Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Piotra 14 maja wieczorem Również wierni Wiecznego Miasta zbiegli się do kościołów, zwłaszcza do bazyliki św. Piotra, by modlić się za swego "drogiego Papieża". Wielu z nich ze smutkiem przyglądało się miejscu, w którym nastąpił zamach. O godz. 21, w odpowiedzi na wezwanie kardynała Polettiego, na placu Piotrowym zebrało się od 60 do 70 tysięcy osób, nie tylko katolicy i wierzący. Był to bez wątpienia najbardziej imponujący przejaw miłości w stosunku do śmiertelnie ranionego Papieża. Już przed godziną 21 reflektory oświetlające plac pozwalały dojrzeć tysiące mężczyzn, kobiet, dzieci, ludzi starszych, młodzieży, zakonnic, zakonników i księży. W pierwszym rzędzie byli kardynałowie i biskupi oraz dwaj osobiści sekretarze Papieża. Zabrał głos kardynał Poletti: "Chrześcijańska społeczność Rzymu, dobry i prawdziwy lud Rzymu, zbiera się na modlitwę za Papieża, swego biskupa, w chwili, która wydaje się być czarną, choć jest ona jasna, jak mało która w historii papiestwa". Wezwał on do modlitwy za zdrowie Papieża, o jego szybki powrót do wiernych; do wzniesienia błagań "o naprawienie tego szalonego czynu, który dokonany na świętej osobie Papieża, dokonany został na Bogu, którego on reprezentuje, przeciwko ludzkości kochanej przez niego jak przez ojca, przeciwko wartościom duchowym, moralnym i społecznym, które w Papieżu koncentrują się i znajdują swój wyraz. Niech będzie to modlitwa miłości i przebaczenia nie tylko dla zamachowca, lecz również dla wszystkich tych, którzy podobnie jak on uciekają się do użycia gwałtu i nie wiedzą, co czynią". Jedynie miłość może zwyciężyć "nienawiść i frenezję śmierci", miłość pełna miłosierdzia Chrystusa wybaczającego własnym zabójcom. "Powiedziałem to - dodał kardynał - dla określenia atmosfery modlitwy, ciepła rodzinnego, uczuciowego uczestnictwa, głębokiego bólu i miłości naszego spotkania". Po złożeniu podziękowania tym wszystkim, którzy we Włoszech wzięli duchowo udział w modlitwie, zakończył: "Papież jest tu! Papież jest obecny! Wiemy, że jest on tu wraz ze swą wiarą, odwagą, miłością do Boga i do człowieka, ze swymi myślami. Gdyż on wie o naszym spotkaniu i nawet dzisiaj przesłał mi podziękowanie za nie... Jego zdrowie tak silnie wystawione na próbę, wzbudza w nas jednak przekonanie i nadzieję, że wkrótce ujrzymy go między nami, dzięki pomocy Bożej". Te ostatnie słowa spotkały się z burzliwymi oklaskami. W momencie tym wiał zimny wiatr i choć wiele osób w tłumie było lekko ubranych, wewnętrzny ogień i płomień nadziei, radości, że Papież ma powrócić zdrowy, rozgrzewały wszystkich. "I nasza ufność jest tak wielka, że ośmielę się powiedzieć, iż już teraz składamy za nią dzięki Panu" powiedział jeszcze kardynał, po czym rozpoczął Różaniec, wzywając do zadumy nad "bolesnymi tajemnicami, które pomogą nam zrozumieć głębokie, pozytywne i uniwersalne wartości męki Jezusa, dziś objawiającej się nam w męce Papieża, Kościoła, całej ludzkości". W ten sposób odmówiona została modlitwa, którą Ojciec Święty tyle razy polecał wiernym. Przed przystąpieniem do odmawiania każdego następnego dziesiątka kardynał zachęcał do krótkiej zadumy: Chrystus pełen niepokoju, sam jeden w Ogrodzie Oliwnym, biczowanie, które wciąż jeszcze nęka Chrystusa w Kościele, Chrystusa oczernionego i prześladowanego oraz napadniętego i znieważanego w osobie Jego Namiestnika, Ecce Homo, który jest w każdym, kto cierpi... "Nie ma większej miłości od tej, którą daje ten, kto ofiarowuje swoje życie dla przyjaciół: Jezus jest przyjacielem wszystkich, również złych i niegodziwych... i wybacza. Obecnie daje tego świadectwo w postaci zamachu... Maryjo, Matko, nie opuszczaj Papieża, który zwłaszcza teraz jest cały Twój". Po zakończeniu Różańca kilku młodych ludzi odmówiło na głos modlitwy o powrót Papieża do zdrowia i o jego jak najszybszy powrót do działalności na rzecz jedności chrześcijan, ustanowienia pokoju na świecie i przezwyciężenia gwałtu. Modlono się również za zamachowca. Następnie podszedł do mikrofonu metropolita prawosławny Meliton, specjalny wysłannik ekumenicznego patriarchy Konstantynopola, Dimitriosa I i zmówił w języku greckim modlitwę za Papieża. Następnego dnia metropolita udał się do Polikliniki Gemelli, by osobiście dowiedzieć się o stanie zdrowia Papieża. Zapisał on następujące słowa w księdze zwiedzających: W imieniu Jego Świątobliwości Ekumenicznego Patriarchy Dimitriosa I, wyrażam pełny udział w bólu Jego Świątobliwości Papieża Jana Pawła II i Świętego Kościoła rzymsko-katolickiego. Módlmy się, by Pan przywrócił jak najszybciej Kościołowi i światu Jego Świątobliwość w pełnym zdrowiu"