Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

..]" (Descombes, 23, s. 19). „Myœl - zarazem sprzeczna i niesprzeczna, umieszczona - gdzieœ pomiêdzy, takim zabiegiem jeszcze raz potwierdza³aby siebie, swoj¹ sprzecznoœæ" (Go³êbiewska, 34, s. 69). „Tak wiêc filozofia przypadku rozpatruj¹ca zdarzenie musi zd¹¿aæ ku niematerialnemu materializmowi" (Walas, 96, s. 24). „Modernizm jest na³ogowo innowacyjny i stroni¹cy od tradycji, postmodernizm zaœ zainteresowany tradycj¹ i krytyczny wobec innowacji. A co najbardziej interesuj¹ce, okazuje siê to trafne pod ka¿dym wzglêdem, a zarazem nietrafne" (Welsch, 101, s. 246). Kontradykcyjnoœæ najczêœciej wyra¿a siê w negacji, w autogeneracji s³owa/pojêcia. Metodologicznie postrzegane jest to jako zapêtlenie siê w autonihilizmie, jednak nale¿y dostrzec wysi³ek pokonywania drogi. Na tej drodze dochodzi do pog³êbienia œwiadomoœci, ¿e s³owo zawsze i wszêdzie jest otwarte na ingresjê negacji, na ów atak „nie-". O tê negacjê i œwiadomoœæ jej mo¿liwoœci bogatsze jest ka¿de s³owo/pojêcie. „ - Tak pan mniemasz? Rozplenienie 103 - Nie jestem ja na tyle szalonym, ¿ebym w Dzisiejszych Czasach co mniema³ albo i nie mniema³" (Gombrowicz, Trans-Atlantyk, 35, s. 14). „Pandarus: Na m¹ wiarê, by rzec prawdê, ciemnow³osy i nie ciemnow³osy - Cressida: By rzec prawdê, to prawda i nieprawda" (Szekspir, Troilus i Cressida. Akt I, scena II. T³um. M. S³omczyñski). Aporetycznoœæ „Je¿eli nie zrobiê przynajmniej jednego szaleñstwa rocznie, oszalejê" (V. Huidobro, „Literatura na Œwiecie" 1995, nr 4)65. Nic nie obiecywaliœmy i s³owa dotrzymaliœmy (obiegowe). „[...] czy ten zdumiewaj¹cy fakt, ¿e to, o czym s¹dzono, i¿ jest obiektywne okaza³o siê subiektywne, jest naszym odkryciem czy te¿ naszym wynalazkiem? Gdybyœmy nastêpnie powiedzieli, ¿e fakt ten jest naszym odkryciem, ¿e jest obiektywnym faktem, i¿ prawda jest subiektywna, znaleŸlibyœmy siê wobec niebezpieczeñstwa wewnêtrznej sprzecznoœci naszych pogl¹dów" (Rorty, 40, s. 5). „Zabobon przynosi nieszczêœcie" - zdanie przytoczone jako motto w Wahadle Foucaulta Umberta Eco. Je¿eli zdanie to jest prawdziwe, to zabobon nie jest zabobonem, gdy¿ ten, z definicji, jest fa³szyw¹ wiar¹, czyli ¿e zdanie to jest nieprawdziwe, c.n.d. Tak jak w wypadku oksymoronu czy paradoksu, i tutaj mo¿emy aporiê traktowaæ jako szczególne wzmocnienie s³owa: rozsadzana jest definicja zabobonu jako fa³szywej wiary w metafizyczn¹, symboliczn¹ i wysoce jukstapozycyjn¹ moc wp³ywaj¹c¹ na przysz³e wydarzenia, a do uznania tej definicji dochodzi jakieœ racjonalne „a jednak". A jednak mo¿e ju¿ wiara w zabobon (zwrot sam w sobie oksy-moroniczny i tautologiczny) jest jak¹œ autosugesti¹, która mo¿e sterowaæ nastêpuj¹c¹ sekwencj¹ wydarzeñ etc. W takim rozszerzeniu definicji s³owo/pojêcie „zabobon" uzyskuje uprawomocnienie, nie mo¿e byæ jednoznacznie (z pozycji racjonalnych) odrzucone, poniewa¿ racjonalizm dopuszcza jego nieracjonalne dzia³anie. Wiara w zabobon utwierdza go. Podobnie jest z wiar¹ w fatum, o której pisze Martin Buber: „Jedynym, co mo¿e staæ siê dla cz³owieka fatum, jest wiara w fatum: 104 Mowa mowy powstrzymuje ona ruch zawracania" (M. Buber, Ja i Ty. Wybór pism filozoficznych. Wybra³, prze³o¿y³ i wstêp napisa³ J. Doktor. Warszawa 1992, s. 74). Powtórzenia S³owo mo¿e wystêpowaæ w