Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Na przegubie wyznawczyni haute couture widniał delikatny zegarek, na pierwszy rzut oka przypominający dzieło Piagetów. Był jednak wspaniale wykonanym falsyfikatem, zdolnym wytrzymać sztorm na morzu, a jednocześnie zaopatrzonym w prosty mocny nadajnik, który po trzech mocnych naciśnięciach klucza do nakręcania mógł wysłać do oddalonego o pięćdziesiąt metrów odbiornika potężny elektroniczny impuls przenikający przez szkło, twarde drewno i gruby tynk. Odbiornik impulsu elektronicznego umocowany był do jedwabnej podszewki torebki. Ten maleńki okrągły moduł mieścił się na cienkiej warstewce plastyku, inicjującego po zdetonowaniu eksplozję drugiej ścianki. Ogólna siła niszcząca równała się sile wybuchu siedmiuset trzydziestu gramów nitrogliceryny albo dziewięćdziesięciokilogramowej bomby. Muerte a toda autoridad! Śmierć przywódcom rządów, którzy stawali się przyczyną śmierci - świadomie lub nie. - Cabi! - zawołał z sypialni Nicolo. Bajaratt drgnęła, odeszła od lustra i pospieszyła do drzwi. - O co chodzi? - Te głupie złote przedmioty nie chcą przejść przez dziurki w rękawie! Z lewą mi się udało, ale z prawą... - Bo jesteś praworęczny, Nicolo - przerwała mu Baj, wchodząc do środka. - Zawsze miałeś kłopoty z prawą spinką do mankietów, pamiętasz? - Nic nie pamiętam, mogę myśleć jedynie o jutrzejszym dniu. - A nie o dzisiejszym wieczorze? O prezydencie Stanów Zjednoczonych? - Proszę mi wybaczyć, signora, ale on jest nagrodą dla pani, nie dla mnie. Moja jest w Nowym Jorku. Jestem tak podekscytowany! Czy słyszała ją pani na lotnisku? Angel obiecała, że spędzimy "week...end" -fine di settimana - gdzieś nad lago z jej rodziną! - Musisz poznać ją lepiej, Nico. - Bajaratt włożyła spinkę do mankietu i cofnęła się, podziwiając swoje dzieło. - Jesteś wspaniały, mój piękny chłopcze z doków. - Ale wciąż z doków, signora! - spytał Nicolo, wpatrując się w swoją stwórczynię. - Nie pozwala mi pani o tym zapomnieć. Doprowadziła mnie pani tak wysoko, tak daleko, ale wciąż nie pozwala mi zapomnieć, skąd pochodzę. Czy sprawia to pani przyjemność? - Doprowadziłam cię do miejsca, w którym możesz zostać tym, czym Bóg zechce cię uczynić. - Bardzo dziwnie pani mówi. Przecież nie wierzy pani w Boga, słyszałem wyraźnie. Ma pani visione, której nie rozumiem, i bardzo mi pani żal. Opłakuję panią, bo zrobiła pani wiele rzeczy, które uważam za złe, chociaż podobno wymagała tego ta wielka, nie znana mi bliżej sprawa. - Nie opłakuj mnie, Nico. Pogodziłam się z moim przeznaczeniem. - Przeznaczenie? Destino! Bardzo wielkie słowo, signora. Nie pojmuję go. - Dajmy temu spokój... Włóż marynarkę z mosiężnymi guzikami. - Młody człowiek spełnił polecenie i jego kreatorka cofnęła się jeszcze o krok, zachwycona widokiem tego, co okazało się kwintesencją jej sztuki. - Jesteś niezrównany. Twój wzrost, szerokie ramiona, wąska talia, idealna twarz, zwieńczona czarnymi falującymi włosami, splendido! - Proszę przestać, zawstydza mnie pani. Mój brat jest ode mnie wyższy - ma metr dziewięćdziesiąt trzy, a ja tylko metr dziewięćdziesiąt. - Widziałam go. Jest animale. Twarz ma płaską, oczy bez wyrazu i wolno myśli. - Jest dobrym chłopcem, signora, i o wiele mocniejszym ode mnie! Jeżeli ktokolwiek zachowuje się niewłaściwie wobec sióstr, potrafi cisnąć nim o ścianę