Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Thagdal postawił puchar do góry dnem w środku rozlanego płynu, chwiejnie wstał z miejsca i zniknął za osłoniętymi draperią drzwiami. Królowa pośpieszyła za mężem. Sukey podeszła do Elżbiety; płakała umysłem, więc oczy miała suche. - Co się stało? Nie rozumiem. Dlaczego Stein i Aiken poszli z tą starą kobietą? Cierpliwości mała Siostrzyczkoumysłu wytłumaczę... - Twórczyni Królów! - Bryan spoglądał tępym wzrokiem na obie kobiety, a następnie podniósł niepewną rękę swój złocony puchar wykonany z czaszki; w oczodołach tkwiły drogie kamienie. - Mayvar Twórczyni Królów, tak ją nazwał Creyn! Cholerna, diabelska legenda. Cholerny, diabelski świat. Slonshal! Niech żyje król! Wlał resztki zawartości puchara do gardła i padł twarzą na stół. - Myślę - powiedziała Elżbieta - że przyjęcie skończone. ROZDZIAŁ CZWARTY Królowa Nontusvel spacerowała wraz z trojgiem dzieci po ogrodzie przed południem, kiedy jeszcze było chłodno. Jeśli królewska pani się niepokoiła, potrafiła dobrze ukrywać swój lęk. Zerwała koralowy kwiat wiciokrzewu i uniosła go do góry z wabiącą myślą. Nadleciał koliber. Polatując wśród promieni słonecznych rzucał piórkami błyski opalizującego błękitu i zieleni. Napił się nektaru i pozwolił Królowej połaskotać swój ptasi móżdżek. Gdy skończyła, przez chwilę unosił się w miejscu przed jej twarzą i brzęczał, a potem pomknął ku drzewku cytrynowemu. - Te stworzenia są złośliwe, Matko - odezwał się Imidol. - Rzucą ci się do oczu, jeśli wyczują choć cień zagrożenia. Nie powinniśmy byli wypuścić ich niegdyś z woliery. - Ale ja je kocham - odparła ze śmiechem królowa i odrzuciła opróżniony z nektaru kwiat. - A one to wiedzą. Nigdy nie spróbują mnie skrzywdzić. Tego ranka miała na sobie miękką błękitną suknię. Jej płomienne włosy spinał diadem w formie warkocza. - Zbyt jesteś ufna - oświadczył Culluket. Na to czekali: gambit otwierający rozmowę. Imidol, najmłodszy z rodzeństwa i najagresywniejszy, wybuchnął z całą naturalną siłą metaposkramiacza: - Nawet stworzenia, które wydają się nieszkodliwe, mogą być niebezpieczne! Pomyśl o ludzkich kobietach! Gdy się je zapędzi w ślepy zaułek, gdy stają w obliczu powtarzanych szoków psychicznych, raczej uderzą, niż poddadzą się grzecznie, jak tego po nich oczekujemy. - Ta nowa aktywna może się okazać poważnym zagrożeniem - ostrzegła Riganone. Kiedy się zbliżyli do szerokich schodów z surowego kamienia, prowadzących na trawnik ściśle otoczony kwitnącymi krzewami, Culluket ujął matkę pod ramię. Pośrodku trawnika stał marmurowy pawilonik. - Usiądźmy tam na chwilę, Matko. Musimy o tym pomówić. Nie można tego odkładać. - Myślę, że nie - westchnęła Nontusvel. Culluket uśmiechał się do niej uspokajająco, ona odpowiedziała mu uczuciem. Z owej trójki dorosłych dzieci właśnie on był do niej najbardziej podobny fizycznie - miał takie same szeroko rozstawione szafirowe oczy i wysokie czoło. Lecz bez względu na jego urodę i wielkie umiejętności korekcyjne członkowie Zastępu rzadko się do niego zwracali o leczenie, nawet mimo że był ich bratem. Czy prawdą było to, co mówili inni, iż Culluket zbyt gorliwie poszukuje bólu? Odezwała się Nontusvel: - Z pewnością mamy wśród Zastępu dostateczne środki, by kontrolować tę Elżbietę... mimo całej jej siły bez naszyjnika. Gdy lepiej zapozna się z naszymi obyczajami; z pewnością do nas dołączy. To jedyny