Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

.. Tak, poznałem dziewczynę. Inie, nie sądzę, by ś ją zaakceptowała. Nie jestem też pewien, czy ten chłopak ją akceptuje. Uśmiechając się ironicznie, Lark skończył pierwszą stronę listu i odłożył pióro. Dmuchnął na papier, po czym wydobył przenośny bibularz i przetoczył filc po jeszcze mokrych od atramentu liniach. Wyjął ze skórzanej aktówki następną kartkę, zanurzył pióro w kałamarzu i zaczął pisać dalej. Razem z tym listem otrzymasz odbitą na wałku kopię ostatniego raportu rozsyłanego przez mędrców na cały obszar Wspólnoty, wraz z poufnym dodatkiem przeznaczonym dla Ariany Foo. Dowiedzieliśmy się paru nowych rzeczy, choć jak dotąd niczego, co mogłoby nam zapewnić ocalenie po powrocie rotheńskiego statku. Jest tu Bloor. Pomogłem mu wprowadzić Twój pomysł w życie, choć dostrzegam niebezpieczeństwa, z jakimi może się wiązać próba zagrożenia obcym Zgodnie z Twoim poleceniem. 383 Lark zawahał się. Nawet tak zamaskowane aluzje mogły okazać się zbyt ryzykowne. W normalnych czasach byłoby nie do pomyślenia, żeby ktoś zaglądał do listów nie skierowanych do niego. Zgodnie jednak z historycznymi świadectwami, podczas starożytnych kryzysów na Ziemi rozgorączkowane stronnictwa dopuszczały się podobnych rzeczy. Po cóż zresztą Sara miałaby się martwić? Czując się jak marnotrawca, zmiął kartkę i zaczął od nowa. Powiedz, proszę, mędrczyni Foo, te młoda Shirl, córka Kurta, dotarła bezpiecznie, podobnie jak B...r, którego praca posuwa się naprzód dobrze, jak zresztą można było oczekiwać. Tymczasem spróbowałem się czegoś dowiedzieć w innych kwestiach, o które pytałaś. Przepytywanie ludzi z kosmosu jest trudnym zadaniem, gdyż zawsze każą sobie płacić informacjami przydatnymi dla ich zbrodniczych celów. Muszę też unikać wzbudzania podejrzeń w związku ze sprawami, o których chcę się czegoś dowiedzieć. Mimo to zdołałem wytargować kilka odpowiedzi. O jedną było łatwo. Ludzie z gwiazd z reguły nie używają anglicu, rossicu ani żadnego z "barbarzyńskich języków dzikusów". Takiego właśnie sformułowania użyta Lingparę dni temu, całkiem jakby te języki były zdecydowanie zbyt wulgarne i nieregularne, by mógł się nimi posługiwać godny tego miana naukowiec. Och, i ona, i pozostali znają anglic na tyle dobrze, by móc w nim rozmawiać, lecz między sobą wolą siódmy galaktyczny. Przerwał, by zanurzyć pióro w kałamarzu pełnym świeżego atramentu. Zgadza się to z naszym przypuszczeniem, że ci ludzie nie pochodzą Z głównego pnia gatunku! Inaczej mówiąc, nie reprezentują Ziemi, lecz wywodzą się z odrośli lojalnej wobec Rothenów, którzy podają się za dawno utraconych opiekunów ludzkości. Pamiętasz, jak matka kazała nam prowadzić debaty o problemie pochodzenia? Jedno z nas przytaczało argumenty na rzecz daenikeni-stów, a drugie broniło stanowiska darwinistów? Wydawało się to wówczas interesujące, lecz pozbawione znaczenia, gdyż wszystkie znane nam fakty pochodziły z tekstów liczących sobie trzysta lat. Kto by pomyślał, że dożyjemy chwili, gdy ktoś ogłosi odpowiedz na Jijo, za naszego życia? 384 Co do prawdziwości twierdzeń Rothenów, nie mogę nic dodać do faktów zawartych w raporcie, poza tym, że Ling i pozostali wydają się namiętnie w to wierzyć. Lark pociągnął łyk źródlanej wody z glinianego kubka. Raz jeszcze umoczył pióro. A teraz wiadomość, która sprawiła, że wszyscy są podekscytowani. Wygląda na to, że mamy wreszcie ujrzeć owe tajemnicze istoty! Za kilka godzin jeden lub więcej Rothenów ma wyjść ze swej podziemnej stacji i przyłączyć się do pielgrzymki do budzącego się Jaja! Przez cały ten czas nie domyślaliśmy się, że gwiazdolot zostawił przedstawicieli tego gatunku razem z Rannem i resztą ludzi. Wspólnota jest napięta niczym zbyt mocno naciągnięte struny wio-lusa. Atmosfera lęku stała się tak gęsta, że można by ją ciąć nadużywaną przenośnią. Lepiej, żebym w coś zawinął te kartki, jeśli mam zamiar wrzucić je do paczki z listami. Zaczekajmy. Pytałaś też o "neuropolączenia". Czy obcy używają podobnych rzeczy, by komunikować się bezpośrednio z komputerami i innymi urządzeniami? Miałem zamiar odpowiedzieć "tak" Ling i pozostali mają maleńkie urządzenia przekazujące głos i dane, które docierają z daleka w pozornie magiczny sposób. Potem jednak przeczytałem ponownie Twój opis obrażeń nieznajomego i raz jeszcze rozważyłem sprawę. Piraci kierują swymi urządzeniami głosem i gestami. Nigdy nie widziałem niczego, co przypominałoby bezpośrednie łącze mózg-komputer albo "natychmiastową komunikację człowieka z maszyną ", o której mówiła Ariana. Gdy się już nad tym zastanowiłem... Lark ponownie zanurzył pióro, uniósł rękę, by kontynuować pisanie, lecz zatrzymał się nagle