oddaloną o dziesięć metrów. Mnie udaje się to tylko na odległość czterech lub pięciu metrów. - Powiedz mi, Nico, czy go poważasz? - Muszę, ponieważ jest starszy i od śmierci naszego taty opiekuje się rodziną. - Ale czy go naprawdę szanujesz? - Moje trzy siostry go uwielbiają. Jest teraz padrone i zapewnia nam wszystkim opiekę dzięki swojej sile. - A ty, Nico, ty sam? Czy go uwielbiasz? - Och, proszę przestać, signora, to non importante. - Dla mnie jest ważne, kochany chłopcze, ponieważ chcę, abyś wiedział, dlaczego wybrałam ciebie. - Dlaczego? - Kolejne pytanie, na które nie odpowiem, dopóki nie powiesz mi, kim jest dla ciebie twój starszy brat. - Ojej - wzruszył ramionami Nico. - Jeżeli już musi pani wiedzieć, to myli siłę z mądrością. Chce jedynie rządzić dokami za pomocą swoich mięśni. I będzie mu się to udawało tak długo, aż pojawi się inny lupo i usunie go, zabijając. Stupido! - Teraz rozumiesz! Szukałam doskonałości i ją znalazłam. - A ja sądzę, że pani jest pazzo. Czy mogę zadzwonić do Angeliny - Angel - w Brooklynie, w Nowym Jorku? Musiała już dojechać na miejsce. - Oczywiście. Przeprowadź swoją miłosną rozmowę, ale nie dłużej niż dziesięć minut. Senator przyjedzie po nas za dwadzieścia minut. - Chciałbym porozmawiać z nią na osobności. - Naturalmente - oznajmiła Baj, wychodząc z sypialni i zamykając za sobą drzwi. 19.09 Hawthorne o mało nie eksplodował z wściekłości! Każdy kontakt w agencjach wywiadowczych, jaki mogli sobie przypomnieć wraz z Phyllis, albo "już skończył pracę", albo był "nieosiągalny", albo też "nie miał ochoty rozmawiać z komandorem, o którym nie słyszeli". Powoływanie się na kryptonim "Krwawa Dziewczynka" nic nie dawało
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Nazwa pochodziła od „ryku"; przed każdą serią wybuchów słychać było sześć (?) ryków, sześć złowieszczych jak gdyby nakręceń jakiejś maszynerii, po chwili następowały wybuchy...
- A może to nie była miłość, może to było coś, co zastępuje miłość tym, którzy skapitulowali...
- Było to rozpaczliwe łkanie umęczonej duszy człowieczej i pasaż jęków rozdartego serca i cichy, rozdzierający płacz dziewczęcy i pieśń żałobna wieczystej rozłąki...
- Pierwszym celem była obrona chłopów, a drugim celem Szewczenki było dążenie do ukazania duszy chłopskiej w jej całej krasie i niewinności...
- W wiele lat później Garp miał sobie uświadomić z rozczuleniem, że to jąkanie starego było czymś w rodzaju posłania dla Tincha od ciała Tincha...
- Przez tłum ludzi i koni nie można było jak należy zajechać i ojciec mój był na to markotny, mówiąc: – Już nam, widzę, trza dojść pieszo do ganku, jakbyśmy przyjechali za służbą...
- W moim życiu nie było przesadnie dużo powodów do dumy i nie bardzo mogłam się czymś przechwalać, nie przypominając przy tym kogoś z rodziny Charlesa Man-sona1...
- Wnętrze było przepiękne: ściany z błękitnego i różowego marmuru; sklepienie, którego trzy kopuły ozdabiały jaskrawe malowidła serafinów; bogate freski; cudownie...
- 126 Na widok wielkiego wojska stojącego na lądzie zatrzymał okręt i przypuszczając, co było prawdą, że tam się i król znajduje, posłał do niego swych ludzi, którzy mieli...
- Kto by pomyślał kilka lat przedtem, że ta wspaniała Sabina i jej krewni znajdą się w jednym i tym samym wagonie bydlęcym ze mną i z moimi dziećmi? A jednak było przyjemnie...