Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Admirał de Coligny przybył na dwór królewski i zdobył rychło znaczny wpływ na Karola IX. Nazywany przez spragnionego autorytetu króla ojcem, admirał snuł plany przyjścia z pomocą antyhiszpańskiej opozycji w Niderlandach i pozyskania tego kraju dla Francji. Nie tylko król, ale nawet królowa-matka sprzyjali początkowo tym projektom, które zjednoczyłyby skłóconych Francuzów przeciw wspólnemu wrogowi. Lecz zuchwałe plany Coligny'ego związane były z nadzieją na pomoc angielską i z zagrożeniem Hiszpanii od wschodu przez Portę Otomańską. Gdy jednak połączone floty państw włoskich, Hiszpanii i Portugalii zadały w 1571 r. druzgocącą klęskę Turkom pod Lepanto, a Elżbieta angielska nie poparła rozpoczętego w 1572 r. powstania niderlandzkiego, Katarzyna, po dokładnej analizie zasobów militarnych Francji, postanowiła zrezygnować z ryzykownej niderlandzkiej awantury. Coligny nalegał, mniej obawiając się klęski w wojnie z Hiszpanią niż wznowienia wojny domowej. Miał w rękach atut: liczną szlachtę hugenocką, która zjechała do Paryża na ślub nominalnego przywódcy protestantów francuskich, młodego króla Nawarry Henryka de Bourbon, z siostrą Karola IX Małgorzatą. W Luwrze obawiano się protestanckiego zamachu stanu. Katarzyna sądziła, że mu zaradzi, usuwając Coligny'ego, najemny skrytobójca jednak zranił tylko admirała. Wówczas powstał projekt usunięcia wszystkich przywódców hugenockich jako zdrajców stanu. Zwołano Radę Królewską, która mogła legalnie wydać stosowny wyrok. Zaskoczony Karol IX początkowo protestował: uległ w końcu z histerycznym okrzykiem: „Ale zabijajcie wszystkich, by nie został nikt, by mi to wypominać". Lecz do wykonania wyroku trzeba było pomocy władz Paryża, te zaś, idąc na pasku rodu Gwizjuszów i fanatyzmu katolickiego, przygotowały dokładny plan wymordowania wszystkich hugenotów. Tak doszło do słynnej rzezi w dzień św. Bartłomieja 24 sierpnia 1572 r. Padły tysiące wyznawców Kalwina, głównie w Paryżu i w niektórych katolickich miastach prowincjonalnych. Obóz protestancki pozbawiony został magnackich przywódców, ale wielkie miasta hugenockie kontynuowały opór. Walezjusze natomiast skompromitowali się w oczach obu stron, zarówno wiarołomny 416 WALEZJUSZE Karol IX, strzelający z okien Luwru do swych protestanckich gości, jak uznani przez katolików za zbyt chwiejnych, a przez hugenotow za odpowiedzialnych za dzień św. Bartłomieja Katarzyna i Henryk d'Anjou. Toteż wybór tego ostatniego na króla Polski, obwieszczony mu pod murami oblężonej La Rochelle, przyjęty został przez obie strony z ulgą, zwłaszcza że wśród postawionych przez Polaków warunków elekcji znajdowało się zawarcie nowego pokoju religijnego we Francji i zaniechanie prześladowań wyznaniowych. W przededniu wyjazdu Henryka do Polski Karol IX, namiętny myśliwy, zaziębił się na polowaniu. Nikt początkowo nie przewidywał tragedii. Karol był silny fizycznie, miał już córkę z niekochaną żoną, Elżbietą Austriaczką, i syna z kochanką, mieszczaneczką z Lyonu, Marią Touchet, dziecinną jeszcze miłością, której pozostał przez całe życie wierny. Rozwinęła się jednak gruźlica. Po kilku miesiących król zmarł na galopujące suchoty, skryty na domiar złego w mrocznej, zimnej twierdzy Vincennes przez przerażoną matkę, gdy najmłodszy z braci, Franciszek d'Alencon, w porozumieniu z Henrykiem Nawarskim usiłował zawładnąć rządami kraju. Henryk otrzymał wieść o chorobie, a później o śmierci brata, w Polsce, gdzie początkowo umiejętnie starał się wzmocnić swą władzę i ograniczyć kompetencje sejmu. Na wieść o śmierci Karola zdecydował się opuścić potajemnie Polskę. Powrót do Francji uznał za jedyny sposób zapobieżenia nowej wojnie domowej między matką a bratem. Przez Wiedeń, Wenecję, Mediolan i Turyn, gdzie przeprowadził owocne rozmowy dyplomatyczne, zabezpieczając przyszłość swego królestwa, Henryk III (1574 — 1589) przybył wreszcie do Lyonu i doprowadził do ugaszenia tlącej się kolejnej wojny domowej. Postawiony wobec trzech potężnych fakcji, katolickiej pod przywództwem Henryka de Guise, protestanckiej, kierowanej przez króla Nawarry i tzw. polityków, umiarkowanych katolików zorientowanych na współpracę z najmłodszym z Walez-juszy Franciszkiem, odtąd księciem d'Anjou, umiejętnie lawirował, przejąwszy w 1576 r. formalne kierownictwo Ligi Katolickiej i w zarodku likwidując kolejne, lokalne już tylko wojny religijne. Nie powiodła się jednak próba nawrotu do aktywnej polityki antyhiszpańskiej. Po wygaśnięciu narodowej dynastii w Portugalii i opanowaniu tego kraju przez Filipa II (1580) Katarzyna Medycej-ska podniosła swoje pretensje do portugalskiego dziedzictwa. Lecz przy Azorach flota francuska poniosła dwukrotnie klęskę i została unicestwiona. Lądowa interwencja Franciszka d'Anjou w Niderlandach po przejściowych sukcesach zakończyła się również niepowodzeniem. Sam ks. Franciszek zmarł w 1584 r., zaś domniemanym następcą tronu został wówczas Henryk Nawarski, hugenota. l jej p prop pryv żona skiej czek WALEZJUSZE 417 75. Henryk III, staloryt z XIX w. wg Verniera Niebezpieczeństwo to ożywiło fanatyczną Ligę Katolicką. Ster jej przejmował Henryk de Guise, potomek Karolingów. Katolicka propaganda ze szczególną zaciekłością rozpoczęła ataki na życie prywatne króla, w znacznej mierze bez uzasadnienia