego ściany wyłożone są stalowymi płytami, stalowymi dźwigarami w kształcie litery „I” i cylindrycznymi tulejami ze stali połączonymi z sobą obręczami zatopionymi w betonie. Dach skarbca ma podobną konstrukcję i jest niezależny od dachu zewnętrznego. Na obu poziomach biegną wokół skarbca korytarze, z których można wejść do komory głównej, do pomieszczeń biurowych, a także do magazynów wbudowanych w mur zewnętrzny. Nikomu nie zawierza się tajemnicy szyfru otwierającego zamek wrót skarbca. Kilku wyższych urzędników musi spotkać się razem i ustawić fragment kombinacji, który znają. Naturalnie cała budowla naszpikowana jest najnowszymi i najczulszymi urządzeniami zabezpieczającymi. Wewnątrz czuwa silnie uzbrojona straż, a mniej niż milę dalej w ciągłym pogotowiu bojowym stacjonują niezwykle bitne oddziały Głównego Dowództwa Sił Pancernych. Czy państwo za mną nadążają? Teraz parę słów o zawartości skarbca. Jak już mówiłem, znajduje się tam złoto wartości około piętnastu miliardów dolarów. Są to standardowe sztaby mennicze najwyższej, tysięcznej próby. Wielkością dwukrotnie przewyższają te, które spoczywają przed państwem i każda waży dokładnie czterysta uncji troy, czyli, według systemu angielskiego, około dwudziestu siedmiu i pół funta. Składowane są bez opakowania w komorach skarbca. - Goldfinger popatrzył na swoich gości. - I to, panowie, pani, jest wszystko, co mogę powiedzieć, i wszystko, co winniśmy sobie przyswoić o strukturze i zawartości Skarbnicy Federalnej w Forcie Knox. Jeżeli nie mają państwo pytań na temat tego, o czym mówiłem dotychczas, streszczę pokrótce sposób, w jaki można ją przeniknąć i zawładnąć zawartością. Za stołem panowała cisza. Oczy zebranych obserwowały Goldfingera z najwyższą uwagą i skupieniem. Jack Strap wyjął z zewnętrznej kieszeni średniej wielkości cygaro i wepchnął je nerwowo w kącik ust. - Jeśli zapalisz tutaj to świństwo, to przysięgam, że ci przyłożę tą sztabą - ostrzegła go poważnie Pussy Galore. - Spokojnie, dziecino, spokojnie - mruknął Strap półgębkiem. - Panie kolego, jeśli wypali panu ten skok, to summum panu cum laude. Wal pan dalej. Albo wóz, albo przewóz, nie? - rzekł zdecydowanie Jed Midnight. - Proszę bardzo - odparł obojętnie Goldfinger. - Przedstawię wam plan. - Zamilkł i potoczył wzrokiem po siedzących, badając uważnie oczy każdego z nich. - Mam jednak nadzieję, że rozumiecie państwo konieczność zachowania najściślejszych środków bezpieczeństwa. Jeśli ktoś postronny usłyszałby to, o czym mówiłem do tej chwili, poczytałby moje słowa za bełkot człowieka chorego umysłowo. To, co powiem za moment, zwiąże nas tajemnicą największego spisku w pokojowej historii Stanów Zjednoczonych. Czy mam rozumieć, że od tej pory wszystkich tu obecnych obowiązuje zmowa absolutnego milczenia? Prawie zupełnie odruchowo Bond spojrzał na Springera. Podczas gdy reszta zebranych na różne głosy i na różne tony odpowiedziała twierdząco, Springer zasłonił sobie ręką oczy, a jego złowieszcze „Daję na to uroczyste słowo” zabrzmiało dziwnie pusto. Agent nie miał wątpliwości, że jego szczerość jest szczerością handlarza wciskającego klientowi używany samochód. Niby to przypadkowym ruchem postawił krótki, prosty minus przy nazwisku Springera na kopii porządku dziennego zebrania. - Zatem dobrze. - Goldfinger wrócił na swoje miejsce przy stole. Usiadł, podniósł ołówek i zaczął do niego przemawiać rozważnym, ale swobodnym tonem. - Pierwszym i pod pewnymi względami najtrudniejszym problemem jest sprawa transportu. Miliard dolarów w złocie waży około tysiąca ton. Przetransportowanie takiego ciężaru wymagałoby stu dziesięciotonowych ciężarówek lub dwudziestu sześciokołowych wozów używanych do transportu ciężkiego sprzętu dla przemysłu. Zalecam te ostatnie
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Powiadaj przecie: nie dla bryndzy bryndza, nie dla weBny weBna, ani pienidz nie dla pienidza"
- — No, aleja przecież żyję, Genowefciu! — Chwała Bogu, chwała Bogu, kwiatuszku ty mój — zaszlochała Genowefcia...
- Dodajmy, że przeciętny Polak nie pracuje 300 dni w roku i nie zarabia rubla dziennie z powodu mniejszych sił; dodajmy, że Anglik, żyjąc o 20 lat dłużej, więcej widzi, więcej...
- Miał witać dygnitarzy z innych światów, otwierać wszystkie posiedzenia Legislatury, przewodniczyć posiedzeniom i głosować jedynie w razie równej liczby głosów za i przeciw...
- - Chciałabym nawet, żeby ktoś tu wszedł w tej chwili i żeby ta cała komedia wreszcie się skończyła! Coś przecież musiałoby się stać, gdyby mnie tu znalazł! - Na miłość boską...
- Nie przestawał powtarzać: — To nadzwyczaj przykre, takie historie nie powinny się zdarzać, wie pan przecie, że nienawidzę tego, i doprowadzi pan do tego, że więcej moja noga...
- Pieniacz! Mój trzydziestosześcioletni syn Tomek wybałuszył wzrok czytając o moim pieniactwie i parsknął: — Tato, przecież jedyny proces, jaki ty miałeś w życiu, to...
- Nie wiadomo skąd do Boskiego dotarło wsparcie; zajęty nowymi wojownikami Folko nie widział, kiedy i jak udało się garbusowi przeciąć grube drzewce broni Henny, ale ten wcale...
- Pytacie, dlaczego ta trzecia i ostatnia bajka nie jest o moim trzecim dziecku, o OleDce? No a jak|e mo|e by o niej? Przecie| ona, biedactwo, nie ma jeszcze ani jednego zba
- Ale architekci na pewno to również przewidzieli i czeka mnie albo krata z brązu, albo rura tak wąska, że się przez nią nie przecisnę...