zwi¹zku powtórzenia i nale¿y tu miêdzy innymi wyró¿niæ dwie funkcje: funkcjê rozró¿nienia i funkcjê ci¹g³oœci. Funkcj¹ rozró¿nienia cechuje siê popularny zwrot „s¹ ludzie i ludzie". Ludowy humor wprowadzi³ zmianê s³owa: „ludzie i ludziska", która ma uwydatniæ rozró¿nienie. Jednak w innych zwrotach tego typu morfologia s³owa jest niezak³ócona. Formu³a jest produktywna, zatem mo¿na przy jej pomocy tworzyæ okolicznoœciowe powtórzenia. Zawiera siê w niej przekonanie, ¿e s³owo nie oddaje z³o¿onoœci œwiata, ¿e tym samym s³owem mo¿na okreœliæ nawet krañcowo ró¿ne zjawiska, ¿e - w koñcu - nie ma dwóch takich samych rzeczy na œwiecie. Oczywiœcie nie jest podwa¿ane odniesienie przedmiotowe nazwy. Saula Kripkego koncepcja sztywnych desygnatorów jest raczej nienaruszona. Jednak¿e, skoro w powtórzeniu dochodzi do rozdwojenia semantyki, to mo¿na przypuœciæ pogl¹d nominalistyczny, wed³ug którego ka¿demu s³owu przys³uguje osobne odniesienie przedmiotowe. W myœl tego stanowiska nale¿a³oby uniewa¿niæ liczbê mnog¹, nie mo¿na bowiem stwierdzaæ, ¿e s¹ ludzie i ludzie, bo w konsekwencji trzeba by³oby orzec, ¿e s¹ ludzie i ludzie, i ludzie, i ludzie... Rozró¿nienie atomi-zuje siê, burz¹c semantykê uogólnienia, jaka charakteryzuje ka¿de s³owo. Zawieszona jest te¿ wiedza a posteriori, któr¹ wraz z uogólnieniem niesie s³owo. Przy atomizacji sensu, nominalizacji s³owa dochodzi do jednostkowej relacji: s³owo - odniesienie przedmiotowe. Ten ruch ma tendencjê nihiluj¹c¹, zdoln¹ doprowadziæ do uniewa¿nienia semantyki s³owa jako tej, która nie mo¿e obyæ siê bez uogólnienia; bez petryfikacji jakichœ cech sta³ych, typowych, powtarzalnych, rozpoznawalnych - bez metafizyki. Konsekwentnie heraklitejskie stanowisko, konstatuj¹ce wieczny ruch i zmianê, nie da siê ostaæ ani s³owom, bo s¹ s³owa i s³owa, ani s³owu, bo jest s³owo i s³owo, a ka¿de s³owo odpowiada samo za siebie, nie odpowiadaj¹c w rezultacie za nic (bo nie ma ¿adnej sta³ej rzeczy)66. S³owa s¹ w nieustannej pogoni za œwiatem, zawsze bêd¹c spóŸnionymi (znacz¹ce goni znaczone). Odpowiedzialnoœæ s³ów odnosi siê do stanu poprzedniego, a zatem jest w¹tpliw¹ odpowiedzialnoœci¹. Rozplenienie 105 Zdaje mi siê, ¿e ukazanie rejonów niemo¿liwych dla egzystencji s³owa, obszarów, w których ono zanika, gubi siê, rozp³ywa, umiera, trzyma siê bardziej konwencji tego pisania o statusie s³owa. Teraz i tutaj nie zale¿y mi na tym, by szukaæ dla s³owa oparcia, rekomendacji czy „sponsora". „S³owa, s³owa, s³owa..." - w s³owach Hamleta wyra¿a siê funkcja ci¹g³oœci. W zapisie graficznym czêsto stosuje siê wielokropek, wskazuj¹cy na otwartoœæ, nieskoñczonoœæ frazy. W zasadzie obecnoœæ tej funkcji od razu wskazuje na konstatacjê, któr¹ zakoñczy³em poprzedni wywód, dotycz¹cy funkcji rozró¿nienia. W tym wypadku jednak podkreœlana jest trwa³oœæ œwiata, obojêtnie jak odbierana. W wierszu Wis³awy Szymborskiej Kot w pustym mieszkaniu jest taka fraza: „ktoœ tu by³ i by³". Wyra¿one jest tu zdziwienie ci¹g³oœci¹, któr¹ konstatuje siê dopiero po jej zerwaniu. „By³o i by³o" - jak w tomiku Mirona Bia³oszewskiego. Przedtem, gdy ktoœ by³, gdy nie mo¿na jeszcze by³o powiedzieæ: ktoœ tu by³ i by³, mo¿na by³o powiedzieæ: ktoœ tu jest i jest, czym wskaza³oby siê na upór- czywoœæ trwania, wyrazi³oby siê nawet niechêæ i znudzenie t¹ upart¹ obecnoœci¹