Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Oni rzeźbili swoje życie w glinie, a ty w granicie. Tylko że gołymi rękami nie można rzeźbić granitu. My chcemy dać ci dłuto. - Kurwa - wyszeptał Zięba i z trudem przełknął ślinę. - Co tu się dzieje? Co to, kurwa, jest? To jest pomoc dla ciebie. Usiłujesz grać blotkami, bo takie karty przypadły ci w udziale, a my chcemy to zmienić. Chcemy, żebyś od tej pory miał w ręku asa. Zięba cisnął książeczkę na tapczan i wstał. Trzęsły mu się ręce, kiedy zapalał papierosa, i trzęsły się, kiedy wcisnął je do kieszeni spodni i zaczął chodzić po pokoju. Nosiło go. Okno i las szumiący ulewą, nocny stolik z telefonem i lampką. I z tą piekielną książeczką. Chodził. Okno, stolik. Obraz na ścianie: mgła, szuwary, stadko kaczek na szarym niebie, brązowe wyżły i dwóch facetów w brązo-wopłowych kurtkach z jesiennym kamuflażem. Strzelby. Jezu. Ta książka z nim gadała. Naprawdę. On sobie myślał, a tam stały jak wół odpowiedzi. Chodził. Okno, łóżko. Przeczesał palcami włosy, wyłamał z trzaskiem kłykcie. Chodził. Lodowate dreszcze czuł już na plecach i głowie pod włosami. Stawały mu dęba. Oszalałem. Mógłby tak chodzić całą noc. Chryste. A gdzieś w głębi jego duszy pomalutku kiełkowała na- dzieja. Ta nieśmiała, ale żywotna jak kot nadzieja wszystkich straceńców, która każe im wstawać rano i przyjąć kolejne ciosy, która szepce cichutko, że tym razem będzie inaczej, że kiedyś wszystko się zmieni, która pcha ich w łapy kolejnego nieszczęścia, która daje żer wszystkim cwaniakom. Mówi ci: to już! Udało się, łap okazję! I kupują fałszywe akcje, losy na loterię i tombakowe pierścionki. Bo nie ma żadnych okazji, nigdy nic się nie zmieni, a przed twoim okienkiem nigdy nie wstanie słońce. Bo należysz do przegranych. Wygrywa się albo przy każdej okazji, albo wcale. Usiadł i otworzył książeczkę. Na nadzieję nie ma rady. Rozprzestrzenia się jak pożar. Wcale tak nie musi być. Niektórzy powiedzą ci, że wszystko się równoważy, ale to nieprawda. Kłamią. Powinno się równoważyć, ale jest inaczej. Powiedzą ci, że tracisz jedno, a zyskujesz drugie. Ich zdaniem to, że masz dzieci, równoważy to, że nie masz im co dać jeść. W rzeczywistości jesteś zaprzeczeniem równowagi. Jesteś anomalią. Możesz nam wierzyć, to ma znaczenie. Jesteś zaprzeczeniem statystyki i chodzącą ofiarą chaosu. My chcemy przywrócić równowagą i dlatego wyciągamy do ciebie rękę. Oczywiście, nie jesteś jedynym takim przypadkiem. Jesteś tylko małym krokiem na drodze do harmonii, ale każdy krok jest równie ważny. Żadnego nie można pominąć. I nie chodzi tylko o twoje szczęście, którego zostałeś pozbawiony. Twój przypadek nie wytrąci świata z równowagi, ale sumuje się z innymi, i wtedy umierają ludzie. Świat to naczynia połączone, a wojna, fanatyzm, szaleństwo, mord, powódź i susza to tylko różne twarze tego samego chaosu, który włada twoim życiem. Dlatego nie bój się i chwyć wyciągniętą do ciebie rękę. - Dobrze, ale co mam robić? -jęknął Zięba. Do tej pory myślał, że jest po prostu małym, nieszczęśliwym czło- wieczkiem, który opadł z sił, a tu okazuje się, że jest chodzącą apokalipsą. Twój przypadek jest na szczęście bardzo prosty. Tech- nicznie rzecz biorąc, jesteś po prostu zablokowany. Nie możesz wyrwać się z marazmu i wywalczyć sobie satys- fakcjonującej egzystencji, ponieważ zawsze staną ci na drodze okoliczności, które zapewnią ci niepowodzenie. To bardzo silna anomalia, ale prosta do zwalczenia. Wystarczy tylko jeden czynnik, a ściana, która cię przytłacza, runie. Musisz mieć pieniądze. - A to ci nowina. Na razie nie możesz ich sam zdobyć. Na tym właśnie polega zaburzenie. Nie zarobisz ich, ani nie ukradniesz. Nie zdobędziesz niczego, co ma jakąkolwiek wartość. Im mocniej będziesz się starał, tym silniejszy napotkasz opór. Będą ci się przydarzały rzeczy graniczące z cudem, zresztą, doświadczyłeś tego już nadto. Znasz to doskonale, jesteś ekspertem od niekorzystnych zbiegów okoliczności. Chaos jest oszczędny. Twoja anomalia koncentruje się na pieniądzach, ponieważ to w zupełności wystarcza. Można wynieść lub pogrążyć człowieka wyłącznie za pomocą pieniędzy. Można rozbijać małżeństwa, dręczyć dzieci albo mordować, wyłącznie za pomocą przepływu pieniędzy. Można zaburzać równowagę i wywoływać chaos. Dlatego musimy dać ci broń do ręki. Dajemy ci coś, co sprawi, że nigdy nie będziesz już miał kłopotów z majątkiem
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Często o tym słyszałem, znała to każda służąca, często widziałem olśnienie w oczach opowiadających i zawsze uśmiechałem się do tego na wpół pobłażliwie, na wpół zazdrośnie...
- Nie ma już w recenzjach tej cierpkości, ukrytej goryczy, której dawniej można się było doszukać, teraz wyczuwa się, obok zrozumienia (ono było zawsze), także pewną...
- Och, potrafię sobie wyobrazić, jaką masz teraz minę! Nie przejmuj się, nie zamierzam się poddać! W gruncie rzeczy, mogę Ci udzielić innej odpowiedzi na pytanie, jakie zawsze...
- Gospodarz atoli, długą praktyką nauczony, trzymając się pewnych, politycznych w rządzeniu zasad, wielce dowcipnemi sposobami umiał zawsze między nimi utrzymywać tak...
- Nie jest też niczym dziwnym ani godnym ubolewania to, że historię Europy zawsze pisali przede wszystkim Europejczycy dla Europejczyków...
- Kontakt naszego ciała z dodatnio naładowanymi cząstkami aerozoli powodował będzie zawsze mniejsze lub większe "odelektronowanie organizmu, a kiedy powierzchniowa rezerwa...
- Przed kilk laty, straszyB ich wiele Upiór, który ze smtarza wyje|d|aB zawsze na czarnym zrebcu i okoliczne wsie przebiegaB
- Po ustaniu walk w maju 1923 IRA nie wyrzekła się swych celów, zawsze sytuując się na najbardziej radykalnych pozycjach...
- Gość, mawiali starzy, zesłany jest od Boga, ubogi czy bogaty, stary czy młody, nie wiem, kto on jest, zawsze jest gościem...
- Bylisia długo się namyślała, co z tym zrobić, a w końcu powiedziała panu, że pani całe dopołudnia siedzi zawsze u grobu...