Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
A przede wszystkim jest obrona uczuć - jako sprawy w życiu ludzkim najważniejszej. W Teatrze Polskim - premiera Romea i Julii. Ile atramentu zużyto już na Szekspira - a przecież są w Boyowskiej recenzji rzeczy nowe i własne. Na przykład, że ta poezja "wydobyta jest z głębokiej prawdy, prawdą jest tu sama przesada uczuć. [...] Miłość! - 206 słowo, pojęcie tak spospolitowane, tak nadużyte, że zapomina się niemal o ich głębokiej tajemnicy. A przecież ten tęczowy łuk, rzucony między elementem zwierzęcym a elementem boskim w człowieku, to jest jedna z rzeczy najbardziej osobliwych". Romeo i Julia przemawiają do siebie nieznośnym językiem baroku. "Otóż nasuwa się pytanie, co w tym języku mamy widzieć: zły smak epoki czy też celowo użyty efekt, płynący z głębokiego zrozumienia, ile nieraz literatury wchodzi w formowanie się uczucia..." Tych dwoje w otoczeniu rubasznych hałaburdów, przypuszcza recenzent w olśniewającym - i wciąż nośnym - jasnowidzeniu, "poznało się po... metaforach, niby mieszkańcy innej planety, zbłąkani na padół pomazańcy wątpliwej poezji. Biedne dzieci: nie wiedzą, że same staną się poezją - żywą!". Recenzent zwraca uwagę, że Julia, "wciąż niby nieprzytomna", pamięta o sprawach praktycznych: załatwia... "Ona, młoda dziewczyna, nie może tracić czasu ani głowy: tu idzie o jej życie... [...] jeden pocałunek nauczył to dziecko iluż rzeczy, uczynił z niej kobietę. I jaką kobietę. Cóż za pantera czai się w tej kiciusi!" I jeszcze jedno spostrzeżenie (może i odkrycie) Boya: Idzie mu o to, że zachowanie się starego Kapuleta, ojca Julii, wobec Romea "doprawdy nie zwiastuje tak nieprzejednanej nienawiści! Raczej widzimy, że to ciury wadzą się między sobą. [...] Czy chciał [Szekspir] pokazać, że przeszkoda ta wyrosła raczej w romantycznej wyobraźni kochanków, których miłość potrzebowała zapory, i szukać wszelkiej innej drogi oprócz prostej?" Z "potrzeby cierpienia", o której Mędrzec pisał przy innej okazji? Tak zaczaj teraz podpisywać niektóre felietony: Boy- Mędrzec. "Mędrzec" - nawet przy wiedzy, ile jest w tym żartu -ma sygnalizować przewagę pewnej postawy wobec zjawisk: refleksyjnej, możliwie beznamiętnej. Takiej, w której dominuje tolerancja, wyrozumiały sceptycyzm i wyzbycie się małostkowości. Mędrzec - więc i samowiedza, mimo całej skromności. Od Romea i Julii - do panny Stefy Maliczewskiej (raz jeszcze!). W jakże inny świat nas przeniosło - w trywialny krąg zakreślony ostrym rylcem przez Zapolską. Pomyślmy: mężczyzna, kupujący "miłość" Stefci, stawiający jej warunki, "układający swoje punkty ze Stefą, jest wstrętny..."; ale gdyby ten sam mężczyzna okłamał biedną dziewczynę, "aby ją potem bez skrupułów porzucić, byłby takim sobie "sympatycznym" lekkoduchem, jakich pełno jest w literaturze. [...] 207 Może w samej istocie miłości jest to, aby żyła złudzeniem i kłamstwem, tak jak kwiaty obełgują się po trosze zapachem i barwą?" Usiłuje przejrzeć przyszłość tej pary, gdyby Stefie udało się to, co dla niej najważniejsze: zostać jego ślubną żoną. "Stefa zrzuci maskę. I pan mecenas ujrzy się właścicielem głupiej i pospolitej baby, której się będzie musiał wstydzić, która będzie kładła kabałę i spiskowała przeciw niemu z kucharką, która będzie go nienawidziła za jego wieloletni opór, a pogardzała nim za jego słabość". Bo ta zasługująca na współczucie panna Stefa to "straszne połączenie!": "materiał na kokotkę o burżuazyjnych ideałach i monogamicznych instynktach, czyli stworzona po to, aby być utrapieniem dla siebie i drugich". Przejdźmy do sztuki Baronowa Lenbach Miroslava Krleży. Przełożyła ją Zofia Nałkowska, która przez pewien czas była związana z autorem. Znowu recenzent przygląda się temu, co się dzieje na scenie, jak zdarzeniu z bliskiego mu życia. Irytują go zarzuty pani baronowej wobec kochanka. "Nie kocha jej czy nie dość ją kocha, czy przestał kochać, nie jest taki, jak myślała, że jest, lub chciałaby, aby był, jest po sześciu latach inny niż w początkach miłości - dla niej miłość ta była wszystkim, gdy dla niego była przygodą..
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- - Nic dziwnego, że mumie egipskie mają taki piękny połysk - mamrotał mi do ucha Higgs - nic dziwnego! Moje piszczele będą się teraz w sam raz nadawały do polerowania butów...
- Światło, wpadające przez dwa małe okienka i dodatkowo wpuszczone teraz przez uchylone drzwi, nie rozjaśniało półmroku, jaki tu panował na skutek unoszących się w...
- Dzieci tych czasów (a właśnie są teraz) nie będą miały nikogo, by zarządzał ich dobrami i przechował w spiżarniach pożywienie, i będą nękane na targu kupna i sprzedaży...
- Miała zdrowie, miała pod dostatkiem pieniędzy i miała jeszcze Ashleya, chociaż widywała go teraz coraz rzadziej...
- Nawet teraz korzystała tylko z krótkiego urlopu, jakiego udzielił jej dowódca Eskadry Łobuzów do czasu, aż senatorowie Nowej Republiki przestaną żywić niechęć do rycerzy Jedi...
- Biskup Paryża wyrażał jednak przekonanie, że król, który dotąd nie przejmował się anatemą, zechce teraz pojednać się z Kościołem ze względu na rozdzielanie dóbr po albigensach...
- Anu zaryczał z wściekłości, kiedy zniszczono czołg z „Transhara”, lecz jego gniew wzmógł się jeszcze, kiedy czołg wroga zajął pozycję, która obejmowała także rampę...
- Berengaria czuła, że płacz dławi ją w gardle, słyszała teraz, że bestie wdrapują się na górę, i wiedziała, że już wkrótce ich odrażające oblicza wyłonią się zza krawędzi...
- Niektórzy członkowie Izby Gmin, przekonani, że Karol teraz gotów być może do ustępstw, znosili się z nim prywatnie, za zgodę na wykluczenie Jakuba bądź zatrzymanie...
- Z punktu widzenia składu etnicznego wydaje się, że można ustalić następującą regułę (napisałam: "wydaje się", gdyż jest to sprawa sporna, wrócę do niej nieco dalej, por...