Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Josełe Hendełe i. nie, ciociu, nie znałaś jej. Ludzie byli tacyobłąkani, że tańczyli tam, świętującceremonię ślubną. Mężczyźni biegali jak szaleni. Tuż obokślubnego baldachimu kopano groby. Codziennie rano budziłam się i zadawałam sobie pytanie: "Czy ja jeszcze żyję? ". Naprawdęnie wiedziałam. Myślałam, że to może spotkaćkażdego, tylko nieItełe. I Brocha opisywała, jak zachorowały jej siostra i kuzynka. Nie pamiętam, czy zmarły w tym samym czasie. Zdaje się,żejedna z nich umarła na tyfus. Słuchając jej, matkapytała czasami o kogoś, a Brochaodpowiadała: - Na tamtym świecie. -Biada mi! 318 - Rynek zarósł trawą, ciociu. Matka kręciła głową, głęboki smutek malowałsię w jejoczach, które były to szare, to znówjasnoniebieskie. Twarzmiała bladą, wymizerowaną, spoglądała przed siebie nierozumiejącym wzrokiem. Nagle z gabinetu wyszedł wuj Józef. - Dość tego! - warknął na córkę. -Szyj! - Przecieższyję! -Gdzie jest Samson? - A naco ojcu potrzebny? -Chcę zapalićpapierosa. Był nałogowym palaczem, ale nigdy nie miał przy sobiezapałek. Awromełe i Samson musieli zapalać mupapierosa. Zachowywał się niczym wielki pan, traktując dzieci jakniewolników. - Co słychać wtej waszej Warszawie? - spytał mnie, po czym zniknął z powrotem w swoim gabinecie, nie czekającna odpowiedź. Stara tradycja żydowska Mimo że większość chłopców w Biłgoraju uczęszczałado dużego domu nauki, ja chodziłem do turzyskiego, którynależał do chasydów mojego dziadka. Stojący samotnienawzgórzu, miał wszystko, co jest potrzebne w domu nauki-wielki gliniany piec, stoły, półki na książki. Poza tymw ciągu dnia był prawiepusty, ponieważ modlitwy odbywały się tam tylko rano i wieczorem. Zacząłem studiowaćTalmudwraz z dwoma innymi uczniami. Jednym był mójkuzyn Samson, drugim BeniaminBrezel. Obaj byli w moimwieku, ale ja poczyniłem już większe postępy w nauce. Więcej rozmawialiśmy, niż się uczyliśmy. Opisywałem, jakogromna jest Warszawa, tramwaje, którymi można wszędzie dojechać, sklepy na Marszałkowskiej i na NowymŚwiecie, oni zaś rozmawiali ze mną o Biłgoraju. Gdy byłemsam, chodziłem po pokoju, przeglądającksiążki,szukającczegoś bardziej świeckiego,w rodzaju tego, coczytałemw Warszawie. Przewodnik dla błądzących,Kozary ikabałazainteresowały mnie na krótkąchwilę, ale moja żądzawiedzy była nienasycona i czułem, że tutajzostałem skazanynazamierzchłe czasy. Gdy przyjechałem po raz pierwszy do tego miasteczka,niemal każdy Żyd modlił się trzy razy dzienniei rzadko 320 spotykało się kobietę, która nieobcięłaby włosów, nakrywając głowę raczej czepkiem lub chustką niż peruką. Prości ludziebyli nawet pobożniejsi od uczonych. Podczas Małego Jom Kipur, w przeddzień nowiu księżyca,wszyscy odmawiali stosowne modlitwy. Niektórzy pościli w każdyponiedziałek i czwartek, wstawali wczesnymrankiem i recytowali psalmy pokutne, zapomnianejużprzez innespołeczności. W Tomaszowie i Szczebrzeszynie można było spotkaćpostępowych ludzi, lecz wBiłgoraju tych kilku"postępowych" chodziło nadalw długich chałatachi nigdy nie opuszczało żadnej modlitwy. Rzadko widywałosię gazety w jidysz i choć Perec pochodził z tych stron, nikt nic o nim nie wiedział. Mójdziadek odizolował Biłgoraj odzgubnych pokus, czemusprzyjaładuża odległość miasta od kolei żelaznej. Przednadejściem Austriaków niektórzy mieszkańcy nigdy niewidzieli pociągu. Jidysz, który tam słyszałem, jak również zachowaniai obyczaje Żydów, które zaobserwowałem, przetrwały odbardzo dawnych czasów. Pomimoto dwie siostry Żydówkizostały prostytutkami i założyły na Piaskach, obok cmentarza, burdel, chętnie odwiedzanyprzez austriackich, węgierskich, czeskich, bośniackich i hercegowińskich żołnierzy. Lekarz wojskowy pouczył ich, w jaki sposób mająwystrzegać sięzarażenia, a dziewczęta musiały nosićspecjalne chustki na głowie. Od czasu do czasu przechadzałysię wpobliżusynagogi. Ich ojciec był prostym człowiekiem, który ogromnie cierpiał z powodu córek. Byłemobecny przy tym, jak wuj wydałorzeczenie rozwodu, którego zażądał mąż starszej siostry. Mieszkał obecniew Amerycei przesłał dokumentyrozwodowepocztą. Stwierdziłem, że zły duch ma niewielkie grono wyznawców nawet wBiłgoraju. 321. Panowała tam ogólna konspiracja. Minęły lata, zanimdowiedziałem się, że wśród robotników w miasteczku sączłonkowie Bundu, którzy brali udział w strajkach i demonstracjach w 1905 roku. Albo nie wiedzieli, że socjalizmw Austrii jest legalny,albo udawali,że nie wiedzą. Dzierżyli swą pochodnię socjalizmu, jak gdyby to była jakaświedza tajemna. Było też wBiłgoraju kilku zwolenników syjonizmu, którzy jeszcze nie zaangażowali się w politykę. Zegarmistrz Todros,chociaż ubierał się jak tradycyjnychasyd, był w mieście filarem postępu