rozsądny sposób postępowania. O matko mylnierozumiejąca! Biada. Zasłona w górę Cull? Podsłuchujący! Szybkowgórę. Imi odpędziła tych ogrodników. Riga jej pokazała. - Nie powinniście szeptać za moim umysłem - złajała ich Królowa. - Taki zamęt myślowy...! Uczyłam was czegoś lepszego, kochani. A teraz proszę o uporządkowaną rozprawę. Jasnosłysząca Riganone wstała z marmurowej ławki i zaczęła przemierzać pawilon tam i z powrotem, wysoka i fiołkoworóżowa; nie komunikowała się z umysłem matki na modłę intymną. - Zgodnie z planem dziś wczesnym rankiem obserwowałam, jak budziła się ta kobieta o imieniu Elżbieta. Wiedziałam, że w półśnie jej zapory będą mgliste i miałam nadzieję, że zdołam przeniknąć do głębi i bez śladu na parę krótkich chwil, podczas których będzie bezbronna. To ja, a nie Culluket, podjęłam to zadanie, ponieważ moje połączone talenty jasnosłyszenia i korekcji są zapewne najbardziej podobne do posiadanych przez Elżbietę i z tego powodu istnieją najmniejsze szansę, aby zostały przez nią wykryte. Zdaje mi się, że odniosłam sukces. Obserwowałam jej reakcję na wydarzenia, które zaszły podczas kolacji ostatniej nocy, jak również jej późniejszą reakcję na odebranie balonu na gorące powietrze i wyniesienie jej z komnat ekwipunku przeżycia. Co do sprawy pierwszej: postrzega naszą prostą kulturę w sposób protekcjonalny i lekceważący. Nasze maniery uważa za barbarzyńskie, nasze wzorce umysłowe za niedojrzałe, a nasze obyczaje seksualne za niemożliwe do pogodzenia z rytualną monogamią i sublimacją popieraną wśród elity metapsychicznej jej Środowiska. Pogardza nami. Nigdy nie zintegruje się dobrowolnie. Odrzuca z obrzydzeniem rolę królewskiego małżonka. Głęboko w jej motywacji kryło się coś, czego nie byłam w stanie wyśledzić, ale wydaje się, że jej decyzja jest wyraźna i niezachwiana. Nigdy nie podda się nowemu planowi genetycznemu, nakreślonemu przez Gomnola. Co do zabrania przez nas jej sprzętu służącego do ucieczki nadal ma nadzieję, że jakimś sposobem ucieknie z Muriah i przyłączy się do Motłochu
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Nikt nie przeszedł go w tajnej mimice, przypominającej myślistwo, nikt nie wykonywał tak dzikich ruchów w udanym napadzie, jak on, nikt nie dorównywał mu w skokach w Tańcu...
- W moim życiu nie było przesadnie dużo powodów do dumy i nie bardzo mogłam się czymś przechwalać, nie przypominając przy tym kogoś z rodziny Charlesa Man-sona1...
- Życie młodego Ludwika przypominało więc los kardynała, który w młodości także musiał zrezygnować z miłości do kobiety...
- W następnej chwili uderzyło ją, że choć wiedziała, iż wszyscy są Żydami, niewiele twarzy przypominało współwyznawców jej wiary z Brooklynu...
- - Która godzina? Harry zerknął na zegarek i natychmiast przypomniał sobie, że przecież przestał działać w głębinach jeziora...
- Kiedy tak leżał, dla rozrywki i osłody przypominając sobie przeczytane historie i po trosze utożsamiając się z ich bohaterami, jak na przykład z walecznym Baldwinem,...
- Przypomniała sobie ciężar kwiatu, który kołysał się, gdy niosła go w ręce, i palce ukłute kolcami...
- To przypomina trochę moment, kiedy człowiek pozbywa się gipsu i zaczyna chodzić bez kul...
- Od razu mi się przypomniało, jak ojciec Darlene przyłapał nas na starej kanapie w kącie piwnicy ich domu...
- - "Anna prosiła mnie nawet, bym się z nim zobaczył", przypomniał sobie...