Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Zapadła cisza. Troje dorosłych popatrzyło w na- pieciu na Olivera. - To tylko... czerwone wino. Wypiłam je do kolacji - wyjasniła z nietega, mina, Kate. Lekarz odetchnał z ulga, lecz nie zrezygnował z okazji do ostrzezenia pacjentki. - Czerwone wino moze czasem okazac sie zbyt silnym trunkiem dla delikatnego zoła6dka. - Przeciez wczoraj ledwie umoczyłas usta - zauwazył Sean, gdy wyszli z przychodni. - Bo mi nie smakowało - odparła szybko. Ku jej zadowoleniu nie wracał do sprawy. - Mozemy zostawic tu samochod i zrobic sobie 138 PENNY JORDAN spacer do twojego domu. To dosyc blisko - zaproponował. Kate odruchowo zrownała krok z Seanem. Oliver szedł miedzy nimi. Znała te trase na pamiec, wiec moze to, a moze zamyslenie sprawiły, ze nie zareagowała tak szybko, jak powinna, gdy Oliver puscił jej reke, zawołał do kolegi idacego po drugiej stronie ulicy i wbiegł na jezdnie. Spostrzegła potezna, ciezarowke nacierajaca, na chłopca i usłyszała własny krzyk, a potem rzuciła sie na pomoc, wiedzac, ze bedzie za pozno. Ale tuz obok ktoś przemknał. Sean miał lepszy refleks. Wskoczył na jezdnie i jak gracz rugby nakrył soba, ciałko Olivera. Rozległ sie wrzask dziecka i pisk hamulcow, a w powietrzu rozszedł sie swa6d spalonej gumy. Kate czuła tylko strach. Zainteresowani wypadkiem przechodnie zbiegali sie ze wszystkich stron, lecz Kate jako pierwsza dobiegła do lezacych na asfalcie postaci. Z rozciecia na czole Seana płyneła struzka krwi, a jego noga była w nienaturalny sposob wygieta. Oliver cały i zdrowy, ale w szoku, z szeroko otwartymi oczami szlochał: ,,Tatusiu... tatusiu...’’. Syreny... karetka... policja... Sanitariusze ostroznie wniesli do ambulansu Seana na noszach, a Kate, tulac Olivera, usiadła obok. Na widok jego bladej jak kreda twarzy omal nie zemdlała. Jeden z ratownikow podłaczył kroplowke i kontrolował stan rannego. - Jest w szoku - wyjasnił, probujac pocieszyc przerazona, Kate. ZACZNIJMY OD NOWA 139 Wzieła meza za reke. Była zimna jak lod... Serce Kate zatrzepotało niczym oszalały ptak. Pełna obaw, zerkneła na monitor akcji serca. - Do szpitala juz blisko. Mamy jeden z najlepszych oddziałow intensywnej opieki w kraju - z duma oznajmił sanitariusz. - Szybko sie uwinelismy, a to lepiej rokuje. Zamilkł, bo Kate pod wpływem jego słow wydawała sie jeszcze bardziej roztrzesiona. W szpitalu pielegniarka sprawnie przejeła dziecko z objec matki i niebanalnym argumentem przekonała Kate, zeby nie towarzyszyła mezowi podczas badania przez chirurga. - Po co ma sie pani denerwowac, kochaniutka? Przeciez potniemy te wszystkie drogie ciuchy, ktore ranny ma na sobie. Lepiej zajmijmy sie tym kawalerem, zgoda? Cudownym zrza6dzeniem losu Oliver nie odniosł zadnych obrazen - miał tylko siniaki i otarcia naskorka. Nie, to nie cud, to zasługa Seana, ktory ryzykował zycie, by uratowac chłopca. Ogarneło ja wielkie wzruszenie. Sean miał racje. Byc ojcem to znacznie wiecej niz dac z ycie. Własnie to udowodnił. Udowodnił, jak bardzo kocha Olivera. Personel medyczny był niezwykle zyczliwy, lecz nic nie mogło rozwiac niepokoju Kate, czekajacej na diagnoze stanu Seana. Ku jej przerazeniu dodatkowo wezwano neurologa na badanie mozgu rannego. 140 PENNY JORDAN Mineła godzina, potem druga. Oliver zasnał przytulony do matki, a Kate popłakiwała. W koncu w poczekalni pojawił sie lekarz. - Jak sie czuje moj maz? - spytała, wbijaja6c wzrok w nakrapiana, muszke doktora. - Złamana noga, rozciecia naskorka, krwiaki, lecz najbardziej obawialismy sie urazu głowy. Na szczescie to tylko potezny guz, ale wolelismy sie upewnic. Przykro mi, ze tyle pani czekała, jednak prosze zrozumiec, ze... Po twarzy Kate popłyneły łzy ulgi. - Słowem, przebadalismy go wzdłuz i wszerz i zoperowalismy noge. Musimy pobrac jeszcze krew do kilku analiz. Odzyskał przytomnosc i twierdzi, ze dopoki nie zobaczy syna, chyba Olivera, nie uwierzy, ze nic mu sie nie stało. Siostra Susie panstwa zaprowadzi - zapowiedział, wskazuja6c na czekaja6ca, w poblizu pielegniarke. Ale Kate nie ruszyła sie z miejsca. Wpadła nagle na pewien pomysł. Wsta6piła w nia, nowa nadzieja. - Wspomniał pan o dalszych analizach - zaczeła mowic pospiesznie. -Czy moglibyscie... czy... -Bezradnie wzruszyła ramionami. - Sean nie wierzy, ze Oli-ver jest jego synem. Gdybyście mogli zrobic test DNA... Lekarz zmarszczył czoło. - To nie wchodzi w zakres naszych badan. - Sean pokochał Olivera - wyjasniła z rozpacza w głosie, czepiaja6c sie ostatniej deski ratunku. - Ryzykował zycie, zeby uratowac chłopca. ZACZNIJMY OD NOWA 141 - Na ile procent jest pani pewna, ze to jego dziecko? - padło brutalnie konkretne pytanie. - Na sto procent. - Obawiam sie, ze bez zgody pacjenta nie moge przeprowadzic takich badan. Jest jednak inne wyjscie - dodał na widok zbolałej Kate. - Mozna wykonac test na ojcostwo przez Internet. - W jaki sposob? - Wystarczy przesłac pod wskazany adres na przykład włos danej osoby. - Sa6dzi pan, ze powinnam...? - Sa6dze, ze w takich sytuacjach nalezy kierowac sie własnym sumieniem - odparł lekarz z powaga,. Kate zacisneła usta i z synkiem na rekach ruszyła za siostra, do salki, w ktorej lezał Sean otoczony aparatura,, medyczna,,. Kiedy zobaczyła na własne oczy guza, o ktorym mowił lekarz, omal nie krzykneła z przerazenia. Głowa Seana sprawiała wrazenie, jakby przeciagnieto ja, po asfalcie. - Patrz, Sean, przyprowadzilismy Olivera, zgodnie z obietnica, - zaanonsowała pielegniarka. Kate z trudem powstrzymała sie, by nie pasc na kolana przy łozku meza i mocno go przytulic. Ten wysoki, muskularny mezczyzna okazał sie tak kruchym, az z al chwytał za serce